Artykuły

Nikt nie jest bezpieczny

"Wielkie kazanie księdza Bernarda" w reż. Krzysztofa Jasińskiego z krakowskiego Teatru STU w Teatrze na Woli w Warszawie. Pisze Ksenia Lebiedzińska w serwisie Teatr dla Was.

W pociągach warszawskiego metra pojawiły się reklamy najnowszego hollywoodzkiego horroru o opętaniu. Plakat przedstawia siostrę zakonną o sinej twarzy i nienaturalnej wielkości oczach. Na tle krwistoczerwonego nieba majaczy kopuła Bazyliki św. Piotra. Slogan głosi : "Nikt nie jest bezpieczny".

Biblijny wizerunek księcia ciemności już dawno został wyparty ze zbiorowej wyobraźni. Na jego miejscu pojawiły się popkulturowe przetworzenia rodem z Fabryki Snów. Amerykańskie filmy o tej tematyce są coraz gorszej jakości. Pewni zysku producenci całkowicie bezrefleksyjnie inwestują pieniądze w coraz bardziej podobne do siebie produkty.

Zanim jednak fundatorzy zza oceanu uczynili z diabła dobrze sprzedający się towar, przeciwnik Boga był bohaterem wielkiej literatury. Z wypiekami na twarzy czytałam "Mistrza i Małgorzatę". Poemat Iwana Karamazowa o Wielkim Inkwizytorze budził we mnie skrajne emocje. Był podszyty bluźnierstwem, ale mówił też o potrzebie wiary. Nie stracił, ale z biegiem czasu zyskał na aktualności. "Wielkie kazanie księdza Bernarda" pióra Leszka Kołakowskiego nie wywołało mojego gorącego entuzjazmu. Być może dlatego, że w pamięci miałam pełne zaangażowania kazanie księdza Peneloux z "Dżumy" Alberta Camusa. Postawa tego duchownego na przemian budziła we mnie i podziw, i sprzeciw.

Chłód emocjonalny tekstu profesora to paradoksalnie jego zaleta. Adaptatorom "Mistrza i Małgorzaty" czy "Braci Karamazow" nie zawsze udaje się poruszyć w widzu te same struny, które poruszył autor. Sceniczna adaptacja nadaje "Wielkiemu kazaniu księdza Bernarda" należną mu rangę.

Jak działa diabeł? Kusiciel nie przystępuje do akcji od razu. Zanim zgubi człowieka podobny jest do anestezjologa, który aplikuje pacjentowi zastrzyk znieczulający. Anestezja publiczności Teatru na Woli przebiega przez całą pierwszą część spektaklu. Na scenie urządzono fragment kościelnego wnętrza z amboną i tronem biskupim. Nad wszystkim unosi się kadzielny dym, towarzyszy mu przyjemny zapach. Ksiądz Bernard pojawia się niespodziewanie, wychodzi od strony widowni. Wszystko się zgadza : sfera sacrum i skromny zakonnik, który wygłosi płomienną homilię. Jesteśmy bezpieczni.

Rola księdza Bernarda w wykonaniu Jerzego Treli nabiera rumieńców. Aktor wygłasza tekst z zaangażowaniem jezuity czasów kontrreformacji. Nie potrzebuje jednak gadżetów w rodzaju szczękających łańcuchów i bicza aby osiągnąć pożądany efekt. Siłą granego przez niego kaznodziei jest słowo. Trudno napisać coś oryginalnego o wykonawcy, który tym monodramem świętuje podwójny jubileusz (50-lecia pracy na scenie i 70.urodzin). Słucha się go z niesłabnącą przyjemnością.

Jedna rzecz burzy ten piękny obraz. Z ust księdza padają iście faryzeuszowe argumenty. Od duchownego nie dowiemy się jak diabła zwalczać. Zakonnik swoimi sylogizmami gotów doprowadzić słuchaczy do zguby : "Najprostszy sposób na diabła na tym się zasadza aby zło pokusy złem uczynku precz wygnać" .

Największe wrażenie zrobiła na mnie scena metamorfozy. Światła, do tej pory gęsto oświetlające scenę, przygasają. Ksiądz Bernard, siedząc na tronie biskupim, wije się w opętańczych parkosyzmach. Rozlegają się grzmoty i błyskawice, bucha ogień. Kaznodzieja znika ze sceny. W miejscu, w którym siedział unosi się dym. Następuje muzyczne intermedium. To Psalm 120 "Za długo w Meszeku" z "Nieszporów Ludźmierskich" Jana Kantego Pawluśkiewicza. W Piśmie Świętym utwór ten opatrzony jest tytułem "O ratunek przed ludźmi zdradliwymi" . Przymiotnik "zdradliwy" świetnie charakteryzuje diabła. W drugiej części spektaklu Jerzy Trela pojawia się ubrany w garnitur. Odbywa się podwójna demaskacja. Ksiądz Bernard okazuje się piekielnikiem. Współczesny strój ostro kontrastuje z wypowiadanymi przez aktora kwestiami. " A i cóż tak na mnie patrzycie, kochani, czemuż się tak przyglądacie? () Czy o te różki na głowie Wam chodzi? () Ale może o ten ogonek wam chodzi". Diabeł Treli daleki jest od ludowych wyobrażeń,(którymi często się posługujemy-także w teatrze) za to bardzo bliski naszej współczesności. Bliższy niż nam się wydaje, a przez to bardzo niebezpieczny.

"Wielkie kazanie księdza Bernarda" to świetny utwór na Wielki Post. Spektakl kończy się słowami : "Wielkie rzeczy wam powiedziałem kochani, pamiętajcie." Warto żebyśmy pamiętali o nich dłużej niż te parę wielkopostnych tygodni. Dzięki mistrzowskiemu wykonaniu na pewno będzie to łatwiejsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji