Artykuły

Białystok podnosi na duchu

Władze województwa podlaskiego pokazały, że można w Polsce przeprowadzić uczciwy konkurs na stanowisko dyrektora teatru, co w naszym koko-spoko kraju niemal się nie zdarza - pisze Mike Urbaniak dla e-teatru.

To jest Polsce wydarzenie niemal wyjątkowe. Samorząd Podlasia ogłosił konkurs na nowego dyrektora Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki, jedynej publicznej sceny dramatycznej w stolicy regionu. Co prawda, marszałek województwa chciał najpierw mianować na kolejną kadencję obecnego dyrektora Piotra Dąbrowskiego, który zawziął się na robienie w Węgierce prowincjonalnego teatru, który nikogo nie obchodzi, ale na szczęście nie zgodził się na to minister kultury Bogdan Zdrojewski i nakazał przeprowadzenie konkursu.

Procedura od początku była bardzo transparentna. Opublikowano kryteria i warunki formalne, ogłoszono otwarty nabór i na każdym kroku informowano opinię publiczną o kolejnych etapach konkursu. Zgłosiło się aż 13 kandydatów, co pokazuje, że zupełnie nieprawdziwy jest pogląd, jakoby do konkursów ludzie się nie garnęli, bo to uwłacza ich godności. Prawda jest taka, że się nie garną, bo konkursy zwykle są fikcją i wszyscy znają wynik z góry. W tym przypadku jawny był skład komisji konkursowej (zabrakło w niej, moim zdaniem, choć kilku niezależnych nazwisk) i byliśmy regularnie informowani kto odpadł ze względów formalnych, kto odpadł po przesłuchaniach kandydatów, kto przeszedł do ścisłego finału i kogo w końcu wybrano. Dzisiejsza prasa donosi, że marszałek województwa deklaruje formalne przyklepanie na zarządzie decyzji komisji konkursowej. Można? Można.

Piszę o tym, bo to w naszym kraju prawdziwy ewenement, żeby ktoś został szefem teatru w grze fair play, żeby nie było zarzutów o ustawkę, faworyzowanie, niejasne zasady powołania, zakulisowe działania, kliki, sitwy, interesa i prywatne upodobania. Niezwykle rzadko zdarza się też tak, by konkursu nie wygrał - powiedzmy dyplomatycznie - pan w średnim wieku. W Białymstoku wygrała młoda kobieta! Agnieszka Korytkowska-Mazur, bo o niej mowa, jest wszechstronnie wykształcona, pełna energii i daje nadzieję na to, że białostocka scena wróci na teatralną mapę Polski. Czego sobie i państwu życzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji