Artykuły

"Hamlet" każdego pokolenia

- Radio jest najtańszym medium prezentującym dramaturgię i - na szczęście - możemy sobie pozwolić na to, żeby co pięć lat produkować "Hamleta", "Don Juana", "Obłomowa" czy "Dziady". Poza nami nikt tego nie robi - mówi JANUSZ KUKUŁA, dyrektor Teatru Polskiego Radia i Festiwalu "Dwa Teatry - Sopot 2012".

Rozmowa z Januszem Kukułą [na zdjęciu], dyrektorem artystycznym Festiwalu "Dwa Teatry - Sopot 2012" (Polskie Radio SA):

Czym tegoroczny festiwal będzie się różnił od poprzednich edycji?

Janusz Kukuła: Przede wszystkim mam nadzieję, że poziomem dorówna minionym. Szczególnie ważne jest, że pojawi się klasyka, bardzo bliska mojemu sercu. W tym roku będą to trzy ważne utwory w dorobku literatury światowej: "Hamlet" w reżyserii Waldemara Modestowicza, "Obłomow" w realizacji Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej i "Mizantrop" w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz. W ostatnich latach klasyka nie była aż tak znakomicie reprezentowana. Ale zachowujemy też równowagę między nią a współczesnością, bo pojawiają się również utwory młodszych pisarzy i reżyserów - Tomasza Mana, Moniki Powalisz, Dariusza Błaszczyka czy Pawła Sali. Mamy też w konkursie Davida Zane Mairowitza - zagranicznego autora i reżysera. To postać europejskiego formatu, człowiek pracujący już wcześniej dla wielu europejskich radiofonii. I to też jest powód do satysfakcji.

Czy słuchowiska biorące udział w konkursie są reprezentatywne dla 100 produkcji, które powstały w ciągu roku?

- Wybór nie zależy od nas, ale od preselekcyjnego jury kwalifikującego programy na festiwal. W odróżnieniu od Teatru TV nie bylibyśmy w stanie w ciągu trzech dni zaprezentować wszystkich produkcji. Regulamin konkursu mówi, że każda regionalna rozgłośnia - i każda z anten centralnych - może zgłosić cztery utwory. W tym roku zgłoszono dwadzieścia dwa tytuły. Spośród nich jury wybrało finałową szesnastkę.

Dlaczego tak ważna jest pańskim zdaniem realizacja klasyki? Przecież proponowane w tym roku spektakle mają już swoje starsze wersje...

- Ale każde pokolenie powinno mieć swojego "Hamleta", "Trzy siostry". Bardzo się o to staramy, bo klasyka jest podstawą wykształcenia każdego człowieka i trzeba do niej przykładać szczególną wagę. Radio jest najtańszym medium prezentującym dramaturgię i - na szczęście - możemy sobie pozwolić na to, żeby co pięć lat produkować "Hamleta", "Don Juana", "Obłomowa" czy "Dziady". Poza nami nikt tego nie robi.

Jaki jest tegoroczny Hamlet?

- Fantastyczny. Kreuje go Marcin Hycnar, który pokazuje w tej roli to, co jest najważniejsze dzisiaj dla młodych aktorów - autentyzm, szybkość reakcji na bodźce, młodość. A jednocześnie jest poetą. Gdyby zagrał tę rolę w teatrze żywego planu, myślę, że też zostałaby zauważona. Siła teatru wyobraźni polega na tym, że zapada on w pamięć. Przed oczami pozostają wykreowane słowem obrazy, a nie tylko słowa w pamięci.

Trudno jest zadebiutować w roli twórcy słuchowiska?

- Zasada jest bardzo prosta i stara jak świat - każdy wartościowy utwór zostanie zrealizowany, a reżyser przedstawiający interesujący projekt - dostanie szansę. Czasem nie od razu, musi trochę poczekać, ale na pewno nie gubimy talentów. Dbając o młodą dramaturgię polską, od trzech lat realizujemy teksty wszystkich finalistów gdyńskiej nagrody dramaturgicznej. Często są to jedyne realizacje tych utworów.

Jak ocenia pan obecną kondycję Teatru Polskiego Radia?

- Od kilku lat produkujemy około 100 słuchowisk rocznie i na szczęście ten poziom nie zmienia się na niekorzyść. W najlepszych latach produkowaliśmy ich 400. Mamy wierną około 300-tysięczną publiczność i wierzymy, że każdy może znaleźć coś dla siebie.

Nowością będą słuchowiska BBC, prezentowane w cyklu imprez towarzyszących. Skąd ten pomysł?

- Po raz pierwszy postanowiliśmy zaprosić zagraniczną telewizję i radiofonię. To honorowy gość tegorocznego festiwalu. Traktujemy obecność BBC jako wstęp do umię- dzynarodowienia festiwalu, co jest naszym marzeniem od kilku lat. Oczywiście nie zamierzamy stracić polskości naszego festiwalu, ale wzbogacenie formuły jest naturalną konsekwencją rozwoju imprezy. Na pewno w następnych latach także będziemy zapraszać takich gości jak w tym roku BBC. W przyszłym roku być może będą to Niemcy, Rosjanie albo Ukraińcy.

Czy słuchowiska BBC różnią się realizacyjnie od polskich?

- Porównując się z nimi, nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów. Przysłano nam trzy słuchowiska zrealizowane poza Londynem, z udziałem znakomitych aktorów. W Wielkiej Brytanii jest to bardzo popularny gatunek, istnieje program radiowy, który emituje niemal wyłącznie słuchowiska. Oni realizują ich 500 rocznie, a my - tylko 100. Różnica jest ogromna, jednak jakościowej, jak wcześniej wspomniałem - nie ma. Bierzemy udział w najważniej- szych europejskich i światowych festiwalach i nasze produkcje zdobywają na nich prestiżowe nagrody. Europejska Unia Radiowa bardzo dba, żeby wszyscy krajowi nadawcy kontaktowali się ze sobą i mogli wymieniać doświadczenia, współpracować ze sobą.

Tradycją lat ubiegłych jeden z towarzyszących imprezie cykli będzie poświęcony reportażowi radiowemu. To gatunek wyróżniający się dziś spośród innych?

- To rodzaj opisu rzeczywistości bliski twórczości artystycznej, stąd jego miejsce na tym festiwalu jest jak najbardziej uprawnione. Cieszymy się też, że po raz kolejny promować będziemy książki zawierające teksty scenariuszy słuchowisk i zbierające refleksję teoretyczną poświęconą radiowej scenie. Wydaliśmy całą serię dzieł najlepszych autorów piszących dla teatru radiowego - w ten sposób została zdokumentowana ich twórczość dramatopisarska. To cieszy. Podkreślę też, że mimo kryzysu oferta imprez towarzyszących zmaganiom konkursowym Festiwalu Dwa Teatry jest bogata jak nigdy dotąd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji