Artykuły

Poprawne jak z komputera

"Dziady" w reżyserii Jana Englerta obejrza­łem z uwagą. Zawsze tak robię. "Dziady" są od lat termometrem mierzącym temperatu­rę polskiego życia. Dlatego oglądam je za­wsze z uwagą, dlatego też nie potrafię ich oceniać. Pogody, wskazywanej przez ter­mometr, też się nie ocenia - przyjmuje się ją do wiadomości. Bo w "Dziadach" odbija się nasza rzeczywistość - tak się dziwnie składa, że dzieła genialne są zwierciadła­mi swego czasu, dzieła kongenialne są ta­kimi zwierciadłami, w których każdy czas jest władny się przejrzeć. Takiego stosunku do arcydramatu nauczy­ły mnie nie polonistyczne studia, nie se­minaryjne rozbiory. Nauczyła mnie nor­malna teatralna praktyka. Może to dlatego, że swoje aresztanckie prymicje przesze­dłem po ostatnim przedstawieniu Dejmkowskich "Dziadów". Można powiedzieć, że spektakl ten wciągnął mnie w historię - w wielu znaczeniach tego słowa: i ucze­stnictwa w tym, co się dzieje, i w rozu­mienie tego, co się dzieje. Jak powiadał Słonimski: "mądrej głowie wystarczy dwa razy pałką w łeb". Może dlatego, że prze­jeździłem trasę Warszawa - Kraków, by kroczyć pełnymi autentycznych żebraków schodami na spektakl Swinarskiego. A może też i dlatego, że oglądałem mierny spektakl Hanuszkiewicza, czy byłem przy­tomny szarej jak stan wojenny insceniza­cji państwa Krasowskich w tak zwanej "Narodnej Woli". Poważyłem się nawet po­pełnić recenzję z "Lawy" Konwickiego. Jak odczytuję ten dramat A.D. 1997? - bę­dzie to odczytanie bardziej przez dzienni­karza niż filologa; bardziej przez polityka niż człowieka teatru. Przesłaniem Mickie­wiczowskiego arcydzieła jest konstatacja, że dzień dzisiejszy łączy się z wczoraj­szym, wnuki pochodzą od dziadów i że na tej podstawie możemy wnioskować o dniu jutrzejszym, o kondycji naszych wnuków. Żyjemy w takim praesens conti­nuum naszej przeszłości i naszych powin­ności. Co z tego wynika dla spektaklu En­glerta? Nic wesołego. Spektakl został po­przedzony czymś w rodzaju "przeddziadów". Konrad siedzi jak Kordian, broń złożona w poprzek kolan i zamiast zaczynać: "zabił się młody, zrazu jakaś siła...", szuka kogoś oczyma. Pojawia się Myśliwy czarny - kreowany przez Mariusza Beno­it. Nie oszukujmy czytelników - to po prostu diabeł. Cały obrzęd, sceny więzien­ne i na senatorskich salonach są ewokowane przez diabła. Wedle Englerta diabeł jest motoryczną siłą historii. Jest to je­szcze bardziej ponura wizja niż ta Swi­narskiego, który kazał być Konradowi kimś w rodzaju epileptyka. Lud powiada, że podczas ataku choroby można widzieć dalej, dokładniej. Z szatańskiej poręki nie widać nic. Tylko miraże. I takie wydają mi się "Dziady" - poprawne, jak z kompu­tera. Guślarz zdobi pierś ptasią czaszką wedle rytu Indian Hopi, a po prawej i po lewej, ekumenicznie, widnieją dwa krzyże: katolicki i grecki. Trochę to przegadane. Nie chcę opowiadać "Dziadów" - ten dra­mat powinno się znać ze szkoły. Nie chcę ich recenzować, bo nie stawia się stopni zwierciadłu. Namawiałem do ich obejrze­nia. Chociaż, jak mi się wydaje, Telewi­zja Polska zrobiła wiele, aby to utrudnić. Emitowanie spektaklu w Dzień Zaduszny, w dwu częściach, z których pierwsza by­ła pokazywana w czasie, gdy większość ludzi była jeszcze na grobach swoich bli­skich, postawiła przed wszystkimi pytanie: czy to "Dziady" narodowe czy prywatne. Nie mam wątpliwości, jaki był wybór. I może to jest też jeden z owych "zwiercia­dlanych" faktorów. Pokazuje nam, jacy na­prawdę jesteśmy.

Kiedy już zakończył się spektakl, kiedy zniknęły już kibitki z pejzażu a la Gie­rymski, poczułem, że czegoś mi braknie. To, czego brak narzucił mi się z taką do­tkliwością, to był "Salon warszawski". Re­żyser zrezygnował z zamieszczenia tej, nie najmniej ważnej części. Mój smutek prze­pędziły zapalające się światła i rozpoczy­nająca się dyskusja. Wina serwowano w holu. Zrozumiałem wtedy, że salon war­szawski jest w tym miejscu, gdzie był od zawsze - nad Wisłą. Zrozumiałem to aku­rat w momencie, kiedy dziekan Wojtyszko mienił się być duchowym synem rektora Englerta. "I czemuż o tym pisać nie chce­cie, Panowie..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji