Artykuły

Warszawa. W Operze Narodowej występ Teatru Maryjskiego

Pierwszy w Polsce występ Teatru Maryjskiego już we wtorek i w środę w Operze Narodowej. "Wojną i pokojem" Sergiusza Prokofiewa zadyryguje Walery Giergijew.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu prosto z Sankt Petersburga zajechało pod Teatr Wielki - Operę Narodową 13 tirów wypełnionych po brzegi dekoracjami i kostiumami do "Wojny i pokoju". Zespół Teatru Maryjskiego przyjechał na zaproszenie Waldemara Dąbrowskiego, dyrektora naczelnego warszawskiej opery. Rozpoczęły się próby pod kierunkiem Irkina Gabitowa, reżysera kazachskiego pochodzenia, na stałe związanego z Teatrem Maryjskim. Wprawdzie autorem wizjonerskiej inscenizacji jest Andriej Konczałowski, ale Irkin Gabitow zajmuje się koordynacją skomplikowanego mechanizmu, jakim jest ten spektakl z 2000 r. Występuje w nim prawie stuosobowa orkiestra oraz kilkuset aktorów i statystów, dla których uszyto 1,2 tys. kostiumów. W operze pojawia się 68 bohaterów śpiewaków, co i tak jest zaledwie cząstką istnej armii stworzonych przez Lwa Tołstoja postaci, które zaludniają jego czterotomową powieść. Konczałowski do muzyki Prokofiewa skonstruował z rozmachem sceny o bajkowej wręcz urodzie, np. z balu, ale też bitwę pod Borodino i pożar Moskwy.

"Wojna i pokój" ze swymi scenami batalistycznymi właściwie nie ma odpowiednika w literaturze operowej. Na szeroko zakrojonym tle kompozytor pokazał osobiste dramaty bohaterów, wkładając w szerokie ramy opery historycznej operę kameralną o ludzkich namiętnościach. Libretto, które napisał wraz ze swoją żoną Mirą Mendelssohn, jest mistrzowskie. Pierwszą scenę wyjęto ze środka powieści Tołstoja. To wieczór na wsi - między księciem Andrzejem Bołkońskim a Nataszą Rostową rodzi się miłość. Od tej lirycznej, radosnej sceny Prokofiew rozpoczął swą tragiczną epopeję muzyczną, która stała się jego ulubionym dziełem własnym, ważniejszym niż "Miłość do trzech pomarańczy", "Gracz" czy "Ognisty anioł".

"Gotów jestem pogodzić się z porażką każdego z moich utworów, nie wyobrażasz sobie jednak, jak mi zależy, by Wojna i pokój" ujrzała światło dzienne" - napisał kompozytor do przyjaciela. Za jego życia tak się jednak nie stało i nie zadecydowały o tym trudności z przeniesieniem na scenę. Utwór był niewygodny politycznie - cenzorzy słusznie dopatrywali się w postaci gnębiącego Rosję Napoleona aluzji do osoby Stalina. Prokofiew miał więc czas na szlifowanie dzieła, które powstawało w wielu etapach.

Zamysł powstał w latach 30., ale bodźcem do rozpoczęcia pracy była napaść Hitlera na Związek Radziecki - paralela z ofensywą Napoleona była ewidentna. Pierwsze takty kompozytor naszkicował w 1941 r. na Kaukazie, gdzie go ewakuowano - po roku była gotowa pierwsza wersja. Ponad dziesięć lat później wciąż jeszcze doskonalił utwór, a tuż przed śmiercią w 1953 r. wprowadził ostatnie rewizje partytury. Pierwszy raz całość zagrano w 1959 r. w Teatrze Bolszoj w Moskwie.

W Teatrze Maryjskim stało się to trzykrotnie - w latach 1977, 1991 i 2000, właśnie w reżyserii Konczałowskiego. Wszystkimi trzema inscenizacjami dyrygował Walery Giergijew.

We wtorek i w środę zaśpiewają gwiazdy Maryjskiego. Przyjadą dwie obsady, wśród wykonawców głównych postaci są: Andriej Markow (książę Bołkoński), Jekatierina Gonczarowa i Irina Matajewa (Natasza Rostowa), Aleksiej Steblanko i Jewgienij Jakimow (Pierre Bezuchow), Jekatierina Semenczuk (Helena Bezuchowa).

Dla Gazety: Waldemar Dąbrowski, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej:

"Wojna i pokój" mogę uznać za największe wydarzenie w skali 20-lecia w relacjach kulturalnych między Polską i Rosją. Mogę się mylić, ale jest to największa produkcja na scenie Teatru Wielkiego od dawna, wymagająca od nas niespotykanego wysiłku organizacyjnego.

To jest pierwsza i przez to historyczna wizyta całego zespołu Teatru Maryjskiego w Polsce. Czym jest Teatr Maryjski w historii Rosji, wiemy doskonale - na jego scenie odbyły się prawykonania takich dzieł, jak: "Dama pikowa" i "Jolanta" Czajkowskiego, "Kniaź Igor" Borodina, "Iwan Susanin" i "Rusłan i Ludmiła" Glinki, "Borys Godunow" Musorgskiego. Historia tego teatru jest wprost fenomenalna.

Po drugie, inscenizacja Andrieja Konczałowskiego jest koprodukcją z Metropolitan Opera, była pokazywana w Londynie, Mediolanie, Tokio, teraz Warszawa dołącza do tej elitarnej grupy, co jest politycznie ważne. Nie każda scena może sobie pozwolić na wystawienie czegoś tak ogromnego.

Po trzecie, "Wojna i pokój" to monumentalny fresk historyczny wyrażony w języku opery, w której splatają się geniusz Tołstoja i Prokofiewa, genius loci Petersburga ze współczesną wielkością Walerego Giergijewa. To jest kolejny powód, dla którego ta wizyta jest wybitnie ważna.

Utrwalamy kontakty z Giergijewem. Jeśli ostatnie 20 lat to absolutna dominacja Maryjskiego w Rosji i uznanie na całym świecie, to jest to związane z jego osobą i jego fenomenalną karierą dyrygencką, którą rozpoczął zwycięstwem na konkursie im. Karajana w 1976 r., gdy miał zaledwie 23 lata. Jestem mu wdzięczny za "Króla Rogera" w Petersburgu, za rozbudowany wątek chopinowski na festiwalu Białe Noce, za występy naszego baletu w Rosji ze spektaklem "Chopin". Z tymi dwoma występami wiążę nadzieję na naszą współpracę.

Wtorek, 27 marca, środa, 28 marca, godz. 19, Teatr Wielki - Opera Narodowa.

Dyrekcja Teatru Wielkiego - Opery Narodowej na stronie internetowej teatru zamieściła zaproszenie dla posiadaczy wszystkich rodzajów abonamentów indywidualnych w sezonie 2011/2012 na próbę generalną spektaklu "Wojna i pokój". Chętni mogą przesyłać zgłoszenia na adres mailowy działu promocji kpr@teatrwielki.pl ".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji