Artykuły

Prof. Zofia Uzelac: Aktor ma mieć wrażliwość dziecka i odporność nosorożca

- Uczelnie teatralne to są szkoły, które powinny nie tyle nauczać, co wychowywać artystę. Jeśli student będzie dobrze i wszechstronnie przygotowany, to poradzi sobie także z komercją - mówi prof. dr hab. Zofia Uzelac, prodziekan Wydziału Aktorskiego PWFTViT.

Igor Rakowski-Kłos: W tym roku Festiwal Szkół Teatralnych obchodzi 30-lecie. Co się zmieniło od 1982 roku?

Prof. dr hab. Zofia Uzelac: Chciałabym wspomnieć prof. Jana Machulskiego, który zainspirował wszystkich ówczesnych rektorów do zorganizowania Festiwalu Szkół Teatralnych. "Bądź orłem, nie zniżaj lotu" to było motto Profesora, które towarzyszy nam od lat. Janek był człowiekiem niezwykle oddanym młodzieży, przygotowywał młodych, nastoletnich ludzi do pracy w teatrze. W szkole kontynuował ten rodzaj pasji. Był wychowawcą młodzieży. To on wymyślił festiwal i po raz pierwszy go zorganizował.

Wtedy, gdy festiwal się zaczynał, w latach 80., spektakle były znacznie skromniejsze. Od pewnego czasu szkoły mają swoje teatry, więc również spektakle musiały ulec zmianom, aby mogła je oglądać publiczność teatralna. Szkoda, że rzadziej dziś przyjeżdżają dyrektorzy teatrów z propozycjami angażu. Częściej za to gościmy reżyserów castingów i reżyserów filmowych.

Rozwój festiwalu odbywa się dzięki nurtowi oficjalnemu - konkursowi, ale również dzięki warsztatom, spotkaniom z artystami - mistrzami oraz dzięki spotkaniom nieoficjalnym; studenci i wykładowcy mogą spotkać się i porozmawiać o programie nauczania, marzeniach, pasjach. To jest niezwykle ważne, bo w ciągu tygodnia podczas festiwalu tworzy się gorący tygiel wymiany myśli.

Na czym polega dzisiejsza specyfika zawodu aktora?

- Dziś aktor musi pokonywać dużo więcej przeszkód i barier niż w XIX wieku. Dla wielu reżyserów to za mało, aby aktor tylko pracował nad tekstem. Współczesny teatr żąda czegoś osobistego. Bardzo często artysta musi się obnażać - i dosłownie, i metaforycznie. Praca twórcza odbywa się na granicy kondycji psychofizycznej i granicy wstydu. My, jako szkoła, musimy przygotować absolwentów psychicznie do takiego ryzyka, i jednocześnie do poznania granic swoich możliwości. Aby mogli zachować wrażliwość dziecka i odporność nosorożca.

Patrząc na 30 lat festiwalu, proszę powiedzieć, jacy są dzisiejsi studenci.

- Są zupełnie inni i znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Trwa wyścig do kariery. Wyścig o to, żeby stać się gwiazdką na okładkach kolorowych czasopism albo żeby zagrać w serialu. Niestety, to powoduje spustoszenia. Młodzi ludzie muszą nieraz podejmować decyzję, czy rola w serialu nie przeszkodzi w ambitniejszych realizacjach artystycznych. Większość młodych ludzi chce być od razu gwiazdą. Sława jest kuszącą propozycją dla każdego aktora. Moi starsi koledzy mówili, że dla aktora najlepsze są: kariera, pieniądze, sukces. A co jest najgorsze? Kariera, pieniądze, sukces. W zależności od osobowości, szczęścia i odporności odmiennie mogą potoczyć się losy poszczególnych młodych aktorów.

Jaka w tej sytuacji jest rola uczelni?

- Cztery uczelnie teatralne, które są w Polsce, to są szkoły, które powinny nie tyle nauczać, co wychowywać artystę, bo to jest zadanie najważniejsze. Jeśli student będzie dobrze i wszechstronnie przygotowany, to poradzi sobie także z komercją. W naszej szkole trwają zajęcia, podczas których studenci spotykają się z reżyserami i operatorami. Dzięki nim mają świadomość, na czym polegają różnice pomiędzy teatrem, filmem, telewizją a chociażby poprowadzeniem koncertu.

Przypomina to starogrecką paideę, która kładzie nacisk nie tyle na oczytanie i szeroką wiedzę człowieka, co na zdolność bycia własnym nauczycielem.

- Na tym polega wychowanie artysty, aby był samodzielny, umiał podejmować ryzyko artystyczne i zachował szacunek dla sztuki, kolegów, teatru i widzów. Dziś zdobycie wiedzy nie jest problemem. Jest nim za to umiejętność samodzielnego myślenia, analizy, syntezy i spojrzenia na siebie. Ale najważniejszą rzeczą jest umiejętność stworzenia zespołu młodych ludzi, którzy będą mieli pasję i będą próbowali samodzielnie rozwiązywać problemy artystyczne i międzyludzkie. To jest istota.

W tym roku w jury zasiadają młodzi reżyserzy, często niewiele starsi od festiwalu.

- Chcemy, żeby ci młodzi umieli porozumiewać się ze sobą i oceniać się wzajemnie. Wciąż nam się wydaje, że spojrzenie młodych ludzi jest ciekawe i niezwykle ważne. Także dlatego, że my - wychowani na innym teatrze - możemy niektórych zjawisk nie zauważyć.

***

prof. dr hab. Zofia Uzelac - prodziekan Wydziału Aktorskiego PWSFTviT, aktorka Teatru im. Stefana Jaracza (1973-75 i od 1984) i Teatru Powszechnego (1975-84), w latach 2002-08 dziekan Wydziału Aktorskiego uczelni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji