Artykuły

Nowy Konrad

Oglądając "Dziady" w reżyserii Jana Englerta byłam pod ich dużym wrażeniem. Englert to aktor intelek­tualista, wychowany na wielkiej literaturze roman­tycznej, który robi ją z dużym znawstwem. Takie są też jego "Dziady". Przynoszą wzruszenie, ale także ma­ją duży ładunek intelektualny. Właśnie dziś, kiedy tak rzadko sięgamy do tej literatury, kiedy żyjemy w świecie tak bardzo skomercjalizowanym, to przed­stawienie ma swoją wielkość. Potwierdza aktualność "Dziadów" i konieczność ich wystawiania. Muszę jednak przyznać, że dla mnie dużo więk­szym przeżyciem były "Dziady" Konrada Swinarskiego. Nie umniejszam w ten sposób znaczenia spek­taklu Jana Englerta, ale chcę podkreślić, że przed­stawienie Swinarskiego to były "Dziady" mojego po­kolenia. Mam do nich stosunek emocjonalny. Nale­żą one skądinąd do moich najważniejszych do­świadczeń teatralnych. Pierwszy raz oglądałam je będąc jeszcze studentką. Pamiętam tłok przed ko­ściołem o. o. Dominikanów w Krakowie, gdzie odbywała się próba generalna; trzeba było stać kil­ka godzin na zewnątrz, aby dostać się do środka. Na dodatek wokół kościoła cały czas krążyła milicja i nie sposób było przewidzieć, jak się zacho­wa. Ówczesna sytuacja polityczna miała ogromny wpływ na odbiór tego genialnego widowiska. Rzu­towała też na postać Konrada, który przede wszy­stkim głęboko cierpiał za ojczyznę; wątek miłosny został w znacznym stopniu zredukowany. Inaczej jest natomiast w "Dziadach" Englerta. Oba wątki są tak samo ważne, a często to właśnie dru­gi przeze mnie wymieniony góruje nad pierwszym. Zmieniły się czasy, a wraz z nimi zmienił się też Konrad. Jest to głos współczesnego młodego poko­lenia, które ma swoje ideały i znajduje się na eta­pie poszukiwań. Trzeba również zwrócić uwagę na aktorstwo. Konrad Michała Żebrowskiego jest bar­dzo młody, młodszy niż ten grany przez Jerzego Trelę. Ale aktor wyśmienicie radzi sobie z tą trud­ną rolą i jest w niej bardzo wyrazisty. Generalnie występują tu ludzie młodzi, którzy świetnie mówią tekst. I być może właśnie dzięki temu te "Dziady" mogą przemówić do młodego pokolenia. Ważna jest również oprawa scenograficzna. U Swinarskiego przestrzeń była w zasadzie pusta, asce­tyczna. Podest wykorzystany w III części należał wówczas do rozwiązań rewolucyjnych. U Englerta strona scenograficzna jest szalenie rozbudowana, ak­cja stale przenosi się z pleneru do wnętrza. Ale zastosowane tu efekty dzisiejszej techniki kompute­rowej są znakomicie użyte jak na przykład w scenie opętania Konrada przez diabła. "Dziady" to zawsze duże wyzwanie dla reżysera. Pod­jął je Jan Englert i udało mu się zrobić przedsta­wienie ważne. Mające - jak mi się zdaje - po raz kolejny wstrząsnąć Polakami!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji