Artykuły

"Fantazy" - komedia czy dramat?

SŁOWACKI w "Fantazym", który bezwzględnie jest jednym z najlepszych jego utworów scenicznych, potrafił w harmonijny sposób połączyć w całość znakomitą, pełną ciętej satyry na swych współczesnych komedię z dramatem, graniczącym z tragedią.

Już podwójny tytuł, jaki nosiła ta sztuka "Fantazy, czyli Nowa Dejanira" ma w sobie ziarno satyry na jeszcze niewygasłą w okresie twórczości Słowackiego osiemnastowieczną modę sentymentalizmu. Takie bowiem "czyli" było w każdym tytule sentymentalnej powieści.

Na tym jednak nie koniec. Słowacki-romantyk potrafi wznieść się ponad rodzaj, jaki sam uprawiał i prócz sentymentalnej mody wyszydzić w sposób nie szczędzący największych "świętości" romantyzmu. Najbardziej sentymentalne i romantyczne wielkie damy, które roniły łzy nad losami czułych kochanków z powieści, potrafią z zimną krwią ubijać interes, polegający na sprzedawaniu zakochanej w kim innym córki bogatemu konkurentowi. Odpowiedź Diany na oświadczyny Fantazego jest jedną z najciętszych satyr na taką transakcję. Jeden to tylko przykład wybrany z ogromu nie szczędzącej niczego, satyry, którą jest najmocniejszą siłą atrakcyjną w "Fantazym".

Realizm "Fantazego" ukazuje współczesnemu społeczeństwo, ową polską biedę, która rozproszyła po powstaniach kościuszkowskim i listopadowym Polaków na wygnanie syberyjskie, jak rodzinę hrabiów Respektów i kosyniera Jana, lub na emigrację zagraniczną jak powracających z Rzymu Fantazego, czy Idalię.

Słowacki odmalował tak wiernie przedstawicieli tego społeczeństwa, że upatrywano w postaciach sztuki autentycznych ludzi z otoczenia poety, jak np. w postaci Fantazego widziano Zygmunta Krasińskiego, a w hrabinie Idalii panią Bobrową.

W tej analizie społeczeństwa przedstawiciele arystokracji tracą przy takich pozytywnych postaciach, jak zesłany "w sołdaty" kosynier Jan, czy szlachetny "przyjaciel Moskal", rosyjski major Hawryłowicz, który pada ofiarą własnej dobroci i życzliwości dla Polaków. W satyryczny sposób podkreśla Słowacki ten przewijający się przez cały utwór motyw w ostatnich scenach sztuki, gdzie najpierw ukazuje pełne pozy drapowanie się w śmierć kochanków Fantazego i Idalii, a następnie prawdziwą śmierć boleśnie zawiedzionego majora.

Ta ostatnia scena jest może najbardziej wzruszająca w całym utworze, ale "Fantazy" wzrusza nas przede wszystkim swym pięknym, i jak najdoskonalsza muzyka, wierszem, który trafia wprost do serca słuchaczów. I jak przejmująca melodia ściga jeszcze długo po zakończeniu przedstawienia.

Adam Hanuszkiewicz w swej reżyserii "Fantazego", położył największy nacisk na komediową stronę tego utworu. W sposób znakomity uwypuklił momenty i motywy komiczne. Nie zawahał się nawet wprowadzić do akcji nieistniejących u Słowackiego kpin służby przedrzeźniającej przez dosłowne powtarzanie górnolotne, sentymentalne lub kłótliwe rozmowy swych państwa. Pomysł ryzykowny, choć wywoływał oczywiście śmiech na widowni.

Hanuszkiewicz grał Fantazego. Był naprawdę postacią romantyczną. Pełen tajemniczego, niewysłowionego uroku, czarował wierszem Słowackiego i każdym niemal gestem. Wziął w posiadanie wyobraźnię i uczucia wszystkich na pewno widzów. Nie odrzucił też ironii, tak mocno tkwiącej w tej roli. Był znakomity.

Dianę grała Zofia Kucówna w sposób bardzo piękny. Wiersz w jej ustach brzmiał, jak muzyka a wspomniana już scena konkurów Fantazego wypadła wręcz świetnie. Najpiękniejsza i najbardziej romantyczna postać hrabiny Idalii, będącej niejako uosobieniem i esencją miłości, nie znalazła niestety pełnego obrazu w interpretacji Hanny Berdyńskiej. Znakomitą parodią sentymentalnej damy, rodzonej siostry owych arystokratek, które do bukolicznych ogrodów Mokotowa, Powązek

czy Puław wpuszczały uperfumowane owieczki ze złotymi dzwonkami u szyi była Elżbieta Wieczorkowska w roli Hrabiny Respektowej. Każde jej zjawienie się na scenę wnosiło humor. Wczuła się znakomicie w styl epoki. Trafnie ujął rolę hrabiego Respekta Józef Pieracki grając z godnością i poczciwym humorem. Seweryn Butrym doskonale ukazał obraz jowialnego szlachcica "brata łaty", a scenę przerażenia wobec niebezpieczeństwa grożącego jego żonie odtworzył z dużym wyrazem. Juliuszowi Łuszczewskiemu przypadła najbardziej wzruszająca rola sztuki - Majora. Pod wrażeniem sceny jego śmierci, odegranej bardzo pięknie, opuszczamy teatr. Tadeusz Janczar swobodnie i naturalnie odtworzył postać Jana. Małą Stelką była pełna wdzięku Magda Celówna. Księdzem Logą był Aleksander Piotrowski, a kamerdynerem Eugeniusz Robaczewski, któremu reżyser dodał towarzysza lokaja. Pokojową Idalii była Emilia Krakowska.

Spektakl "Fantazego" należy koniecznie zobaczyć!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji