Artykuły

Białystok. Jacek Malinowski - nowy dyrektor BTL-u

Po rozmowie kwalifikacyjnej komisja konkursowa zaakceptowała kandydaturę Jacka Malinowskiego na stanowisko dyrektora Białostockiego Teatru Lalek.

W czwartek (26.04) ogłosiła to Renata Przygodzka, wiceprezydent Białegostoku. Umowa zostanie podpisana w czerwcu, a fotel po Marku Waszkielu Malinowski obejmie 1 września.

Jacek Malinowski, jedyny z sześciu kandydatów, który został dopuszczony do drugiego etapu rekrutacji, był przesłuchiwany przez komisję konkursową w środę, mediom nie zdradzono jednak żadnych szczegółów. Dopiero w czwartek przedstawiono decyzję.

- Rozmowa kwalifikacyjna trwała dobre 1,5 godziny, 9-osobowa komisja jednogłośnie zaakceptowała Jacka Malinowskiego na stanowisko dyrektora Białostockiego Teatru Lalek. Uczynił to również pan prezydent, który oficjalnie zatrudni go w czerwcu na okres czterech sezonów artystycznych - mówiła wiceprezydent Renata Przygodzka.

Rozmowa dotyczyła oczywiście konkretnych pomysłów na prowadzenie teatru.

- W przedstawionym programie akcentowałem mocno słowo "potencjał". Chodzi o wykorzystanie potencjału artystycznego, ale także tego ludzkiego, by obecny poziom teatru utrzymać i dalej podnosić. Chciałbym utrzymać kierunek międzynarodowy, ale rozszerzyć też działalność o interakcję z miastem, chcielibyśmy wejść w nie bardziej inwazyjnie, skupić się zarówno na widzu bardzo młodym, ale i dorosłym, stworzyć teatr interaktywny, wręcz dotykalny - podkreślał Malinowski, w tej chwili związany jeszcze z teatrem Maska w Rzeszowie.

Reżyser podkreślał, że ma być to miejsce przede wszystkim przyjazne.

- Chciałbym działać na polu edukacyjnym, ale także zacieśnić współpracę z Akademią Teatralna, na której jestem adiunktem, bo to właściwie naczynia połączone. Chcę, by młodzi twórcy błąkający się gdzieś po kraju mieli tu stałe miejsce. Zamierzam powołać tu scenę debiutów. Chcę też bardziej akcentować "polską scenę reżyserii". Oczywiście nadal zapraszać będziemy do współpracy zagranicznych twórców, ale warto też jak najlepiej podkreślać nasze podwórko. Myślę też o sprowadzaniu najlepszych, zjawiskowych spektakli z całego świata. Będziemy też eksploatować nową dramaturgię polską, a mając taki skarb jak Marta Guśniowska - nie będzie to trudne. Chcę też nawiązać współpracę z Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu.

Nowy dyrektor BTL zaznaczał, że będzie mu zależało na powrocie do większej ilości produkcji dla dzieci. Pytany o to, czy będzie kontynuował sposób zarządzania poprzednika, czy wręcz przeciwnie - odpowiada:

- Jestem wyznawcą raczej drogi ewolucji, niż rewolucji, sam jednak jestem reżyserem i ten teatr będzie zapewne inny. Chciałbym, aby teatr przez scenę rozwiązywał też pewne problemy miasta, by był teatrem z misją, by najmłodszego widza wprowadzał w świat sztuki.

Wiceprezydent Renata Przygodzka przyznała, że kandydat przekonał do siebie komisję z kilku powodów:

- Ujął nas swoją młodością, skromnością, odpowiedzialnością i umiejętnością rozwiązywania konfliktów przez dialog. To sprawiło, że uznaliśmy, że warto mu powierzyć taką perłę, jaką jest Białostocki Teatr Lalek, i to nie tylko na skalę polską, ale także europejską czy światową. Wierzymy w jego ambicje i umiejętność łączenia teorii z praktyką - zapewniała wiceprezydent.

Przy okazji Anna Pieciul, szefowa biura kultury po raz kolejny odniosła się do zarzutów o niedopuszczenie innych kandydatów do drugiej tury rekrutacji. Wątpliwości swoje na ten temat wyrażała Anna Świętochowska, starająca się o to stanowisko wieloletnia dyrektorka niepublicznej szkoły muzycznej i jednej z fundacji.

- Tylko jedna kandydatka miała wątpliwości, na które odpowiadaliśmy dwukrotnie, mimo, że ustawa nie wymaga od nas procedury odwoławczej. Zarzuty są całkowicie nieuzasadnione, ponieważ organizując konkurs na stanowisko w placówce nadzorowanej przez miasto, kierowaliśmy się zapisami dotyczącymi instytucji kultury w rozumieniu ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej. Szukaliśmy kandydata na stanowisko dyrektora jednostki, która ma spory, bo 65 - osobowy zespół i bardzo duży budżet. Szkoła muzyczna czy fundacja nie są instytucjami kultury, ale jednocześnie nie podważamy w żaden sposób wieloletniego dorobku tej pani - mówiła Pieciul. - Tak się niefortunnie ułożyło, że sama komisja nie była w komfortowej sytuacji, bo nie mogła skonfrontować innych wizji zarządzania teatrem. Niestety, także inni kandydaci nie spełnili wymogów formalnych związanych z wymaganymi dokumentami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji