Nietoperz się zemścił, a publiczność była zachwycona
"Zemsta Nietoperza" w reż. Jitki Stokalskiej w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Szczecińskim.
Długimi brawami została przyjęta premiera "Zemsty nietoperza" w szczecińskiej Hali Opery.
Operetka Straussa jest uznawana za jedną z najpiękniejszych. Wspaniała muzyka ze znanymi ariami od lat zachwyca publiczność na całym świecie. W piątek w namiocie Opery na Zamku zachwyciła również szczecińską widownię.
To przede wszystkim zasługa świetnych śpiewaków, którzy musieli popisać się także umiejętnościami aktorskimi. Znakomicie wypadł Bartłomiej Misiuda, grający Eisensteina, który świetnie grał znudzonego męża, bawidamka i zazdrośnika. Bawił publiczność energicznym tańcem, pląsając po całej scenie.
Bardzo dobrze wypadły panie: Lucyna Boguszewska jako Rozalinda i Justyna Re-czeniedi jako Adela. Pierwsza jako żona miotana namiętnościami, zazdrością i niepewnością czy wybrać męża czy przystojnego adoratora (Mikołaj Adamczak). Druga jako sprytna pokojówka, która za wszelką cenę chce zrobić karierę artystyczną, a przy okazji dobrze się ustawić w życiu.
Również role drugoplanowe to były prawdziwe perełki, szczególnie w wykonaniu Wiesława Łagiewki jako woźnego w więzieniu i Piotra Zgorzelskiego jako jąkającego się mecenasa.
Do tego wszystkiego bogata scenografia, piękne stroje i bardzo dobrze wykonane sceny zbiorowe z baletem i chórem, który również zatańczył polkę.
Najnowsza premiera Opery na Zamku to bardzo udany spektakl. Widać, że reżyser Jitka Stokalska zapanowała nad wszystkim co się dzieje na scenie.
Ciekawostką może być fakt, że pani reżyser dodała do libretta kilka fragmentów "szczecińskich". I dlatego w jednej ze scen na pytanie: -Skąd o tym wiesz? - pada odpowiedź: - z Głosu Szczecińskiego. To miły akcent.
