Artykuły

Andrzej Wajda poprowadzi aktorski maraton

Rozmawiamy z Joanną Olczak-Ronikier autorką scenariusza 7-godzinnego spektaklu

Choć premiera dopiero będzie, przedstawienie to już obrosło legendą! W początku kwietnia krakowski Stary Teatr występuje z premierą najdłuższego w historii polskiej sceny spektaklu zatytułowanego "Z biegiem lat, z biegiem dni", który trwać będzie ponad 7 godzin. Przedstawienie to, w oparciu o scenariusz Joanny Olczak-Ronikier, reżyseruje Andrzej Wajda.

Całość składa się z trzech części, których poszczególne tytuły brzmią: "E viva l'arte", "Ach! Powietrza! Tchu!" oraz "Co dalekie było - blisko". Spektakl grywany będzie zarówno w całości (w soboty lub dni przedświąteczne) oraz - poszczególne jego części - przez kolejne trzy wieczory.

Na kilka dni przed premierą rozmawiamy z autorką scenariusza - panią Joanną Olczak-Ronikier.

Tytuł sugeruje, że jest to rzecz o upływie czasu, przemijaniu... Jaki zamysł legł u podstaw napisania tego scenariusza?

- Był to pomysł Andrzeja Wajdy, który zapragnął zrobić spektakl w typie sagi rodzinnej - pokazać okres ok. 40 lat, a więc okres życia dwóch pokoleń, krakowskiej rodziny. W tym celu należało skojarzyć z sobą najbardziej typowe sztuki krakowskie, czy szerzej galicyjskie, dobrać je tak, by udało się wprowadzić pewne powiązania familijne, stworzyć opowieść rodzinną.

Czy było to trudne?

- Pewne sprawy wydały się oczywiste, np. to, że muszą to być sztuki Bałuckiego, Kisielewskiego, Zapolskiej; że w pierwszej z nich muszą występować młode małżeństwa, czy pary narzeczeńskie, które następnie będą "starzeć się" wraz z postępującą fabułą itp. Ale materiał był przeogromny, bogaty i pracy co niemiara. Dość powiedzieć, że sam scenariusz liczy ok. 350 stron.

Jakie sztuki weszły ostatecznie w skład całości?

- Zaczynamy "Domem otwartym" Michała Bałuckiego, w którym to główne bohaterki liczą sobie nie więcej niż 20 lat. Następnie akcję rozwijają trzy sztuki Jana Augusta Kisielewskiego "W sieci", "Karykatury" i "Ostatnie spotkanie", kolejną pozycją jest "Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej, a następną - adaptowana przez ze mnie - mało znana sztuka Zygmunta Kaweckiego "Dramat Kaliny". Akcja zaczyna się w 1874 r., kończy wybuchem wojny w 1914 roku, gdy dorastają już dzieci naszych bohaterów, a oni sami dobijają sześćdziesiątki. W salonie schodzi się cała rodzina, następują sceny pożegnań, młodzi chłopcy i mężczyźni wyruszają na wojnę.

Jak poradzono sobie ze scenografią do tego giganta?

- Scenografię opracowała Krystyna Zachwatowicz i Kazimierz Wiśniak. Jej podstawę stanowi niezmienny, trwający przez dziesięciolecia, salon krakowskiej rodziny; część akcji rozgrywa się w małej kawiarence, część - na poddaszu.

Od aktorów takie przedsięwzięcie wymaga nie lada wysiłku...

- Zaangażowany jest prawie cały zespół Starego Teatru, a także amatorzy z Teatru Kolejarza, muzycy. Pomysł wszystkich porwał, a błyskawiczne tempo, gdyż próby całej sagi trwają zaledwie ok. 2 miesięcy, zmusiły aktorów do szalonej dyscypliny i maksymalnej koncentracji. Jakie będą efekty - przekonamy się ostatecznie wszyscy za tydzień.

Nasz fotoreporter odwiedził Stary Teatr w czasie prób "Moralności pani Dulskiej". Oto kilka zdjęć, już w dekoracjach, jeszcze bez kostiumów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji