Artykuły

Talentem silny jak cios

W niedzielę 90. urodziny obchodzi WIESŁAW MICHNIKOWSKI.- Obdarzony jest szczególnym rodzajem vis comica. W Polsce mało kogo można z nim porównać. - uważa Wojciech Młynarski. - To w najwyższym stopniu profesjonalista a do tego artysta obdarzony niezmiernie wyrafinowanym gustem.

O wspaniałym aktorze pisze Jan Bończa-Szabłowski

- Jeśli miałbym porównywać aktorstwo do sportu, to z pewnością nie do boksu, lecz tenisa, gdzie każdy zawodnik dba o piękne, finezyjne odbicie piłki do partnera - twierdzi Wiesław Michnikowski.

- Obdarzony jest szczególnym rodzajem vis comica. W Polsce mało kogo można z nim porównać. - uważa Wojciech Młynarski. - To w najwyższym stopniu profesjonalista a do tego artysta obdarzony niezmiernie wyrafinowanym gustem. Zawsze wysoko stawiał sobie poprzeczkę i w doborze repertuaru był bardzo wymagający.

- Smutek Chaplina, oko baseta, wielka inteligencja, przedwojenne maniery - dodaje Zbigniew Zamachowski.

Andrzej Łapicki nie ma wątpliwości, że to jeden z największych polskich komików scenicznych, sprawdzający się doskonale zarówno w kabarecie, jak i repertuarze dramatycznym.

Michnikowski był ozdobą kabaretów Wagabunda i Dudek, ujmował liryzmem w Kabarecie Starszych Panów, dzieciom kojarzyć się będzie jako Papa Smerf i narrator przygód Koziołka Matołka.

- To człowiek niebywałej skromności, co przy jego talencie wydaje się dość śmieszne - twierdził Jeremi Przybora. - W teatrze najbardziej bał się ról, które w efekcie kończyły się wielkim sukcesem. W Kabarecie Starszych Panów na szczęście współpraca układała się łatwo. Wiesio był typowym prymusem.

Pierwszą jego piosenką w kabarecie Wasowskiego i Przybory było "Wesołe jest życie staruszka". Raz był wytwornym lowelasem, raz tanim draniem, innym razem dziecięciem tkaczy. Wylansował słynne "Adio pomidory" oraz "Inwokację", w której z zakompleksiałego mężczyzny pod wpływem miłości potrafił przeistoczyć się w herosa urody "silnej jak cios".

- Pana Wiesława spotkałem na planie swego filmowego debiutu, czyli "Wielkiej majówki" - wspomina Zbigniew Zamachowski. - Mimo, że pojawiło się tam wielu znanych aktorów, jego obecnością byłem wręcz sparaliżowany. W scenie z nim wydałem z siebie - jak mówią aktorzy - szlachetny dźwięk drewna.

Kiedy pod koniec lat 80. Magda Umer postanowiła z grupą młodych aktorów wskrzesić piosenki Kabaretu Starszych Panów Zamachowskiemu zaproponowała "Inwokację". - Do dziś uważam, że to jedna z najpiękniejszych piosenek o miłości - wspomina aktor. - Nie były to czasy, kiedy łatwo było sięgać po stare nagrania. Nie miałem więc do końca świadomości, jak ten utwór wykonywał pan Wiesław Michnikowski. Po latach przekonałem się, że przyjął moje wykonanie z pełną aprobatą. To było dla mnie wielkim komplementem.

- Pan Wiesław był moją pierwszą wielką miłością wśród polskich aktorów - zwierza się Magda Umer. - Ceniłam go na równi z Belmondo i Mastroiannim. Jest absolutnie niewykorzystany przez film. W "Gangsterach i filantropach" [na zdjęciu] zagrał rolę godną Oscara. Potem nie pojawiła się w kinie równie ważna propozycja.

O jego talencie dramatycznym najlepiej zaś świadczą role w warszawskim Teatrze Współczesnym za dyrekcji Erwina Axera, a potem Macieja Englerta. Spędził tu prawie pół wieku i wystąpił w niemal wszystkich utworach Mrożka. Począwszy od słynnej premiery "Tanga", gdzie zagrał Artura. Ale były też sztuki Różewicza, Słowackiego, Mickiewicza, Szekspira czy Fredry.

Erwin Axer wielokrotnie wspominał, że chętnie obsadziłby go w roli starej kobiety, ale z planów nic nie wyszło. Michnikowski pamiętał jednak i kiedy Juliusz Machulski zaproponował mu kobiecą rolę w "Seksmisji", zadedykował ją - co widać w końcowych napisach - swemu wieloletniemu dyrektorowi.

Od dzieciństwa przejawiał zainteresowanie techniką. Już w wieku 12 lat skonstruował projektor filmowy, z części nabytych na warszawskim targowisku Kiercelak i domowej maszyny do szycia. Urządzenie huczało tak, ze dom trząsł się w posadach. Z czasem dorobił się kamery filmowej i projektora. Do dziś zachowało się wiele filmów, są wśród nich reportaże zza kulis, wyjazdy z Wagabundą i Dudkiem, a także rodzinne pamiątki, w tym narodziny dwóch synów, z których jeden odziedziczył po ojcu zamiłowania techniczne i jest inżynierem, a drugi Piotr - artystyczne i ukończył rzeźbę na warszawskiej ASP.

Wielki reżyser i pedagog Aleksander Bardini przyznał, że Wiesław Michnikowski, który talentem obdarował wiele pokoleń widzów i słuchaczy, najbardziej lubi, kiedy go nie widać i nie słychać.

- Wiesio wyprzedził mnie o kilka lat w metryce - przyznaje Andrzej Łapicki. - Każde z nim spotkanie jest radością i zaszczytem. Bo on jest niezwykle szlachetnym i dobrym człowiekiem. Jeśli mogę mu czegoś życzyć, to oczywiście zdrowia i tego abyśmy się razem spotkali w dobrej kondycji w okolicach setki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji