Artykuły

Moc "Zamiany"

Przedstawienie stawia szereg pytań, które rzucają niepokojące światło na naszą - kapitalistyczną - rzeczywistość. Poprzez konfrontację cynizmu z niewinnością pokazuje nurtujące nas metafizyczne konflikty - pisze Anna Smolar o sztuce "Zamiana'' Paula Claudela, którą wyreżyserowała w Teatrze Śląskim.

Od pierwszych wierszy dramat Claudela zniewala poezją i pięknem. Postaci doświadczają uczuć chwilami tak gwałtownych, że jawią się nam jak potomkowie bohaterów wielkich dramatów klasycznych. Jednak w pierwszym czytaniu tekst może wydawać się hermetyczny. Jego poetyka jest gęsta, niemal abstrakcyjna. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z nim we francuskim liceum, oczarował mnie. Jego ukryta zniewalająca siła jest połączeniem zawsze aktualnej dramaturgii ze staromodnym językiem. Nadaje to sztuce jeszcze silniej piętna klasycznego dramatu.

Moc "Zamiany" objawia się w momencie, kiedy aktorzy wcielają się w tekst. W chwili, gdy aktor wyzwala ze stów zawartą w nich zmysłowość, ożywia je i zdania nabierają konkretności i wymowy: ciała leniwie unoszą się na wodzie, sok pomarańczy spływa po brodzie Ludwika Laine'a, powalający upał, odległe szczekanie psa... Obudzona zmysłowość łączy Claudelowską lirykę ze wspólnym wszystkim doświadczeniem codzienności. Ta konkretność, zrodzona ze spotkania ciała ze słowem, pozwala na wydobycie tematów sztuki: Zamiana opowiada nam o miłości i niewierności małżeńskiej; o wierze w Boga i utracie tej wiary. Mówi o pożądaniu, o chorobliwej pogoni za wolnością. Ale ta sztuka, bardziej aktualna dziś niż kiedykolwiek, dużo opowiada o pieniądzach. O kupczeniu i miłości, o religii i handlu. Tytułowa "zamiana" polega na odkupieniu żony od młodego mężczyzny. Postacie sztuki zachowują się tak, jakby wolność była na sprzedaż. Jak gdyby do istoty ludzkiej przyklejano metkę z ceną w dolarach.

Przedstawienie stawia szereg pytań, które rzucają niepokojące światło na naszą - kapitalistyczną - rzeczywistość. Poprzez konfrontację cynizmu z niewinnością pokazuje nurtujące nas metafizyczne konflikty. Postacie są jednocześnie szlachetne i groteskowe; tchórzliwe, namiętne, bohaterskie i najzwyczajniejsze; to właśnie nadaje emocjom wyrażanym w sztuce wymiar uniwersalny. Humor miesza się z rozpaczą, tym wyraziściej naśladując naszą powszedniość.

Jedna z postaci Zamiany, Lechy Elbernon, jest aktorką. Oto jak opisuje ona istotę teatru:

Człowiek tęskni i od kołyski nic nie rozumie

I nie wiedząc, jaki jest koniec ani jaki początek, chodzi do teatru,

Opierając ręce na kolana ogląda tam siebie.

I płacze i śmieje się, i nie chce wracać do domu.

Człowiek chce widzieć i słyszeć

To, co w jego duchu poczęte, z jego ducha wyszło.

I z tego powodu właśnie wychodzę na scenę.

Ukazuję się ludziom i cała do nich należę.

Słuchają mnie i myślą moimi słowami, patrzą na mnie, a ja wstępuję do

ich Duszy jak do pustego domu.

A kiedy wołam, słyszę jak cała sala odpowiada drżeniem.

W tym momencie przedstawienia porzucamy na chwilę bieg akcji. Jej czas ulega zawieszeniu i aktorka grająca rolę aktorki stawia przed widzami lustro, w którym się przeglądają. Aktorzy i widzowie wychodzą na moment z przestrzeni złudzenia teatralnego i dostrzegają swój wspólny udział w akcie twórczym.

Siła tekstu jest tym większa, że rezygnuje on z rozrywkowej iluzji. Autor budzi świadomość widza: ofiarowuje myśli i emocje, które widz może rozpoznać jako swoje własne; ale w tej samej chwili palcem pokazuje sceniczny mechanizm, który tę identyfikację wytwarza. Widz jest poruszony, doświadcza katharsis, ale nagle czuje się przyłapany i staje się przedmiotem przedstawienia. Teatr obnaża się, pozbawia widza wygody dystansu i obojętności.

Na zdjęciu: "Zamiana" w reż. Anny Smolar w Teatrze Śląskim w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji