Talent do miłości
Twój STYL: Dlaczego wybrała Pani tę sztukę?
Marta Meszaros: Williams był kiedyś niezwykle modny. Potem w teatrze zapanował formalizm, zagubiono psychologię. Taki teatr był mi obcy. Teraz obserwuję powrót do świata uczuć, poszukiwania tożsamości. "Tramwaj zwany pożądaniem" to historia dwóch sióstr, które zdradziły miłość do siebie. Blanche miała wielu mężczyzn, ale jedyny, którego naprawdę kochała, okazał się homoseksualistą. Stella związała się ze Stanleyem tylko po to, żeby stworzyć rodzinę. Blanche targają sprzeczne uczucia: pożąda Stanleya i nienawidzi siebie za to. Zazdrości Stelli zdrowego stosunku do seksu i miłości. Z filmu Elii Kazana nakręconego na podstawie tej sztuki pamiętamy Blanche i Stanleya, bo grali ich wielka Vivien Leigh i piękny Marlon Brando. Ale dla mnie to był zawsze dramat dwóch sióstr.
TS: Kto wystąpi w Pani spektaklu?
MM: Williams marzył, żeby Blanche zagrała Marilyn Monroe. Słusznie, bo ona była kwintesencją erotycznego niepokoju, samotności, smutku i agresywnego żądania miłości. Moja Blanche, Beata Fudalej, jest bardziej intelektualna. Piękna i brzydka, współczesna i niewspółczesna. Stellę gra Urszula Grabowska, która spodobała mi się w "Trzech siostrach" w Bagateli. Jako Stanley występuje Łukasz Nowicki.
TS: Dramat Williamsa opowiada o miłości i pożądaniu. Czy te uczucia zawsze muszą iść w parze?
MM: Williams był homoseksualistą, ale w czasach, kiedy żył, nie wolno było się do tego przyznać. Jego twórczość jest pełna bolesnych wyznań erotycznych. W naszych rozpolitykowanych i katolickich krajach nie mówi się o pożądaniu. Bo wstyd, bo nie wypada. To fałsz, odczuwa je każdy człowiek. Ale pożądanie i miłość to dwa różne uczucia. To pierwsze przemija i jeśli nie ma miłości, związek nie ma sensu. A do miłości trzeba mieć talent. I to już nie jest takie proste.
TS: Czy przemijanie, które tak trapi Blanche, jest problemem współczesnej kobiety?
MM: Dla kobiet pięknych, dla których ich fizyczność jest ważna, przemijanie jest trudne. Ale to kwestia charakteru. Najważniejsze, by kobieta była siebie świadoma. Trzeba nie tylko pielęgnować ciało, ale i hartować duszę. Jeżeli poznasz swoje ambicje, możliwości i granice, możesz żyć wiecznie. Pod warunkiem, że jesteś sprawna. Ja, mając 70 lat, żyję i pracuję w dwóch krajach. I życie ciągle mnie interesuje.