Artykuły

Koniec Aten

Rozpada się polis. Pierwsza niepostrzeżenie znika wolność słowa. Czepiają się coraz bardziej - pisze Artur Pałyga w nowym felietonie dla e-teatru.

A to ten, to tamten czuje się urażony, a to pewnych rzeczy najpierw nie wypada, potem po prostu nie wolno publicznie mówić. Ostra polityczna krytyka znika ze scen ateńskich. A to dlatego na przykład, że Demetrios, rządca Aten drży, by nie urazić Kassandra, władcy Macedonii. Macedończycy są aktualnie silni.

Co ciekawe, wydaje się wciąż jeszcze, że to szczyt potęgi, którą spaja i przenika helleńska kultura. W imię kultury, demokracji i pomsty za Helladę Aleksander rozgromił barbarzyńską Persję. Bo w imię czego, jeśli nie kultury? Świat radykalnie powiększył się i ujednolicił. Pół świata aż po Indie wie, kim był Eurypides i jakie były losy Achillesa. Ateny są światem, a świat to Ateny. Przedziwna schizofrenia. Dumni jesteśmy z tego, z tego, że tworzy nas to, co właśnie teraz tłumimy.

Z uwiądem wolności słowa wiąże się zmiana tematów. Już nie o wspólnocie, ale o uczuciach. Tematem jest jednostka i jej przeżycia, a także rodzina, zacisze domowe. Nie myśleć o państwie, lepiej się bogacić. Cóż rozsądniejszego, naturalniejszego niż zdobywanie majątku, miłość, dom. A jeśli rodzina, to już nie wspólnota. Więc ważniejszy interes rodziny, bliskich, klanu niż państwa. Szala się przechyla. Niepostrzeżenie powrót w stronę Antygony. Najważniejszy jest rodzony brat i tym się zajmuj.

Gwałtownie wzrasta liczba niewolników - efekt podbojów i nierównego statusu mieszkańców różnych części uwspólnionego świata. Ponieważ niewolnicy są najtańsi, więc coraz trudniej o pracę. Ponieważ nie masz pracy, nie stać cię na niewolników. Nie stać cię na niewolników, dlatego nie masz pracy. Efekt - gwałtownie postępujące rozwarstwienie. Coraz mniejsza grupka coraz bogatszych bogaczy i coraz więcej zbiedniałych, których jedyną szansą na przeżycie jest sprzedać się w niewolę. Ergo - rośnie liczba niewolników. Rośnie liczba niewolników, więc jeszcze trudniej o pracę. Człowiek jest coraz tańszy, wolność coraz rzadsza. Dzieci w tym świecie nie są pożądane. Uśmiercanie noworodków staje się rzeczą na tyle powszechną i zwykłą, że można z tego bez obaw żartować w obyczajowych komediach.

Przekroczony zostaje próg, za którym nie ma już przecież wątpliwości, że wolność jest największym wrogiem bogacenia się grupki coraz bogatszych bogaczy. W coraz bardziej elitarnych szkołach uczą się Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa i uważają, że to jest właśnie ich kultura, choć cała ta kultura coraz bardziej staje się wątpliwa i mało przydatna. Chcą, żeby w teatrach grać to, co pamiętają ze szkoły. Po co nowe rzeczy? Ewentualnie ku rozrywce, więc komedie. W zasadzie nie gra się już nic nowego poza komediami. Nadchodzi złoty czas komedii obyczajowej, rodzinnej, w której nie ma już nic o państwie, która niczego wspólnego już nie dotyczy, jedynie rodzina, intrygi, perypetie, kto z kim, kto za kogo za mąż. I nie ostro, łagodnie. Już bez Arystofanowskiego pierdzenia i srania, bo to niestosowne i niekulturalne. Smak właścicieli niewolniczych korporacji jest subtelny, a uszy wrażliwe. Nowy Eurypides w tym świecie nie ma szans, jedynie Menander.

Symbolicznym końcem wolnych i demokratycznych Aten jest zniesienie świadczeń państwowych za udział w sądowych trybunałach i zgromadzeniach ludowych, w których brali udział wszyscy obywatele bez względu na zamożność i które to świadczenia dla niejednego były ostatnim dochodem i podstawą bytu. Koniec płacenia darmozjadom. Koniec Aten. I nigdy już się nie odrodzą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji