Artykuły

Bawić, bawić i jeszcze raz bawić

Misz-masz estetyk, który w moim odczuciu trochę ubliża gustowi małych i dużych odbiorców - o spektaklu "Alicja w Krainie Czarów" w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Powszechnym w Radomiu pisze Katarzyna Piwońska z Nowej Siły Krytycznej.

Realizując "Alicję w Krainie Czarów" Cezary Domagała skorzystał ze znanej od pokoleń recepty na spektakl efektowny i pełen zabawy: dużo ruchu, piosenek, częste zmiany dekoracji, pokaz możliwości teatralnej maszynerii. Ma to swoje plusy i minusy. Dla widza, który rozpoczyna swoją przygodę z teatrem, będzie to z pewnością intensywne, pełne wrażeń i niespodzianek wydarzenie, a zarazem okazja do zapoznania z tradycyjnymi środkami scenicznego wyrazu.

Radomskie przedstawienie zachęca do tego, aby po raz kolejny zasiąść na widowni - udowadnia, że to nie gorsza forma spędzania czasu niż kino, telewizja, czy komputer. I tu tkwi pułapka.

Twórcy spektaklu zbyt ochoczo sięgają po chwyty właściwe "konkurencyjnym dziedzinom". Będą więc gagi rodem z kreskówki (jak scena nieumyślnego uderzania się bohaterów łopatą i spowodowana tym seria wywrotek, czy bezsensowne okładanie przez Alicję flamingiem Szczerego Kociska, które co i rusz upada). Ten rodzaj komizmu jest, mówiąc krótko, tani i wtórny. Liczne sekwencje taneczne przypominają występy rodem z programów typu talent show - ogólny szał i uśmiechy przylepione do twarzy.

Dla wyrobionego widza "Alicja w krainie czarów" pod względem formalnym będzie propozycją przewidywalną, jedną z wielu podobnych. Nie zdziwi scenografia oparta na motywie talii kart, czy unosząca się na linie bohaterka symulująca spadnie w głąb króliczej nory. Kostiumy aktorów są aż nazbyt kolorowe - drażnią oko pstrokacizną, szczególnie gdy zaczynają się mieszać w tańcu. Nie są spójne stylistycznie, odwołują się do różnych konwencji: mamy Alicję ubraną zgodnie z realiami epoki, w której powstał tekst Carrolla, dworzan i parę królewską w kostiumach stylizowanych na karciane wizerunki dam, waletów oraz królów, a także Szkota w kraciastej spódnicy z rozcięciem na udzie (sic!). Jest kilka zwierzaków przypominających znane z ulicy pluszaki rozdające ulotki reklamowe, papuga w strojnej sukni w odcieniach różu i czerwieni ozdobionej piórami, które sypią się po scenie, gęś w kremowych halkach, są także wytworne zwierzęta w garniturach, których krój i barwa pozwalają na identyfikację postaci (czemu reżyser nie zastosował tego efektownego pomysłu dla wszystkich bohaterów zwierzęcych?). Jednym słowem misz-masz estetyk, który w moim odczuciu trochę ubliża gustowi małych i dużych odbiorców.

Zespół aktorski bardzo solidnie musiał pracować podczas prób z choreografką Marią Domagałą, bo wykonanie wszystkich układów tanecznych zasługuje na piątkę. Ekipa jest mocno eksploatowana, każdy z aktorów występuje w kilku rolach - a odtwórczyni roli Alicji, Natalia Rzeźniak, właściwie nie schodzi ze sceny. Zadania, jakie powierzono tej artystce, można by oddać słowami piosenki "biegać, skakać, latać, pływać, w tańcu, w ruchu wypoczywać". Reżyser każe jednak aktorce na dokładkę śpiewać i to już za wiele, jak na jedną osobę. Nic dziwnego, że po takim maratonie dostaje zadyszki. Z pozostałymi zadaniami Rzeźniak radzi sobie dobrze, tworząc postać wiarygodną, pełną młodzieńczego uroku dorastającej dziewczynki. Zdecydowanie wybija się w swoich trzech kreacjach (Pan Mysz, A'la Żółw, Walet Trefl) Wojciech Wachuda. Każda z nich jest pomysłowa, oryginalna i dopracowana w detalach - począwszy do modulacji głosu przez ruch postaci po drobne tiki.

W finale spektaklu bohaterowie odśpiewują piosenkę chwalącą korzyści płynące z bujnej wyobraźni. To jedyne przesłanie wyrażone wprost. Przemierzając krainę czarów z Alicją nie sposób jednak nie dostrzec, że dziewczynka umie się odnaleźć w nowej, nie zawsze sprzyjającej jej rzeczywistości dzięki szczeremu zainteresowaniu rozmówcami, otwartości na odmienność przy równoczesnej umiejętności obrony poglądów. Bohaterce daleko do bezwolnej lalki, którą można sterować - śmiało wygłasza własne zdanie, stawia na swoim i dzięki temu udaje się jej odwrócić bieg wydarzeń. Oby dzieci wychodząc ze spektaklu pamiętały nie tylko o obrotowej scenie mieniącej się kolorami, ale i o tym, że ich głos ma siłę sprawczą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji