Artykuły

Dla widza w każdym wieku

- "Czarnoksiężnik z krainy Oz" to baśń bez magii, bo pokazuje, że ludzie potrafią zmieniać siebie i swoje życie sami. Ten spektakl będzie też niósł przekaz potrzeby akceptacji i przyjaźni, jakich oczekuje każdy człowiek - mówi reżyser JERZY BIELUNAS przed premierą w Teatrze im. Sewruka w Elblągu.

3 czerwca na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka elblążanie będą mogli obejrzeć musical stworzony na podstawie słynnej powieści Lymana Franka Bauma, "Czarnoksiężnik z krainy Oz". Z reżyserem muzycznego spektaklu, Jerzym Bielunasem [na zdjęciu] rozmawiamy m.in. o świecie krainy Oz i przyszłości teatru w czasach komercji.

Czy muzyczny, który będziemy mogli obejrzeć 3 czerwca to jedna historia Dorotki i jej przyjaciół, czy może w Pańskiej wizji jest to połączenie całego cyklu magicznej opowieści o czarnoksiężniku z krainy Oz?

- W końcowym efekcie jest to jedna opowieść, zwarta, mająca jednolity nurt akcji, natomiast rzeczywiście zakomponowaliśmy tę baśń z fragmentów różnych książek. Baum napisał kilkanaście książek na temat krainy Oz, a my, tworząc tę adaptacje posiłkowaliśmy różnymi fragmentami z całego cyklu. Dorotka wędruje więc przez krainę dziwów, a postaci, które na swojej drodze spotyka są zapożyczone z różnych fragmentów opowieści. Natomiast wszystko, co spotyka dziewczynkę w jej podróży zazębia się i spaja w jedną, znaną nam całość.

Adaptacja Oza, którą zobaczymy w Elblągu nie jest pierwszą, którą Pan stworzył...

- Tak, robiłem Oza kilkukrotnie. W ogóle książka Bauma służyła nie tylko ludziom teatru, ale również ludziom kina do stworzenia swoistych adaptacji. Ta opowieść ma sobie ogromny potencjał i stwarza możliwości zbudowania ogromnego widowiska. Wystawialiśmy Oza np. w Gdyni. I za każdym razem był to inny spektakl, gdyż zmieniał się i tekst i aranż. Ponadto w każdej adaptacji stosowaliśmy zupełnie inne środki inscenizacyjne.

Czy to zależy również od możliwości, jakie oferuje scena teatralna?

- Oczywiście. Tutaj w Elblągu macie Państwo świetną, obrotową scenę, rewelacyjne światła. Spektakl muzyczny "Czarnoksiężnik z krainy Oz" tutaj będzie inny niż np. ten wystawiany w Gdyni, czy Wrocławiu, a co za tym idzie, będzie niepowtarzalny. Bo historia będzie taka sama, ale spektakl już inny. To dzięki możliwościom technicznym elbląskiej sceny pokusiliśmy się wspólnie z Maćkiem Florkiem o nową formę tego spektaklu. Dzięki jej możliwościom chcemy więc widzom opowiedzieć historię Doroty w zupełnie nowej formie.

Czy spektakl, który obejrzymy w Elblągu jest pierwszym, w którym zarówno kostiumami jak i scenografią zajęła się Anna Chadaj?

- Tak, Ania robi scenografię przy tej adaptacji po raz pierwszy. Robiłem Oza z kilkoma różnymi scenografami, w różnych wariantach, także ze studentami, którzy zrobili do niego bardzo prostą, wręcz ascetyczną scenografię. Anna tworzy kostiumy do spektaklu i teraz powierzyliśmy jej także jego scenografię, więc elbląski spektakl będzie jej swoistym debiutem.

Czym chce Pan oczarować widza w tym muzycznym spektaklu?

- Uważam, że "Czarnoksiężnik z krainy OZ" jest to spektaklem, który mogą oglądać zarówno dzieci jak i dorośli. Chciałbym, żeby to widowisko było takim, które będzie potrafiło rozbawić i zafascynować widza w każdym wieku. Wszystkie elementy składowe tego przedstawienia mają temu służyć. Zaczynając od spraw martwych, czyli od plastyki, kombinację przestrzeni, dzięki obrotowej scenie, muzyce Mateusza Pospieszalskiego - miejscami mocnej, rockowej. Na te elementy musi się też składać ruch na scenie, a te rozwiązania, wprowadzone przez choreografia (Maćka Florka - przyp.red) są, już mogę zdradzić, bardzo nieszablonowe, bo jest to nieomal akrobatyka na scenie. Pracujemy też nad tym, aby atrakcyjne były same kreacje aktorskie. Ta historia daje możliwość budowania mocnych i wyrazistych postaci. Ich głębia może być większa niż ta, która jest szablonowo traktowana w teatrze dla dzieci. Chcemy te wszystkie elementy spiąć i jeśli się to nam uda to myślę, że będzie to ogromnym walorem przedstawienia, dzięki czemu zainteresuje widza w każdym wieku.

Jaki jest Pana zdaniem najprostszy, najbardziej czytelny przekaz "Czarnoksiężnika z krainy Oz"?

- Ta historia jest często czytana na różne sposoby. Najprościej rzecz biorąc historia wygląda tak; Dorotka zostaje porwana przez tornado ze swojego domu w Cansas i znajduje się nagle w krainie Oz, skąd po pewnym czasie zaczyna tęsknić do domu i próbuje znaleźć sposoby na to, żeby do niego wrócić. Jedynym sposobem na powrót dla niej to dotrzeć do czarnoksiężnika Oza, który powie jej, jak ma wrócić do rodziny. Dziewczyna wędruje do niego przez tajemnicze krainy, ale nie idzie sama, bo po drodze poznaje przyjaciół - Lwa, który wszystkiego się boi, Blaszanego Drwala, który marzy o sercu, którego nie ma i Stracha na Wróble, który pragnie mieć rozum. Cała czwórka wędruje więc do Oza po to, aby dostać to, czego im brakuje. Jest to więc opowieść o tym, że musimy dojść do samego siebie sami, poprzez swoje niedoskonałości, wady i przywary przekuć je na możliwości, które będziemy potrafili wykorzystać. Po trosze jest to też opowieść o kompleksach i sposobie na ich pokonanie, wzięcia losu we własne ręce i zrobienia kroku do przodu. Baśń Bauma uczy też, aby nie przechodzić bezwiednie obok innych ludzi, proszę zauważyć - dzięki Dorocie i jej życzliwości Lew, Strach i Drwal zaczynają wierzyć w siebie i swoje możliwości. I mimo, że na końcu Oz okazuje się być szarlatanem, to przyjaciele bez jego pomocy zdobywają to, o czym marzyli. "Czarnoksiężnik z krainy Oz" to baśń bez magii, bo pokazuje, że ludzie potrafią zmieniać siebie i swoje życie sami. Ten spektakl będzie też niósł przekaz potrzeby akceptacji i przyjaźni, jakich oczekuje każdy człowiek.

Czy w takim kontekście jak Pan przedstawił można traktować ten spektakl jako metaforę na ludzkie, także dorosłe życie?

- Naturalnie. Jest też metaforą wchodzenia w dorosłość. Dorotka musi spojrzeć w głąb siebie, musi zrozumieć, że Canasas, które się jej nie podoba to nic innego jak realna rzeczywistość, która czeka każdego z nas. Nie ma innych, baśniowych krain. A Dorota i jej przyjaciele w drodze do Oza nabiorą mocy, która pozwoli im uwierzyć w siebie i skonfrontować się w przyszłości z realnymi sytuacjami, poprzez swoje walory, które odkryje przed nimi życie i niewątpliwe dobro, które tkwi w każdym z nich.

Abstrahując trochę od baśniowej krainy Oz, proszę powiedzieć, czy patrząc na obecne czasy, kiedy zmultimedializowana jest praktycznie każda dziedzina naszego życia, czy teatr może czymś zainspirować człowieka, szczególnie młodego?

- Tak. Jeśli przedstawienia są dobre, fascynujące, to na pewno tak. Spektakl atrakcyjny dla widza to taki, który będzie świetnie zagrany i musi mieć w sobie pewien przekaz, który do ludzi dociera. Niestety, komercja sprawia, że część widzów chciałaby zobaczyć w teatrze tylko rozrywkę. To jest problem, aczkolwiek wydaje mi się że nie należy się temu przeciwstawiać tylko należy tę rozrywkę zacząć robić dobrze, a nie banalnie - np. zagrać farsę, czy komedię, ale perfekcyjnie. Oczywiście, należy dostarczać też ludziom rzeczy lżejszych, ale nie należy też zapominać o spektaklach dotykających trudnych problemów. Przepis na te trudne tematy jest prosty - nie dziwaczyć przy tym, bo wtedy ludzie tego nie zrozumieją. Teatr musi mieć też otwarte oczy na obyczajowość, gust, potrzeby młodych widzów, estetykę, muzykę, taniec i zmagać się z tym nowym stylem życia. Niestety często widzowi serwuje się sztukę według starych receptur. A życie i widzowie szybko to skonfrontują ze zmodernizowaną rzeczywistością i okaże się że taka sztuka będzie dla widza zbyt staroświecka a co za tym idzie - nieatrakcyjna.

Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji