Artykuły

"Tarzan w Zabrzu podbił publiczność

"Tarzan" w reż. Tomasza Dutkiewicza, koprodukcja Gliwickiego Teatru Muzycznego i Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Pisze Marlena Polok-Kin w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Wzruszał, porywał, bawił. Gliwicko-zabrzański "Tarzan" podbił publiczność. Zgotowała artystom owację na stojąco - uwaga! - już podczas finału przedstawienia i nie wypuściła ich ze sceny bez bisu. Trzeba lepszej rekomendacji? Idźcie - pobawicie się, przeniesiecie w inny wymiar i wrócicie do beztroskich lat dziecięcych. W naprawdę robiącym wrażenie stylu.

Jeśli macie dzieci i chcecie z nimi przeżyć wspólnie coś niezwykłego - dajcie się zaprosić na "Tarzana". Tak, jak zrobiły to setki widzów. Nie zawiedziecie się! Świeżo, zabawnie, zaskakująco. Dajcie się rozbawić i wzruszyć. A co tam, nawet, jeśli dzieciaków nie macie, ale coś z dziecka w Was pozostało. Tak w skrócie można podsumować prapremierowe przestawienie "Tarzana" w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu.

W wypełnionej niemal do ostatniego miejsca sali Domu Muzyki i Tańca przeżywaliśmy tak doskonale znana całym pokoleniom historię miłość, tolerancji, ale także szacunku do natury.

Przez ponad dwie godziny opowiadali nam tę historię polscy artyści słowami i muzyką samego Phila Collinsa.

Przez scenę przewinęła się - prócz kluczowych postaci - z setka małp - pardon, aktorów. Opowiadali tę historię doskonałą choreografią (Sylwii Adamowicz) i zaskakującymi kostiumami. Zawodowcy i amatorzy, kaskaderzy i sportowcy z zabrzańskiej szkoły mistrzostwa sportowego. Skakali, fruwali, wykonywali salta i huśtali się wysoko nad głowami publiczności. Na pytanie jak i co się podobało, najmłodsi odpowiadali z wypiekami i zapartym tchem, jak 11-letni Jasiek Tudruj z Rudy Śląskiej: - Wszystko. Małpy, jak skakali, jak zjeżdżali na linie, jak śpiewali... Wszystko.

W Tarzana wcielił się w sobotę Wiktor Korszla (świetny głos i ruch), jego ukochana Jane zagrała Anna Gigiel ze stołecznego Teatru Muzycznego Roma (znakomity głos i urzekająca uroda).

Niezwykle charyzmatycznie, wzruszająco w przywódcę stada, Kerczaka wcielił się Damian Aleksander - także z Romy i wraz z naszą, bo solistką gliwickiej sceny - tradycyjnie znakomitą Wiolettą Białk, która zagrała Kalę, matkę Tarzana i małpiego stada - sprawił, że obejrzeliśmy kawał doskonałego teatru muzycznego. Ta znakomita para zasługuje na najwyższe uznanie.

Dodajmy, że potężnej postury Aleksander śmigał gwiazdy na zabrzańskiej scenie i hasał po lianach jak piórko! Znany m.in. z programu "Jaka to melodia" aktor kolejny raz pokazał swój wszechstronny warsztat. I świetny głos. Gratulacje!

Pamiętajmy, że Tarzana oglądaliśmy w dwóch odsłonach - w wiek dziecięcy bohatera dżungli wcielił się knurowianin Bartek Kaszuba. Ten dziewięciolatek był doskonały! Zachwycał zarówno świetnym warsztatem wokalnym, jak i naturalnością i otwartością. Podbił serca publiczności spontanicznością i doskonałą grą aktorską. Po przedstawieniu był tak wzruszony, że nie mógł wydusić z siebie słowa, przeżywał.

Co może sprawić, że dodamy małe "ale"?

Scenografia. Jeśli oczekiwaliście, że przeniesiecie się wprost do dżungli, zawiedziecie się. Jej autor liczy, że wejdziecie w świat teatru, dacie się się wciągnąć w grę wyobraźni. Biorąc jednak pod uwagę wszelkie inne atuty przedstawienia - trzeba użyć swojej wyobraźni, aby przenieść się do dżungli.

Tak, jak to zrobiły setki widzów - szczególnie młodszych. A ci odbierali spektakl z zapartym tchem, z kompletną fascynacją.

Jeśli chcecie mieć prawdziwe palmy, to czekają na Was przed Domem Muzyki i Tańca. I z gliwickiej palmiarni, i ponoć z zabrzańskiego botanika.

"Tarzan" to kolejny sukces reżysera Tomasza Dutkiewicza (dyrektor warszawskiego Teatru Komedia), ale także dowód wyczucia rynku (jeśli tak można to określić) i nosa dyrektora gliwickiej sceny Pawła Gabary.

Ale przede wszystkim - to śląska recepta na ten sukces, bo pomysł jest gliwicko-zabrzański, choć wykonawcy także m.in. stołeczni.

Przypomnijmy, że spektakl, który miał w sobotę prapremierę sfinansowały wspólnie samorządy Gliwic i Zabrza.

Dziś "Tarzan" oficjalnie otworzy tegoroczne Metropolitalne Święto Rodziny, ale miejmy nadzieję, że na długo zagości w repertuarze.

Spektakl powstał, przypomnijmy, niejako na zamówienie prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik, która szukała czegoś wyjątkowego na tegoroczne MŚR i od początku wierzyła w jego sukces. Pomysł miał dyrektor Gabara i tak po sąsiedzku porozumiano się.

- Bardzo się cieszę, że ta nasza śląska produkcja tak podobała się publiczności. Dostarczyła wszystkim wspaniałych przeżyć i wszystkich zapraszam, aby obejrzeli ten spektakl - mówiła Małgorzata Mańka-Szulik wraz z gliwickim prezydentem podkreślając, że to efekt dobrosąsiedzkiej współpracy.

Samorządy Gliwic i Zabrza postanowiły zaryzykować i stać się producentami przedstawienia na disneyowskiej licencji wspólnie.

A co z zapowiadanym autorem "Tarzana", Philem Collinsem? Jak zdradza dyrektor Domu Muzyki i Tańca, Wiesław Śmietana - wprawdzie w sobotę pojawić się nie mógł, ale nie mówi nie - jest szansa, że jednak zobaczymy go w Zabrzu a on obejrzy śląska produkcję...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji