Artykuły

Rzeszów. Kto może wygrać konkurs na dyrektora Maski?

Minister kultury odrzucił nominację ekonomistki Teresy Kubas-Hul na dyrektora Teatru Maska, na której tak zależało prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi. Minister zasugerował konkurs, no i ma: Ferenc tak ułożył jego warunki, by postawić na swoim.

Do konkursu na dyrektora Teatru Maska mogą zgłaszać się inżynierowie, ekonomiści, lekarze, nauczyciele, prawnicy - pod warunkiem, że zdobyli trzyletnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, np. kierując fabryką śrubek lub przychodnią.

Prezydent Tadeusz Ferenc wydał zarządzenie o warunkach konkursu 20 kwietnia, ale miasto wcale nie stara się upowszechniać wiedzy o nim, np. po to, żeby zachęcić młodych, zdolnych twórców z całej Polski. Minął tydzień, a ogłoszenie nie zostało nawet opublikowane na stronie internetowej miasta. Udało nam się jednak dotrzeć do jego treści.

Wymagania dla kandydatów na dyrektora Teatru Maska wyglądają jak skopiowane z ogłoszenia o konkursie na dowolne stanowisko kierownicze, niewymagające żadnej wiedzy szczegółowej. Nie ma mowy o doświadczeniu w pracy w jakiejkolwiek instytucji kulturalnej, a słowo "teatr" w warunkach przystąpienia do konkursu na dyrektora teatru w ogóle nie występuje!

Kandydat musi przedstawić co prawda koncepcję programowo-organizacyjną teatru, ale "z uwzględnieniem możliwości budżetowych instytucji". Fotel dyrektora w Masce jest ewidentnie szykowany dla menedżera, a nie dla artysty, bo dziś uprawianie sztuki w teatrze to dla wielu fanaberia. Instytucja ma przede wszystkim co roku domykać budżet.

Kolejny fragment mówi o tym, że kandydat powinien dostarczyć życiorys z opisem przebiegu pracy zawodowej. Ma on zawierać "informacje o stanowiskach związanych z kierowaniem zespołami pracowniczymi w administracji publicznej, kulturze, gospodarce lub finansach".

Czyż ekonomistka, z doświadczeniem w ściąganiu funduszy europejskich, nie jest idealną kandydatką przy tak ułożonych warunkach konkursu?

Za tydzień rusza "Maskarada. Przegląd Teatrów Ożywionej Formy" z mnóstwem świetnych spektakli. Już wiadomo, że jej pomysłodawca i organizator, p.o. dyrektor Maski Jacek Malinowski, w Rzeszowie nie zostanie, bo miasto skutecznie go do tego zniechęciło. Czy to będzie ostatnia taka impreza w Rzeszowie?

Gdy prezydent Tadeusz Ferenc ogłosił, że kandydatką na dyrektora Teatru Maska jest Teresa Kubas-Hul, Jacek Malinowski podjął decyzję, że opuści Rzeszów. Propozycję mianowania ekonomistki i polityka PO na szefa Maski, osoby, która nie ma nic wspólnego z teatrem, za to jej ugrupowanie polityczne dało w radzie miasta zielone światło dla poszerzenia miasta o Malawę, odebrał jako wyraz braku szacunku dla instytucji, twórców i widzów. Zaczął składać swoje oferty na stanowisko dyrektora innych teatrów w Polsce.

W czwartek oficjalnie ogłoszono, że od września będzie kierował Białostockim Teatrem Lalek. Jego kadencja ma trwać cztery sezony artystyczne.

Co Rzeszów stracił, a zyska Białystok? Malinowski mówił o swoich planach na specjalnej konferencji prasowej: zależy mu, aby teatr "otworzył się na miasto", czyli uczestniczył w życiu miasta. Planuje poszerzyć działalność edukacyjną dla dzieci oraz powołać "scenę debiutów", gdzie mogliby się prezentować młodzi twórcy.

"Jaki będzie efekt polityki kadrowej prezydenta Rzeszowa w Teatrze Maska? Oto jedna z prawdopodobnych wersji: teatr w Białymstoku zyska doświadczonego dyrektora, ze świeżymi pomysłami i ambicjami. Nasz teatr zostanie z ręką w nocniku" - pisałam tydzień temu.

Bardzo nie lubię mówić: "A nie mówiłam?".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji