Artykuły

Bydgoszcz. Opera w klubie Mózg

- Chcemy promować muzykę operową, która nie jest w Bydgoszczy dobrze znana, i zaproponować melomanom coś nowego - mówi dyrygent JERZY WOŁOSIUK przed premierą "Człowieka, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". Kameralną operę medyczną zobaczymy w czwartek w klubie Mózg.

Rozmowa z Jerzym Wołosiukiem:

Joanna Lach: Libretto powstało na podstawie bestsellerowej książki guru neurochirurgii Olivera Sacksa. Jak udało się przenieść historię medycznych przypadków na grunt opery?

Jerzy Wołosiuk: - Opowiemy jedną historię z pierwszego rozdziału. Tytułowy człowiek, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, to śpiewak i malarz, którzy zapadł na dziwną chorobę. Myli różne osoby i rzeczy. Żona zabiera go do doktora Sacksa. On sam nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu. Idąc ulicą, wita się z hydrantami, bo myśli, że to dzieci. Patrząc na rękawiczkę, mówi, że to ciągła powierzchnia, która siebie samą obejmuje, ale nie potrafi jej nazwać. Gdy próbuje opuścić lekarski gabinet, omyłkowo chwyta żonę za głowę, myśląc, że to kapelusz. Wtedy lekarz decyduje się zająć jego przypadkiem.

Co mu dolega?

- Diagnozy nie zdradzę. Powiem tylko, że lekarstwem dla niego okaże się muzyka.

Więc jego historia zainteresuje nie tylko lekarzy.

- Nazywamy ten spektakl operą medyczną, bo poruszą taką tematykę. Ale staramy się przenieść ją na uniwersalny grunt, który zainteresuje każdego odbiorcę. Pokażemy, że granica między zdrowiem a chorobą jest czasem trudna do uchwycenia, a jej wyznaczenie zależy często od naszego punktu widzenia. Jednocześnie proponujemy także coś nowego bydgoskim melomanom. Mam wrażenie, że muzyka współczesna kończy się dla wielu na Szymanowskim. A Strawiński - który na świecie ma status klasyka - u nas wciąż jest awangardą. Tymczasem jestem pewien, że są tu ludzie otwarci na trochę nowsze dźwięki.

Na przykład na muzykę Micheala Nymana.

- To żyjący kompozytor, a jego opera ma zaledwie 26 lat. Jest jednym z najbardziej znanych autorów muzyki filmowej. W "Człowieku, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" usłyszymy jego inspiracje muzyką minimalistyczną i barokiem. Momentami będzie bardzo motorycznie - podobnie jak w Vivaldim granym na nowe sposoby, jak u Nigela Kennedy'ego. Dość mechanicznie są potraktowane fortepian i harfa, którym towarzyszy kwintet smyczkowy. Ale spokojnie - to muzyka dla ludzi. Choć praca nad partyturą była dość wymagająca.

To znaczy?

- Na początku powiedziałem trójce solistów, że nie jest to trudne, ale gdy spojrzeli w nuty, to miny im zrzedły. Nie ma tam typowych fraz wokalnych, których łatwo się nauczyć. Jestem pełen podziwu, że udało im się opanować materiał muzyczny na pamięć. Dużo problemu sprawiają zmienne metra. Mówi się, że dyrygent powinien mieć partyturę w głowie, a nie na odwrót. Ale tu się tak nie da. Wszystko muszę dokładnie kontrolować.

Dlaczego premiera odbędzie się właśnie w Mózgu?

- Gdy tłumacz libretta, a także reżyser i inscenizator przedstawienia, Roman Kołakowski przyszedł do mnie z pomysłem zrealizowania tej opery, jeszcze nie miałem pomysłu na to, gdzie ją pokazać. Zacząłem od przeczytania książki Sacksa, która nie należy do łatwych lektur. Gdy zagłębiłem się w świat jego przypadków medycznych pomyślałem, że to opera o ludzkim mózgu i jego zaburzeniach. Skojarzenie było oczywiste, zwłaszcza, że chciałem połączyć realizację tej opery z jakąś alternatywną przestrzenią. Poza tym uważam, że w ogóle Bydgoszcz jest fajnym miejscem na tworzenie sztuki i eksperymentowanie z jej nowymi formami.

Do tej pory nikt nie próbował tego z operą.

- Właśnie dla takich celów kilka miesięcy temu założyłem Fundację Operalnia. To nie jest spełnienie mojego kaprysu jako muzyka i dyrygenta, ale próba wypełnienia luk w repertuarze. Chcemy promować taką muzykę operową, która nie jest tu dobrze znana. Wzorce czerpię z zagranicy. Tam nikogo nie dziwi, że monodram Schönberga wystawia się dla kilkunastu osób i do tego na statku. My zaczęliśmy od kameralnej opery medycznej.

A co potem?

- W grudniu planujemy prawykonanie najnowszej wersji opery dziecięcej "Król Maciuś Pierwszy". Projekt chcemy zrealizować wspólnie z Pałacem Młodzieży. Dzieci zagrają na scenie, ale także w orkiestrze - do współpracy zaprosimy młodych muzyków z Mińska.

Jerzy Wołosiuk. Od sześciu lat pracuje jako dyrygent w bydgoskiej Operze Nova. W zeszłym roku założył Fundację Operalnia, która ma promować szeroko pojętą muzykę operową. W czwartek w Mózgu zobaczymy pierwszy z jej projektów, czyli inscenizację kameralnej opery medycznej "Człowiek, który pomylił swoją żonę z kapeluszem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji