Artykuły

Janulka i Alex

"... córka Fizdejki" w reż. Jana Klaty w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu i "Nakręcana pomarańcza" w reż. Jana Klaty w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Ocenia Rafał Węgrzyniak w Odrze.

Jan Klata w ciągu zaledwie dwóch lat, jakie minęły od jego opóźnionego debiutu, dołączył do grona najciekawszych reżyserów polskiego teatru. Przy czym w przeciwieństwie do większości twórców ze swojej generacji porusza w spektaklach drażliwe kwestie polityczne, ideologiczne czy religijne.

W "... córce Fizdejki" [na zdjęciu] na kanwie Janulki Witkacego ukazał wstąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku z perspektywy Wałbrzycha. Przy pieśni agitacyjnej Jestem na tak z okresu referendum przedakcesyjnego i na tle Bitwy pod Grunwaldem Matejki spadkobiercy Władysława Jagiełły w ramach integracji godzą się dobrowolnie na ekspansję Niemiec w Europie Wschodniej. Fizdejko otrzymał rysy jowialnego polityka polskiego odgrywającego epizody z narodowej historii przy muzyce Chopina i słuchającego Mazurka Dąbrowskiego śpiewanego przez Edytę Górniak. Jego poddanymi są przedwcześnie postarzali, utrzymujący się z rent lub zasiłków mężczyźni w zniszczonych ubraniach, lecz z kolorowymi torbami z supermarketów w dłoniach. Wielki Mistrz Krzyżacki Gottfried von und zu Berchtoldingen stał się aroganckim komisarzem unijnym w eleganckim garniturze, który prezentuje na zmianę znaki firmowe koncernów niemieckich i portrety Dürera, Goethego czy Kanta. Ale z Niemcami przybywają też dwa Potwory - więźniowie obozu w Gross-Rosen w pasiakach, którzy zaspokajają głód chipsami. Zaczyna się ceremoniał towarzyszący akcesji. Janulka Fizdejkówna wykonuje na flecie finał IX Symfonii Beethovena, gdy jej ojciec z Gottfriedem, przecinając wstęgę, likwiduje międzypaństwową granicę. Flaga unijna jest wciągana na maszt, po czym spada na ziemię, zmięta jak szmata. Przyjmowani do Europy barbarzyńcy recytują na wspak "Odę do radości" Schillera ustawieni jak na karnym apelu. Następnie mordują się, waląc po głowach plastikowymi torbami. Demoniczny karzeł Der Zipfel poleca wypuścić z butli gazy depresyjne. W ostatnim akcie - toczącym się w nowoczesnej hali Airport Wałbrzych - następuje załamanie integracji. Gottfried, który w rezultacie beznadziejnej miłości do Janulki upodobnił się do tubylców, strzela sobie w skroń z pistoletu. Janulka objawia się w czarnej sukni z okresu rozbiorów i deklaruje, iż pragnie zostać Matką-Polką. Wałbrzyszanie zaś przywdziewają obozowe pasiaki, godząc na status pariasów Europy, i padają sobie w ramiona. Klata podważył natrętną propagandę euroentuzjastów, zderzając ją z realiami prowincjonalnego miasta pogrążonego w ekonomicznej zapaści. Ujawnił też fobie związane z możliwością powrotu Niemców na Śląsk. Odsłonił kryzys tożsamości narodowej rozdartej między demonstrowaniem dumy i obroną stanu posiadania a kompleksem niższości i kapitulacją.

Wbrew oczekiwaniom, "Nakręcanej pomarańczy" Burgessa, wystawionej we Wrocławiu, Klata nie osadził w scenerii zdewastowanych bloków z osiedla na peryferiach jednego z polskich miast. Nie usiłował też rywalizować z kinem w epatowaniu okrucieństwem. Zainscenizował powieść Burgessa jako chrześcijański moralitet w konwencji opery. Na początku i na końcu oraz w kulminacyjnych momentach jego spektaklu rozbrzmiewają fragmenty oper, zwłaszcza "Carmen" Bizeta. Akty przemocy, jak starcie dwóch gangów, walka o dominację w grupie, napady i gwałty, odgrywane w rytmie muzyki rockowej - często z udziałem wrocławskich mimów - upodobniły się do baletu. Młodociany przestępca Alex, w przedstawieniu mający ogoloną głowę i obnażony tors, przemawia prymitywnym slangiem, lecz zarazem jest melomanem. Bynajmniej nie stanowi, jak w filmie Kubricka, ucieleśnienia perwersyjnego bestialstwa i estetyzmu. Pomimo brutalności i braku wyrzutów sumienia nie zatracił bowiem zdolności do dobrych uczynków. Klata redukował i zmieniał powieściowe epizody, tworząc dynamiczne widowisko. Sceny toczące się we wnętrzach ulokował w pomieszczeniu ze szklaną ścianą. Najczęściej jest ono barem, w którym Alex przesiaduje z Pete'em, Georgiem i Jołopem oraz dwiema staruszkami zapewniającymi im alibi. Mieszkanie Alexa jest miejscem spotkań z rodzicami wpatrzonymi w telewizor, rozmowy z opiekunem P.R. Deltoidem o źródłach zła szerzącego się wśród młodzieży oraz uwiedzenia dwóch dziewczyn poznanych w sklepie z płytami. Przekształca się ponadto w dom pisarza F. Alexandra, gdzie gang Alexa dokonuje zbiorowego gwałtu na jego żonie, wykonując pospiesznie kopulacyjne ruchy w odrażających maskach. Wreszcie staje się willą starej kobiety, poruszającej się na wózku inwalidzkim, ograbionej i zamordowanej przez czterech przestępców. Ów napad kończy się aresztowaniem opuszczonego przez wspólników Alexa i jego pobiciem przez policję. Z pobytu Alexa w więzieniu pominięty został mord w celi, a wyeksponowano nabożeństwo w kaplicy. Katolicki ksiądz pod świetlnym znakiem krzyża wygłasza kazanie o piekielnej karze. Więźniowie ustawieni w szeregu przesuwają się przez scenę tyłem, skandując wielokrotnie Chleb anielski jadamy rzadko/ Sprawiedliwość jest nierychliwa. Kapelan wprawdzie wysłuchuje w konfesjonale doniesienia Alexa na współwięźniów, ale nie jest, jak w powieści, pijakiem i karierowiczem. Gdyż wyłącznie duchowny przeciwstawia się pozbawianiu Alexa wolnej woli, umiejętności dokonywania wyboru między dobrem a złem.

Alex, aby odzyskać wolność, zgadza się bowiem poddać terapii mającej zastąpić resocjalizację przestępców poprzez czynienie ich niezdolnymi do agresji. Projekcje filmów obrazujących przemoc w połączeniu ze środkiem farmakologicznym wywołują u Alexa ból całego organizmu. Nie oglądamy wraz z nim, jak w ekranizacji Kubricka, dokumentów zbrodni nazistowskich przy akompaniamencie IX Symfonii Beethovena. Unieruchomiony w fotelu Alex ma na uszach słuchawki, a na horyzoncie pojawiają się tylko elektroniczne zapisy zgrzytliwych dźwięków. W wyniku terapii Alex wydaje się idealnym chrześcijaninem, który uderzony w jeden policzek nadstawia oprawcy drugi, lecz jest istotą całkowicie bezwolną. Demonstracja rezultatów eksperymentu odbywa się w teatrze operowym z trzema kondygnacjami lóż, w których zasiadają pozostałe postacie. Alex zostaje poniżony, pobity, skopany i obsikany przez pokracznego mężczyznę. Potem wyznaje czystą miłość kobiecie wykonującej erotyczny taniec. Po wyjściu z więzienia Alex wyzbyty instynktu samozachowawczego natychmiast staje się bezbronną ofiarą. Z mieszkania rodziców wyrzuca go sublokator. Czytelnicy książek maltretują go na ulicy, mszcząc się za napad na jednego z nich przed laty. Podobnie Jołop, już jako policjant, z drugim funkcjonariuszem bije Alexa pałką, odreagowując doznane upokorzenia. Alex trafia znowu do domu F. Alexandra, związanego z opozycyjnymi intelektualistami. Postanawiają oni wykorzystać Alexa w walce o władzę, prezentując go jako ofiarę polityki rządu. Redagują mu oświadczenie i usiłują rozbić głowę maszyną do pisania. W powieści Alex wyskakuje przez okno zamknięty w mieszkaniu, nie mogąc słuchać klasycznej muzyki. Natomiast w spektaklu wspina się po lożach teatralnych po czym skacze w dół. W trakcie szpitalnej kuracji poddany zostaje testowi psychologicznemu mającemu potwierdzić odzyskanie przez niego normalnych reakcji. Ujawnia pragnienia, jakie wywołują w nim pokazywane za pomocą rzutnika fotografie. Kiedy ukazuje się "Ukrzyżowanie" Grunewalda Alex wyraża ochotę uczestniczenia w męczeniu Chrystusa. Dostawszy młotek, wbija gwoździe w dłonie na wizerunku Jezusa. Minister spraw wewnętrznych w cylindrze zapewnia Alexa, że zostanie otoczony opieką rządu. W epilogu Alex znów siedzi w barze, choć już z innymi chłopakami. Na ulicy spotyka jednak Pete'a z żoną i dzieckiem w wózku. Uprzytamnia sobie możliwość odmiennego życia. Postawiony więc zostaje przed wyborem jednej z dwóch dróg, nihilistycznej lub chrześcijańskiej, jak Lafcadio w zakończeniu "Lochów Watykanu" Gide'a, zrealizowanych w poprzednim sezonie przez Klatę. Nim kurtyna zasłania scenę, Alex zastyga w pozie bohatera opery, żegnany przez postacie, które usadowione w lożach machają dłońmi. Klata uruchomił ogromną machinę inscenizacyjną, która działa sprawnie, choć na premierze na skutek awarii lub ingerencji sił nadprzyrodzonych nie udało się pokazać pasji Jezusa. Drobne niekonsekwencje, w rodzaju anachronicznego Ministra, nie osłabiają przesłania adaptacji - zgodnie z intencją Burgessa -przypominającej o zdolności człowieka do wyborów moralnych w obliczu jego ubezwłasnowolnienia przez instytucje społeczeństwa masowego. Czyni je wiarygodnym przede wszystkim Eryk Lubos, który gra przeobrażenia Alexa, zmagając się z zawiłym językiem stworzonym przez Stillera na użytek przekładu powieści i wykonując karkołomne zadania choreograficzne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji