Artykuły

Shrek - 3 razy TAK

"Shrek" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Ewa Wójcicka w serwsie Teatr dla Was.

Przez wszystkich znany, a przez większość uwielbiany Shrek zagościł na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni.

Historię sympatycznego i nieco gburowatego ogra o wielkim sercu zna każdy. Zabawne dialogi, które weszły do języka jako powiedzonka i przesłanie filmu skierowane zarówno do dzieci, jak i dorosłych, przyniosło światowy sukces. Produkcja z 2001 roku rzuciła świeże spojrzenie na świat filmów animowanych. Nikogo nie dziwi więc, że podjęto się wystawienia opowieści na Broadwayu, gdzie również została przyjęta z entuzjazmem. David Linsday-Abaire, który stworzył libtertto oraz Jeanine Tesori, odpowiadający za muzykę, powołali do życia wspaniałe dzieło pełne pozytywnej energii.

Przyszedł też czas, aby "Shrek" zagościł w Trójmieście, w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Wystawienie sztuki było ogromnym wyzwaniem zarówno dla aktorów jak i scenografa, kostiumologa, choreografa i oczywiście reżysera. Dzięki współpracy wielu osób powstał spektakl zrobiony z rozmachem i na najwyższym poziomie.

Fabuła opowieści zaprezentowanej w Teatrze Muzycznym niczym nie odbiega od tej filmowej z 2001 roku. Historia toczy się "po Bożemu", bez żadnych niepotrzebnych unowocześnień. Do spektaklu wprowadzono jednak pewne dodatkowe sceny, które w żaden sposób nie modyfikują przebiegu zdarzeń, a poszerzają wiadomości o bohaterach (scena z trzema Fionami).

Pierwszą rzeczą, która wzbudza zachwyt i zainteresowanie, jest fantazyjnie wykonana scenografia. Dopracowana w każdym szczególe - od Shrekowego bagna, przez zamek Dulock, na smoczym "legowisku" kończąc. Wielkie drzewa, które poruszają się tak, aby aktorzy mogli zaprezentować układ choreograficzny, sprawiają ogromne wrażenie. W połączeniu z odpowiednio dobranym światłem sprawiają, że można się poczuć jak w prawdziwym lesie. Istnym dziełem sztuki była gigantyczna smoczyca. Ta pięknie wykonana postać poruszająca się w takt muzyki, mrugająca powiekami i ziejąca ogniem, dostarczała przeżyć wizualnych.

Kolejnym atutem sztuki była świetnie wykonana wizualizacja. W połączeniu ze scenografią tworzy ona niezwykły klimat i sprawia, że całość wydaje być rzeczywistością.

Cudowne, kolorowe kostiumy nadawały spektaklowi bajkowego charakteru. Świetnie dopracowany strój Shreka, odtworzony z każdym szczegółem oraz kostiumy "odmieńców" są prawdziwym majstersztykiem. Gdy Pinokio kłamie, rośnie mu nos, a wiedźma puszcza iskry ze swojej miotły. Jest przecudownie, bajecznie - po prostu bogato.

Jednak czym byłaby ta cała oprawa gdyby nie aktorzy, którzy musieli włożyć wiele pracy w przygotowanie musicalu. Na scenie królował przyjaciel Shreka - Osioł, grany przez Tomasza Więcka. Jest to jeden z bardziej charakterystycznych bohaterów, który zasłużenie wypracował sobie swój wizerunek. Aktor radzi sobie z rolą doskonale, nie ujmuje charakteru filmowej postaci, znakomicie prowadzi grę gestów i mimiki oraz wspaniale śpiewa. Na wyróżnienie zasługuje też księżniczka Fiona Magdaleny Smuk. W scenach spokojnych jest naturalna i łagodna, natomiast w tych zabawnych pełna energii i ekspresji. Rewelacyjna jest scena, kiedy wykonuje piosenkę w takt hip-hopowej muzyki. Jej ruchy są wyraziste i to ona bez wątpienia wyróżnia się w spektaklu.

Postacią, na którą bardzo liczyłam, był tytułowy Shrek. Spodziewałam się z jego strony więcej dynamiki i wyrazistości. W jego charakterze zabrakło kwintesencji "shrekowatości", czyli połączenia pozornie gburowatego ogra z zielonym stworem o wielkim sercu. Jacek Wester przedstawił go raczej jako spokojnego i zagubionego w świecie, co jednak też miało swój urok. Prawdopodobnie, gdyby nie maska, aktor mógłby więcej pokazać poprzez wyraz malujący się na samej twarzy. Tymczasem jego bohater został przyćmiony przez pełne energii postaci Osła i Fiony.

Nie sposób też zapomnieć o lordzie Farquaadzie (w tej roli Sebastian Wisłocki), który jest mistrzem w swojej dziedzinie. Gestykulacja i ton głosu, w połączeniu ze znakomitą mimiką, oddały postać przezabawną i niezwykle intrygującą. Ciastek Agnieszki Kaczor również zasługuje na uznanie i wielkie brawa.

Aktorzy musieli włożyć dużo pracy aby zgrać się choreograficznie z ruchomymi elementami sceny, których jest na scenie niemało. Ruszający się zamek, wcześniej wspominane drzewa oraz ruchoma kurtyna. Całości dopełniają dobrze przetłumaczone utwory wokalne, które porywają dorosłą publiczność, a dzieciakom dają ogromną frajdę. Nie usłyszymy dobrze znanej z filmu piosenki Allelujah, ale inne brawurowo wykonane utwory z pewnością to zrekompensują.

Spektakl Teatru Muzycznego może i ma słabe punkty, ale na pewno to nie na nich będzie koncentrował się widz. Sztuka dostarcza sporą dawkę rozrywki, radości, a przede wszystkim, poprzez swój morał, uczy nie tylko najmłodszych. Miejmy nadzieję, że takich spektakli będzie więcej. Ja mówię Shrekowi - 3 razy TAK.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji