Artykuły

Perwersje okcydentalne

Scena Celestins podnosi kurtynę dla spektaklu polskiej awangardy.

Piękno, które może wywołać obojętność.

Upadek Muru Berlińskiego popchnął Polaków w kierunku społeczeństwa konsumpcji, do której nie byli przygotowani. Amerykański model narzucił się nieukierunkowanej młodzieży, często nie będącej jeszcze pod wpływem żadnej innej kultury. Inteligencja zwlekała z reakcją. Scena teatralna w tym czasie była najbardziej skuteczna w obrazach Grzegorza Jarzyny. Ten młody reżyser teatralny, spadkobierca Grotowskiego i Kantora, wywarł wielkie wrażenie w 1997 roku swoim spektaklem "Bzik tropikalny" według Witkiewicza. Jest to produkcja, którą scena Celestins wystawia w swym ósmym już zawinięciu do portu poza murami {Teatr Celestins jest w trakcie remontu i obecnie funkcjonuje przede wszystkim na zasadzie gościnnych występów na zaprzyjaźnionych scenach - przyp. tłum.) Pod wpływem swojej podróży do Nowej Gwinei, która miała miejsce w 1914 roku, Witkiewicz używa egzotycznej dekoracji, aby odkryć destrukcyjne szaleństwo ludzi zachodu. Podobnie, jak Brecht w "Mahagonny", polski dramaturg przywołuje walkę na śmierć między rekinami finansjery, w której znika cały blichtr konwenansów, pozwalając na pełną ekspresję dzikości zachodniej cywilizacji. Ten emblematyczny spektakl polskiego, odnowionego teatru, otworzył Grzegorzowi Jarzynie drzwi Festiwalu w Awignonie.

Ambicje

Uczeń Krystiana Lupy rozpościera sceniczny diapozytyw, który mnoży poziomy zrozumienia. Uderzenia taśmy dźwiękowej, cięcia quasi filmowe scen (niektóre z obrazów przypominają filmy z lat trzydziestych, których akcja rozgrywała się w ludowych dzielnicach Afryki Północnej) oraz swoista estetyka dramaturgiczna, formują obiekt o plastycznej sile uwodzenia, gdzie aktorzy ewoluują odwracając się plecami do teatru realistycznego.

Pomiędzy pastiszem i tradycją, dyrektor artystyczny Teatru Rozmaitości prowadzi aktorów z realną skutecznością, którą akcentuje naturalność ich gry.

Wbrew swym zaletom, spektakl Grzegorza Jarzyny wzbudza mieszaninę obojętności w stosunku do treści i zarazem zaciekawienie formą. Kolejnym minusem jest bariera językowa - "Bzik tropikalny" wystawiany jest w wersji oryginalnej w ramach projektu Nova Polska, sezonu polskiego we Francji oraz Stypendium Pracy, co wyjaśnia ten dystans. Taki teatr wymaga komunikacji pomiędzy sceną i publicznością, na którą nie pozwoliła sala placu Guichard.

(Tłumaczenie z: Antonio Mafra, "Perversions d'occident", "Le Progres", 25. 09. 2004

Wersja oryginalna w archiwum Pracowni Dokumentacji Teatru.)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji