Artykuły

Krzyż na telebimie

Przedstawienie Jesus Christ Superstar gdyńskiego Teatru Muzycznego okazało się towarem wielokrotnego użytku.

Najpierw Maciej Korwin wyreżyserował widowisko plenerowe, które odegrano latem minionego roku na Skwerze Kościuszki w Gdyni, w przededniu przyjazdu Papieża do Trójmiasta. Niedawno w kościele garnizonowym w Gdyni songi z musicalu posłużyły za oprawę wielkoczwartkowej liturgii. W miniony weekend w sali Teatru Muzycznego obejrzeliśmy wersję koncertową, która przypomniała starą prawdę, że odgrzewane danie smakuje niestety najmniej.

Trudno było oczywiście spodziewać się w pełni udanej repety widowiska plenerowego. Na Skwerze Kościuszki Korwin miał do dyspozycji otwartą przestrzeń, którą wykorzystał do stworzenia efektownego i poruszającego widowiska. W teatrze siłą rzeczy było mu ciaśniej. Dwa wielkie ekrany, na których - niczym na piosenkarskiej estradzie - wyświetlano to, co dzieje się na scenie, miały dać przedstawieniu szerszy oddech, ale ustawiono je nie najszczęśliwiej (jeden z nich ocieniony był ramieniem krzyża), a i osoby obsługujące kamery najwyraźniej spotkały się z nową dla nich materią. Nowa była także - w części - obsada. Marka Piekarczyka, zluzował Jerzy Michalski. Partię Chrystusa śpiewał bardzo pewnie, ale trudno było w jego grze dostrzec to samo zaangażowanie i tę wewnętrzną prawdę, jaką nadał Chrystusowi Piekarczyk. Songi Marii Magdaleny śpiewała Izabela Bujniewicz, bardziej pasująca do tej tej roli niż Dorota Kowalewska, choć tu z kolei głos czasem niepotrzebnie łamał się i przechodził w krzyk.

Najwięcej serca w swoją rolę włożył Tomasz Steciuk, grający Judasza. Steciuk przekonał, że wersja koncertowa nie musi sprowadzać się do statycznego odśpiewania songów.

Szkoda też, że Maciej Korwin zamknął przedstawienie sceną, w której o cudzie zmarwychwstania zaświadczało otwarte w tyle sceny przejście, wypełnione dymem i niebieskawym światłem. Zbyt to łatwy symbol Tajemnicy, by mógł poruszyć.

Czy więc warto było wystawiać "Jesus Christ Superstar" w ograniczonej, bo koncertowej tylko wersji? Reakcja publiczności pokazała, że mimo wszystko tak. Energia muzyki Webbera, przede wszystkim zaś - siła ewangelicznej opowieści zmusiły ją do owacji na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji