Artykuły

Warszawa. "Happening Multipart ciąg dalszy" przy Foksal 11

Wspólnie kupili dzieło Tadeusza Kantora "Parapluie-emballage" ("Parasol-opakowanie"). Poszli z nim w pochodzie pierwszomajowym, a potem urządzili mu pochówek w ogrodzie pałacu Zamoyskich w Warszawie. W sobotę - uroczysta ekshumacja po ponad 40 latach.

Do płótna rozciągniętego na blejtramie przytwierdzony jest zgnieciony parasol. Całość pomalowana jest na biało. - To nie jest dzieło sztuki - kokieteryjnie ostrzegał Tadeusz Kantor, twórca słynnego teatru Cricot 2, malarz i grafik. Na wystawę "Multipart" w Galerii Foksal w 1970 r. stworzył 40 takich "obrazów".

- Byliśmy studentami, nie mieliśmy pieniędzy. Dlatego, by kupić parasol Kantora, zawiązaliśmy grupę artystyczną Zuzanna i Spółka, która zebrała fundusze - wspomina Krzysztof Pasternak, architekt i członek grupy.

Pozostali akcjonariusze to: Zuzanna Trojanowska, nieżyjący już architekt prof. Witold Krassowski oraz ośmioro studentów Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.

- Marek Młodecki i ja byliśmy członkami klubu filmowego w klubie studenckim Stodoła. Mieliśmy zrobić film i szukaliśmy pomysłu. I wtedy pomyśleliśmy o obrazie, który też czekał na pomysł, co z nim zrobić. Pochód 1 Maja świetnie pasował. Obraz jako transparent! - wspomina Krzysztof Kubicki.

Przymocowali do pracy Kantora drzewiec, wstążki i kwiatki jak na Boże Ciało i z tak wywyższonym "Parapluie-emballage" wtopili się w tłum. Dzięki kamerze zachował się zapis. Oto gigantyczny Lenin na Teatrze Wielkim, a między uczestnikami marszu - "Parasol". Portrety Spychalskiego, Gomułki i Cyrankiewicza na Domu pod Sedesami (bank PKO przy Marszałkowskiej). A nad głowami ludu pracującego miast i wsi oraz inteligencji pracującej unosi się co? "Parasol". I wielki finał - trybuna honorowa na pl. Defilad, na Pałacu Kultury i Nauki hasło: "Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się", macha towarzysz Gomułka. W którą stronę macha? W stronę "Parasola".

- Mieliśmy też tablicę o takich samych wymiarach z napisem: "OUT". Mimo że po angielsku, milicjanci to wychwycili. Tablicę rzucili na ziemię, masy robotnicze je podeptały. A nasz Kantor na drzewcu przeszedł niezauważony - wspomina Pasternak.

Po pochodzie Zuzanna i Spółka postanowiła dokonać jeszcze jednej interwencji w sztukę. Na pracy Kantora wysiali rzeżuchę. Marek Młodecki: - Przed wystawieniem w Galerii Foksal w lutym 1971 r. zainstalowaliśmy torebkę z wodą, żeby rzeżucha mogła rosnąć. Zobowiązałem nawet szefa galerii Wiesława Borowskiego do podlewania. Chyba zapomniał...

Pasternak: - Marek Młodecki przechowywał dłuższy czas obraz u siebie i ja tę rzeżuchę zjadłem u niego. Ale nie całą. To była tylko degustacja.

Gryzmolić, drapać, pisać obelgi

Tadeusz Kantor sam zachęcał, by nowi właściciele nadawali jego "Parasolom" indywidualne piętno. Każdy kolekcjoner podpisywał umowę składającą się z 12 punktów, z których pierwszy brzmi: "Zakupiony obraz zawiesić w swoim domu na widocznym miejscu".

Z umowy wynika, że "Parasol-opakowanie" należało udostępniać gościom i przyjaciołom "celem stopniowego wypełnienia wszelkiego rodzaju wypowiedziami, podpisami, uwagami". Właściciel miał też "wytworzyć wokół obrazu atmosferę spontanicznego i niczym nieskrępowanego działania i pasjonującej zabawy", wykazać się ambicją "dokonania czegoś nieprzeciętnego". W załączniku do umowy czytamy, co można było zrobić z "Parasolem", m.in.: podpisywać, gryzmolić, drapać, pisać obelgi, pochwały, wyrazy współczucia, wyrazy najgorsze, uwagi krytyczne, nagany, anonimy, powalać, podziurawić, spalić, oprawić w antyczne ramy, sprzedać, spekulować, ukraść, splagiatować.

Autor sugerował też, jak można to wszystko było robić, m.in. w sposób dowcipny, cyniczny, patetyczny, wulgarny, ignorancki, banalny, z wysoka, w todze, w birecie, ex cathedra i w nieskończoność. Długa lista kończyła się stwierdzeniem: "Nie można malować obrazu, ponieważ nie leży to w intencji tej umowy, można natomiast zamalować cały obraz ulubionym kolorem".

Po pół roku tak tworzonego spontanicznie dzieła należało go "przesłać na wystawę i wziąć ewentualnie udział w spotkaniu wszystkich nabywców". Czyli prawdziwym zwieńczeniem "Multipartu" miał być wernisaż-bis w rok po tym pierwszym.

Na drugim wernisażu "Multipart" w lutym 1971 r. w Galerii Foksal znów zawisło 40 prac Kantora. Ale już nie takich samych. Na wielu widniały bazgroły czy napisy: "Ciekawe, akceptuję, Ciotka nr II" albo "Urodziła się Karolinka". "Parasol" architektów posłużył jako ekran do projekcji filmu z pochodu.

- To było coś spektakularnego. Kiedy Kantor to zobaczył, o mało nie spadł z krzesła - wspomina Pasternak.

A kroków było czterdzieści i cztery

Właściciele nie wiedzieli, jak się podzielić obrazem. Więc pochowali go na tyłach pałacu Zamoyskich, siedziby Stowarzyszenia Architektów Polskich. Też zarejestrowali to na filmie.

Najpierw wytyczyli długą, białą linię na centralnej osi budynku.

- Rozwinęliśmy po prostu papier toaletowy - zdradza Pasternak.

Potem było odliczanie 44 kroków.

Dziura została wykopana mniej więcej w połowie ogrodu między pałacykiem SARP-u a jego ogrodzeniem. Przed złożeniem do grobu ktoś na "Parasolu" zawiesza dżdżownicę.

W miejscu pochówku stoi teraz namiot restauracji Endorfina. - To dobrze, bo ekshumacja odbędzie się w namiocie, a przecież może padać deszcz. Endorfina funduje napoje - mówi Pasternak.

Współwłaściciele lub ich spadkobiercy w sobotę stawią się przy pałacu Zamoyskich. Będą archeolodzy i konserwatorzy. Ekshumacja ma być radosna, gdyż udowodni, że prawdziwa sztuka jest wiecznie żywa, nawet gdy pogrzebana.

"Parapluie-emballage" zostanie wykopany, a jego szczątki zostaną w uroczystym pochodzie przeniesione do galerii Fundacji Atelier przy Foksal 1.

- Prosimy, by goście przybyli z parasolami, flagami, portretami, kwiatami itp., niech ekshumacja ma godną oprawę. W samo południe będziemy też świadkami prawykonania w Warszawie hejnału z wieży Mariackiej na klarnet i buty - zachęca Pasternak.

Jest przygotowany na najczarniejszy scenariusz - jeśli okaże się, że w ziemi nie ostał się nawet sznur i jest zero sztuki. - Ale musiał się choć zachować ślad, negatyw "Parapluie-emballage", bo do płótna był przymocowany parasol pomalowany na biało. Chcemy wziąć choćby odcisk, zakonserwować, utrwalić w jakiejś żywicy. Wtedy mielibyśmy płaskorzeźbę - relief po "Parapluie-emballage" - rozmarza się Pasternak.

Sobotni "Happening Multipart ciąg dalszy" potrwa od godz. 11.30 do 15. Ekshumacja będzie rejestrowana przez przedstawicieli Cricoteki z Krakowa oraz studentów Szkoły Filmowej Andrzeja Wajdy. A szczątki "Parapluie-emballage" Kantora zostaną zaprezentowane w galerii Fundacji Atelier przy Foksal 11 w ramach warszawskiej Nocy Muzeów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji