Artykuły

"Co dzień, co noc" ("Już nie zapomnisz mnie, / Piosenka ci nie da zapomnieć")

"Jak być kochaną" w reż. Weroniki Szczawińskiej w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Magdalena Czerny w Teatraliach.

Spektakl "Jak być kochaną", oparty na opowiadaniu Kazimierza Brandysa i filmie Wojciecha Jerzego Hasa, to propozycja konkursowa prezentowana w ramach XIV Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje. W trakcie kolejnego wieczoru festiwalu widzowie zostali wprowadzeni w labirynt wspomnień, ukształtowany reżyserską ręką Weroniki Szczawińskiej.

Ludzka pamięć jest zadziwiającym mechanizmem. Czasem, w zupełnie nieoczekiwanym momencie, pozwala nam przypomnieć sobie zdarzenie sprzed lat. Innym razem wspomnienia minionych wydarzeń towarzyszą nam stale, powodując, że przeszłość staje się teraźniejszością. Jedną z ważniejszych cech pamięci jest to, że bywa ona alinearna, a odtwarzane przez nią zdarzenia - postrzępione, fragmentaryczne, nawet nielogiczne. W podobny sposób opowiedziana zostaje historia aktorki, która w trakcie wojny ukrywała Pana Kochanego. Kobiecej postaci, którą wybuch II wojny światowej zastał w trakcie prób do "Hamleta", nie znamy z imienia i nazwiska. Bezimienną bohaterkę nazwano jednak Panią Felicją, a więc imieniem postaci, której niedoszła Ofelia użyczała głosu w trakcie prac nad słuchowiskiem radiowym. Jej wspomnienia zostają zestawione z pamięcią Pani Fatalnej i Głosem Pani Felicji - postaciami, które stanowią część Pani Felicji, ale zupełnie inaczej odtwarzają zdarzenia z przeszłości.

Przedstawienie rozpoczyna z pozoru dziwna gra słów, w trakcie której bohaterowie spektaklu, niczym w teleturnieju, próbują odgadnąć tekst piosenki. To właśnie takie elementy, jak utwory muzyczne, przywołują określone strzępy wspomnień, które niejednokrotnie są powtarzane, ukazując inną wersję tego samego wydarzenia. Spektakl wyraziście pokazuje, że pamięć uczuć może różnić się od pamięci werbalnej czy też obrazowej, a pamięć logiczna od mechanicznej. Przedstawienie Szczawińskiej jest zarazem sprzeciwem wobec jednoznacznego traktowania bohaterów i historii. Reżyserka nie ufa mitom, które - zawłaszczając wybrane biografie - unieważniają życiorysy innych osób.

Warto zauważyć, że miejsca dla publiczności znajdują się w różnych częściach przestrzeni gry. Zabieg ten sprawia, że widzowie dostrzegają tylko fragmenty postaci oraz akcji scenicznej. To oglądający musi zdecydować, w którą stronę i na którą postać chce patrzeć. Dzięki temu zabiegowi Weronika Szczawińska pokazuje, że z różnych perspektyw ta sama historia wyglądać może odmiennie.

Przypominaniu zawiłej historii towarzyszą mechanizmy językowe niewolące człowieka. To właśnie język, jakim posługują się ludzie, zarazem zasłania i odsłania to, co jest najważniejsze. Za jego pomocą człowiek jest opowiadany i konstytuowany, ale również destruowany. Postaci są wyrażane jednak nie tylko poprzez język. Ważnym elementem są pełne sztuczności i schematyczności emblematyczne gesty oraz odrealniona gra aktorska, która dystansuje widza względem opowiadanej historii. Przypominając i odgrywając zdarzenia z przeszłości, aktorzy zastygają w przerysowanych pozach rodem z filmu melodramatycznego lub zatracają się w mechanicznym wykonywaniu czynności. Nienaturalnie zachowujące się postaci sprawiają wrażenie manekinów lub marionetek wprowadzanych w arkana własnej pamięci.

Przedstawienie Szczawińskiej tworzą drobiazgowo poprowadzona gra aktorska oraz duża liczba odniesień i kontekstów kulturowych. Pozornie chaotyczny i kakofoniczny spektakl okazuje się przemyślaną kompozycją, z której elementów składamy (logiczną) całość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji