Artykuły

Wariacje na temat

Twórcy spektaklu "Kubuś i jego Pan" nie wykorzystali szans, jakie daje utwór Milana Kundery.

W jubileuszowym sezonie, przypadającym na 50-lecie sceny, Teatr Polski w Bielsku-Białej przygotował premierę "Kubusia i jego Pana" Milana Kundery. Premiera przedstawienia odbyła się 8 września 1995 r. Warszawska publiczność mogła obejrzeć ten spektakl w Teatrze Małym.

"Kubuś i jego Pan" powstał w 1970 r., kiedy Milana Kunderę pozbawiono możliwości prowadzenia zajęć z literatury światowej w Wyższej Szkole Artystycznej. Kundera sięgnął wówczas po "Kubusia Fatalistę" Denisa Diderota, którego uważa za jednego z głównych patronów swojej twórczości. "Kubusia..." Kundery można nazwać rodzajem wariacji na temat "Kubusia..." Diderota. Wariacyjność, wpisana także w strukturę dzieła encyklopedysty, została w inscenizacji podkreślona dzięki powierzeniu 15 ról czterem aktorom. Zabieg ten, stwarzający znakomitą okazję do zaprezentowania aktorskiego kunsztu wykonawców, nie został w przedstawieniu Teatru Polskiego w pełni wykorzystany, a właściwie został nawet zaprzepaszczony. Aktorom nie udała się trudna sztuka wychodzenia z jednej postaci i wcielania w kolejną, z uwzględnieniem dostosowania ekspresji, sposobu obrazowania do zmieniających się konwencji kolejnych przypowieści i opowieści, składających się na strukturę spektaklu. Nie wywiązali się też, niestety, z prostszych zadań aktorskich.

Zastrzeżenia budzić może również zaproponowany przez reżysera podział ról. Kubusiowi (Jerzy Dziedzic) i jego Panu (Grzegorz Sikora) towarzyszą Justyna (Barbara Guzińska) i Agata (Maria Suprun). Niestety, ta ostatnia przez pierwszą godzinę spektaklu jest niemą figurą, milczącą ilustracją przywoływanych postaci kobiecych. Ciężar opowieści przez większą część przedstawienia spada na Kubusia, Pana i Justynę. Przywoływane przez nich miłosne perypetie bohaterów - bo Kundera wybrał z dzieła swojego patrona głównie wątki dotyczące erotycznych gier damsko-męskich - są bardzo pouczające, pikantne i mówiące wiele o człowieku, nie tylko o relacji kobieta - mężczyzna. Niestety, ponieważ tekst Kundery podano niemal bez żadnych skrótów, historyjek znalazło się zbyt wiele, co sprawiło, że trudno było z wypiekami emocji na twarzy oczekiwać zaskakujących point kolejnych. Słabe tempo spektaklu spowolniały jeszcze przedłużające się w nieskończoność sceny konsumpcji.

Zapowiedziana na początku przedstawienia zwrotami do widzów konwencja teatru w teatrze gdzieś umknęła w jego trakcie. Twórcy spektaklu mogli znakomicie wykorzystać drugą scenę, podwyższenie, na którym ustawiono łoże, obok stołu, główny element scenografii. Nie zrobili tego jednak. O przedstawieniu Teatru Polskiego można byłoby jeszcze długo pisać w podobnym tonie. Źle się stało prawdopodobnie, że twórcy z Bielska-Białej przywieźli do "Małego" właśnie ten spektakl ze swego repertuaru. Mają ciekawsze propozycje. Bielsko-Biała jest dzięki Teatrowi Polskiemu ciekawym punktem na mapie teatralnej Polski. Szkoda, że goście sceny impresaryjnej Teatru Narodowego nie wykorzystali szansy zaprezentowania się warszawskiej publiczności z najlepszej strony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji