Artykuły

"Szewcy" we wrocławskim Teatrze Polskim

Już samo usytuowanie akcji "Szewców" w realizacji Jacka Bunscha na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu

zapowiada szeroki oddech przedstawienia a także schemat, sugerujący podporządkowanie formie, która ogranicza pozornie chaotyczną erupcję słów. Trójpoziomowa konstrukcja ma wyrazić piramidę społeczną. Na dole, wśród zwałów butów wre przy warsztacie praca szewska. Od obrzydzenia do euforii. Na rusztowaniach ujawnia się wszystko co jest ruchem: nieustabilizowanym, powodującym płynność sytuacji i zmienność hierarchii. Tu "perwersyjna" księżna Irina wije się w uwodzicielskich pozach płonąc ryżą peruką. Szkoda, że ukazana została przez Danutę Balicką jako tandetna erotomanka z kiepskiego kabaretu. Na szczycie - punkt centralny, niewielka platforma z symbolem władzy i wszelkich przywilejów jej przypisanych: fotel z purpurową poduszką - jednym z niewielu ostrzejszych akcentów kolorystycznych w tym przedstawieniu.

Purpura rozlewa się i degeneruje w akcie III, gdy na materacosofach, takiej właśnie barwy rozwalają się ufraczeni i sfrustrowani Czeladnicy dopełniając dekadenctwa szewskiej rewolucji. Na dnie mota się na czworakach pobrzękując łańcuchem, strącony do piekieł Prokurator Robert Scurvy, poddany podwójnej torturze - niespełnionego pożądania Księżny Iriny i niespełnionej nobilitacji.

Ruch niespójny lecz przemyślany i konsekwentny, ożywiony ekspresją gry aktorskiej, zabawna retoryka, uwspółcześnienie języka wyłącznie środkami aktorskimi, to wszystko ożywia przedstawienie, podobnie jak muzyka dyskretna i doskonale dopowiadająca styl poszczególnych epizodów. Postacie zostały zindywidualizowane i w różnych konwencjach wyrażone. O Irinie wspominałem. Groteskowy potępieniec Scurvy - Erwina Nowiaszaka przypomina postacie z niektórych inscenizacji "Arturo Ui". Najciekawiej pokazano szewców, uwspółcześniających język Witkacego środkami aktorskimi, nie wkraczając w tekst. Zasługa w tym głównie Ferdynanda Matysiaka w roli Sajetana, któremu sekundowali zachowując jednak odrębność swoich bohaterów: Stanisław Melski (Czeladnik I) i Zbigniew Lesień (Czeladnik II).

Świat "Szewców" Witkacego to dekonspiracja i kompromitacja schematycznych pojęć o władzy. Zwycięzcom i pokonanym pozostaje beznadzieja nudy i mało pocieszająca zapowiedź wspólnej orgii, która też należy do rytuału. Ubawu nie doczekaliśmy się. Spadła żelazna kurtyna a przed nią ujawnili się przedstawiciele ukrytej dotąd i rzeczywistej władzy w postaci dwugłowego i trójręcznego fantomu. Dygnitarze tajnego rządu beznamiętni w swojej urzędniczej procedurze toczą spór o metodę ujarzmienia szewskich pasji i erotycznych obsesji.

Zwracamy zazwyczaj uwagę na obudowę, rzadziej wnikając w działanie mechanizmów. I chyba o tym powiedzieli we wrocławskich "Szewcach" i Witkacy, i Bunsch.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji