Artykuły

Członek Zarządu ZASP odpowiada na apel Prezesa

Unowocześnienie ZASP, które proponuje Prezes powinno zakończyć wszelkie dywagacje i protesty na temat wprowadzania amatorów do filmu i teatru. Należy przerwać próżne narzekania, że amatorzy wypierają nas, bo mogą być tańsi, bardziej dyspozycyjni, bardziej elastyczni pod każdym względem - Anna Kękuś-Poks, Członek Zarządu ZASP odpowiada na apel Prezesa.

Szanowni Państwo, chciałabym się podzielić refleksją na temat Apelu Prezesa o unowocześnienie ZASP, który ukazał się w Biuletynie Informacyjnym nr 23.

Zanim odniosę się do tej wypowiedzi, mam prośbę do Prezesa o nieformułowanie kategorycznych ocen - pomysł Prezesa ma być unowocześnieniem, już w tytule artykułu zawarty jest nieznoszący sprzeciwu pogląd Prezesa. Inne poglądy nazywane są "purytańską tendencją". Ja z kolei wyobrażam sobie, że należałoby wpierw rozpocząć dyskusję, kluczową dyskusję w kwestii - czym jest ZASP, w której powinny uczestniczyć nie tylko władze ZASP, ale też członkowie i ci wszyscy, którzy działają na jego rzecz. Za wcześnie na kategoryczne oceny, wyraźne narzucanie poglądów.

Prezes pisze o konkretnym działaniu w sensie dopasowania się ZASP do rzeczywistości. Proponuje, żeby otworzyć (poprzez jedną z Sekcji) drzwi amatorom i w ten sposób "nadrabiać dzielący nas dystans do rzeczywistości".

Zadaję zatem w kontekście powyższego pytanie - jaki sens ma oburzenie wielu członków ZASP, w tym Zarządu w kwestii amatorów, którzy "wchodzą" do instytucji teatru wypierając profesjonalistów? Skąd dyskusja o dyrektorach teatrów, którzy są niekompetentni, o znowelizowanej Ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, która nie zawiera kryteriów dotyczących wykształcenia, umiejętności przyszłych dyrektorów?

Zdumiewające jest, że nagle Prezes idzie za myślą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego cytując go - "O tym kto jest profesjonalistą zadecyduje rynek" i dodaje swój komentarz - "Można się z tym nie zgadzać, ale takie są realia". Ot i prawdziwie rewolucyjna myśl, która jednak prowadzi ZASP do absurdalnego rozdwojenia ideowego. Prezes zaprzecza sobie - dotychczas akcentował swoją walkę z nowelizacją ww. ustawy, dbałość o interesy, prawa profesjonalistów. Jeśli rynek ma nas - artystów-wykonawców w tej chwili zweryfikować - to, o co, my - członkowie ZASP, władze ZASP - walczymy i z kim?

Niech "rewolucja kulturalna" w Polsce nareszcie się dokona. Przestańmy się oburzać, gorszyć, godzinami debatować na temat zagrożeń czyhających na profesjonalistów. Przestaję rozumieć, do czego ZASP zmierza, a próbując logicznie iść za myślą Prezesa - ZASP powinien się przeformułować, począwszy od idei po jego formalno-prawny wymiar.

Skrajna dwubiegunowość działań, brak logiki, doprowadzi ZASP do totalnego chaosu. To ostatni moment, żebyśmy dokładnie określili - jakim tworem mamy być, w jaki sposób chcemy dopasować się do rzeczywistości.

Unowocześnienie ZASP, które proponuje Prezes powinno zakończyć wszelkie dywagacje i protesty na temat wprowadzania amatorów do filmu i teatru. Należy przerwać próżne narzekania, że amatorzy wypierają nas, bo mogą być tańsi, bardziej dyspozycyjni, bardziej elastyczni pod każdym względem. Dopasujmy się do konkretów rzeczywistości, pozwólmy przetoczyć się "rewolucji kulturalnej" w Polsce. Bądźmy nareszcie konsekwentni i wejdźmy w tryby "wolnej amerykanki". Ma się liczyć tzw. talent i zapotrzebowanie rynku.

Na marginesie Panie Prezesie - jesteśmy już dorośli, doświadczeni zawodowo i dokładnie rozumiemy, na czym de facto polega tzw. talent i zapotrzebowanie rynku.

Ale idźmy dalej - czemu i komu ma służyć szkolnictwo artystyczne? Otwieramy drzwi amatorom, a w jaki sposób mamy pozyskiwać, przyciągać w szeregi ZASP młodych, wykształconych artystów? Czym ma być w takim razie ZASP? ZASP miał kultywować profesjonalizm, a to jest też proces kształcenia, to jest budowanie warsztatu zawodowego. Jeżeli ktoś chce mi powiedzieć, bo mówimy też o kryteriach przyjęć amatorów do ZASP, że amatorka, czy amator zagrawszy w serialu jedną lub dwie główne role, ma pojęcie o aktorstwie, to znaczy, że ja rzeczywiście żyję w innym wymiarze. Tzw. aktor-amator, jak próbuje się teraz łączyć te dwa terminy, nie uczy się aktorstwa na planie serialu, tylko uczy się jak robić serial. Jak stanąć przed kamerą, jak odtwarzać siebie, takim jakim jest "na życie", próbuje zaledwie odtworzyć pewien zestaw cech, mimikę, gestykę, których używa w codziennej komunikacji.

Nie ma to nic wspólnego z warsztatem zawodowym. Nie możemy mówić, że amator czerpie z warsztatu zawodowego, że kreuje rolę. Przyjmując do ZASP amatorów - i to nieważne panie Prezesie, czy od strony wybranej Sekcji, czy w jakikolwiek inny sposób - dewaluujemy samych siebie. Przekreślamy nasze drogi zawodowe oparte na wieloletnim kształceniu, doskonaleniu warsztatu.

Przewodnicząca jednej z Sekcji mówi o procesie przekwalifikowania się tancerzy, a to jest dopiero początek. Będziemy, zdaje się, przekwalifikowywać się masowo, tylko rynek zweryfikuje, kto "przeżyje" na ringu. Dopasujmy się do kryteriów i konkretów rzeczywistości, ale przestańmy gorszyć się polityką kulturalną Warszawy. Wyraźnie już nam powiedziano (w Biurze Kultury), że priorytetem jest rentowność teatrów. Czyż to nie jest sensowne dopasowanie się do rzeczywistości, do warunków ekonomicznych, realiów?

Postawy Biura Kultury nie można nazwać wg pomysłu na unowocześnienie ZASP autorstwa Prezesa - tendencją purytańską. Jak wyraźnie rysuje się tu zapotrzebowanie rynku, prawda? Nie oburzajmy się więcej, że teatry mają być rentowne nawet kosztem profesjonalnych artystów wykonawców. Niech rynek nareszcie zweryfikuje wszystkich nas do końca, do ostatniego artysty profesjonalisty.

I ZASP niechaj dopasuje się do wymogów ekonomiczno-ideowych współczesności, ale w sposób konsekwentny i logiczny.

Ja, jako działacz ZASP myślę, że Stowarzyszenie powinno stać się elitarne, chronić profesjonalizm. Zdaje się, że chodzi o to, żeby

amatorzy odbierający w naszej kasie tantiemy, weszli w szeregi ZASP. To ma wzmocnić ZASP. Należy wziąć jednak pod uwagę wszystkie inne konsekwencje takiego procesu.

Należy spokojnie zastanowić się, co jest unowocześnieniem dla ZASP, a co nim na pewno nie jest. Coś szwankuje w polityce ZASP - nie chcą wspierać nas utalentowani, znani profesjonalni artyści, a świetni, oddani pracy społecznej działacze - odchodzą - reforma jest konieczna, ale nie sądzę, żeby przyjęcie amatorów mogło o niej stanowić.

Zapraszam do dyskusji. Przedstawiłam Państwu w nieco przewrotny sposób dwie drogi, którymi może podążyć ZASP, jedną - konsekwentną i logiczną dostosowania się, jak to pisze Prezes, do realiów rzeczywistości, ale wtedy przestańmy już walczyć z polityką kulturalną Warszawy, z ww. ustawą oraz drugą drogę - tworzenia elitarnego Stowarzyszenia z klarownie określonymi ideami, a bez fikcyjnych członków, którzy mało, że nie płacą składek, to w żaden sposób nie czują się związani z ZASP-em. Wprawdzie ZASP rozbudował się strukturalnie i mówi się, że ma dużo członków, ale w praktyce wygląda to inaczej.

Czyżby kolos na glinianych nogach?

Anna Kękuś-Poks

Członek Zarządu ZASP

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji