Artykuły

Warszawa. Protest zamiast święta

W Międzynarodowy Dzień Teatru Hanna Gronkiewicz-Waltz spotka się z częścią artystów w Teatrze Ateneum, a w Teatrze Dramatycznym inni będą protestować przeciwko jej polityce kulturalnej.

Zazwyczaj to przyjemne, nieco trącące myszką święto, jest okazją do spotkań środowiskowych i rozmów z widzami.

Oficjalne obchody w Warszawie koordynuje z polecenia miasta Teatr Ateneum. Tam odbędzie się specjalny pokaz przedstawienia muzycznego "Szpilmania. Tych lat nie odda nikt" w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego, a po spektaklu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz wygłosi przemówienie. Na spotkanie zaproszono przedstawicieli wszystkich stołecznych teatrów instytucjonalnych i niezależnych.

Tymczasem od kilku dni większość twórców protestuje przeciwko polityce kulturalnej, jaką prowadzą urzędnicy Gronkiewicz-Waltz. Po spektaklach pokazywanych na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych odczytywany jest list "Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem". Artyści sprzeciwiają się planom urzędników, które dążą do komercjalizacji teatrów. Protest dotyczy scen w całej Polsce, ale szczególnie mocno brzmi w stolicy. "W Warszawie ciągle brak przemyślanej polityki teatralnej. Zmianami dyrektorów rządzi przypadek, biuro kultury nie umie sformułować konkretnych oczekiwań pod adresem poszczególnych scen, nie jest w stanie przedstawić warszawskiej opinii publicznej żadnej strategii dotyczącej teatrów. (...) Nie rezygnujmy z artystów, rezygnujmy z niekompetentnych decydentów". Apel czytany m.in. przez Adama Woronowicza, Katarzynę Figurę czy Mariusza Bonaszewskiego widzowie nagradzają ogromnymi brawami, a wychodząc ze spektakli, przyczepiają do ubrań biało-czarny znaczek guzik z tytułem listu.

Pod apelem podpisało się do wczoraj 900 ludzi teatru z różnych miast i pokoleń, m.in.: Jerzy Trela, Irena Jun, Adam Ferency, Michał Zadara, Piotr Cieplak, Mariusz Treliński, Grzegorz Jarzyna, Krzysztof Warlikowski i cały zespół Nowego Teatru, dyrektorzy, reżyserzy, aktorzy, zespoły techniczne, inspicjenci, publicyści, księgowa.

Apel jest komentowany. "W proteście ludzi teatru nie chodzi tylko o teatr. Chodzi o prawo do życia w społeczeństwie, w którym coś, co finansujemy z naszych podatków, nie ma na siebie zarabiać, tylko nam służyć - biblioteka, tramwaj, szkolna stołówka. Teatr to nie firma, widz to nie klient - słowa z oświadczenia artystów można długo parafrazować. Szkoła to nie firma, uczeń to nie klient; szpital to nie firma, pacjent to nie klient; miasto to nie firma, obywatel to nie klient" - napisał na blogu WST Witold Mrozek, felietonista "Krytyki Politycznej".

Na otwarciu festiwalu listu musieli wysłuchać ci, w których on bezpośrednio uderza, m.in. Marek Kraszewski, dyrektor biura kultury odpowiedzialny za politykę teatralną i szereg nietrafionych decyzji personalnych. Wczoraj wydał oświadczenie, w którym przekonuje, że chce zachować artystyczny charakter Teatru Dramatycznego i zapewnia, że miasto dba o warszawskie sceny.

Jednak kilka godzin wcześniej sam udowodnił, że autorzy listu mają rację. Kolejny raz nie wywiązał się z obietnicy. To właśnie wczoraj miał podać nazwisko nowego dyrektora Dramatycznego. Na spotkaniu z radą artystyczną teatru przyznał, że miasto ciągle nie ma kandydata.

Twórcy listu apelują, by w Dzień Teatru zamiast orędzia, które co roku pisze inny europejski twórca, przeczytać ich list protestacyjny. Dziś ogłoszą, jakie kolejne kroki chcą podjąć.

Krzysztof Warlikowski, reżyser

Tylko teatr artystyczny nie podlega regułom komercji i ma szansę na pracę laboratoryjną, na ryzykowne poszukiwania nieograniczone regułami popytu i podaży. Tylko on może zaproponować widzom głęboką rozmowę, a w efekcie stać się miejscem zaufania publicznego, partnerem w konfrontacyjnym w często niewygodnym dialogu. Teatru artystycznego jest bardzo mało, coraz mniej. Ten rezerwat zasługuje na ochronę i wsparcie.

Monika Strzępka, reżyserka, Paweł Demirski, dramatopisarz

Mamy dość sytuacji, kiedy profesjonalnymi artystami zarządzają amatorzy. Na podstawie uchwały menedżerskiej zatrudniane są, jak w Teatrze Maska w Rzeszowie, osoby z nadania politycznego, którym trzeba znaleźć jakąś posadę. Takim praktykom trzeba powiedzieć dość! Teatrami powinni kierować ludzie teatru, którzy się na tym znają.

Mikołaj Grabowski, reżyser

Z roku na rok ubożeje oferta kultury wysokiej. Mam wrażenie, że politycy nie rozumieją, że to problem. Z jednej strony twierdzą, że to sztuka pozwoliła utrzymać tożsamość Polaków przez czas niewoli czy wojnę, ale nie zauważają, że tę tożsamość podtrzymywały utwory Słowackiego, a nie Dody. Ich codziennością są mass media, spotkania z rzeszami wyborców, wielkie eventy, więc nie widzą, że nawet dla 5 czy 7 proc. społeczeństwa muszą istnieć muzea sztuki współczesnej, poszukujące teatry czy sale koncertowe, w których można usłyszeć zarówno "Mesjasza" Händla jak i koncerty Warszawskiej Jesieni. Chcieliby, aby ludzie nasycili się prostym produktem, ale jakich ludzi ukształtuje taki produkt?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji