Artykuły

O tym jak polubiłem Bogusława Schaeffera (fragm.)

Wracając do Schaeffera. Obejrzałem nie tylko jego pierwszą sztukę, lecz także i naj­nowszą: prapremierę utworu "Tutam", pi­sanego w roku 1991 w Salzburgu, Krakowie, Rabce, Florencji i Paryżu - jak podaje autor, czyli i tu, i tam, można by powie­dzieć. Prapremierę w Teatrze Powszechnym reżyserował Marek Sikora, a zagrali - wręcz koncertowo! - Joanna Żółkowska i Janusz Gajos. W sytuacji znaleźli się nie­łatwej - na dowód pozwolę sobie zacytować samego autora; Schaeffer wyznaje, po części ze skruchą: Od lat piszę właściwie dla akto­rów. Dla aktorów raczej niezwykłych, któ­rym stawiałem tak wielkie wymagania, że zrazu nikt nie chciał moich sztuk grać. W tej nowej sztuce zapragnąłem postawić zadanie jeszcze trudniejsze od poprzednich: każdy z dwojga aktorów gra tu dwie role. Role różne do tego stopnia, że może być aż nieprawdopodobne, by mogli je zagrać ci sa­mi artyści...

A jednak. Ona i on stanowią obsługę ma­łej kawiarenki, ona i on stanowią także pa­rę gości - stałych bywalców tego lokaliku. Oboje grają i na scenie, i za sceną, oboje w ułamkach sekund zmieniają nie tylko ubrania, lecz i timbre głosu, sposób mówienia, wyraz twarzy, w mgnieniu oka stają się innymi osobowościami, stojącymi na różnym poziomie intelektualnym, mającymi różne pragnienia i różne szanse realizacji życio­wych aspiracji. I znowu - technika aktor­ska, chwilami olśniewająca (jak choćby w brawurowej scence z wyłamywaniem palców będącym wynikiem namiętnego uczucia), znowu tłum na małej sali Powszechnego i znowu owacja.

I pomyślałem sobie, że może moja dawna niechęć do dramaturgii Schaeffera brała się stąd po prostu, iż oglądałem jego utwory - zwłaszcza "Zorzę" i "Grzechy starości" - w wykonaniach przeciętnych? Że teraz, gdy zobaczyłem je grane przez aktorskie znako­mitości, dowcipasy stały się dowcipami, a wulgarności zastąpił niekwestionowany wdzięk? Schaeffer pisze swe sztuki, by bul­wersować widza. Pisze przeciw temu, co dę­te co nudne, co sztampowe. Niestety, gdy grają go przeciętniaki, to niczego nie wykpiwa, przeciwnie - sam może stać się obiek­tem kpin. Ma rację, gdy wyznaje, iż pisze dla aktorów niezwykłych", tylko że takich aktorów mamy bardzo niewielu; bardzo rzadko można spotkać kogoś o klasie Peszka, Żółkowskiej czy Gajosa...

"Tutam" ma szansę, by długo pozostawać przebojem Teatru Powszechnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji