Artykuły

Biesy idą

"Biesy" genialnego Fiodora Dostojewskiego to światowa klasyka, niebywale wielowątkowa i zarazem mroczna powieść o czasach, które w miejsce Boga chcą wielbić jednostkę, człowieka lub tak zwane masy. Pisane w latach 1870-71, kiedy począł chwiać się "stary porządek", "Biesy" okazały się dziełem uniwersalnym, nawet proroczym wziąwszy pod uwagę szaleństwa i nihilizm XX wieku. Lubelska realizacja "Biesów" zapowiada się jako wielkie wydarzenie artystyczne.

- Biesy, diabły są w ludziach. "Biesy" opowiadają o świecie, który się rozpada i próbuje na nowo zrekonstruować - mówi reżyser Krzysztof Babicki. Aktorzy przeżywają próby. Podczas prób nieoczekiwanie aktorom marzną dłonie... Biesy zjawiają się im w snach, na przykład jako czarny pies albo podejrzany, szatański mężczyzna.

Żadna z powieści i nowel Dostojewskiego nie była pisana z myślą o scenie, niemniej szybko wywołały zainteresowanie twórców teatralnych. Jednak do czasu adaptacji scenicznej dokonanej przez Alberta Camusa "Biesy" rzadko wystawiano, po raz pierwszy bodaj w 1911 roku w Wiedniu. Wersja Camusa miała światową prapremierę w reżyserii samego Camusa w styczniu 1959 roku w paryskim Théâtre Antoine. W Polsce po raz pierwszy wystawiono ją w marcu 1971 roku w Teatrze Ateneum.

W Lublinie "Biesów" nigdy nie wystawiono. W inscenizacji Krzysztofa Babickiego Stawrogina zagra Jacek Król (nagrodzony za rolę Gustawa Konrada na festiwalu polskiej klasyki w Opolu), Piotra Wierchowieńskiego Szymon Sędrowski, Daszę - Anna Kurczyna, Lizę - Anna Bodziak. Reżyser uważa, że lubelska scena ma w zespole indywidualności zdolne udźwignąć ciężar wiodących ról, ponadto stawia na młodych aktorów, korzysta z okazji, aby dać im pole do popisu. Scenografię zrobił Marek Braun, muzykę napisał Marek Kuczyński.

W sobotę Krzysztof Babicki - i zespół lubelskiego teatru - zmierzą się z legendą, a nawet mitem, jaki otacza "Biesy", także "Biesy" w wersji scenicznej, inscenizacja "Biesów" Andrzeja Wajdy w krakowskim Teatrze Starym w kwietniu 1971 roku była wydarzeniem na skalę europejską, Wajda grał spektakl niemal we wszystkich krajach Starego Kontynentu. Te "Biesy" nie schodziły z afisza przez 15 lat! Więc zaistnieć dziś z "Biesami" nie jest łatwo. W kwietniu 2002 roku zrealizował je w warszawskim Teatrze Powszechnym Rudolf Zioło - i dość powszechnie inscenizację oceniono jako klapę.

Krzysztof Babicki śmieje się: - To rzecz także o mechanizmach polityki i władzy. Ale zastrzega, nikt nie wiedział, że premiera zbiegnie się z wyborami w Polsce. Nie wiadomo zresztą, kto z premierowych gości to i owo z "Biesów" powinien wziąć do siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji