Artykuły

Kazimierz Dolny. O Korczaku na warsztatach klezmerskich

- Zaskoczyło mnie, że dzieci nic nie wiedziały o Korczaku. A już szczególnie tego, że był Żydem - mówi Beata Frankowska, która prowadzi warsztaty dla najmłodszych na Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu Dolnym.

Efekt kilkudniowej pracy można było zobaczyć w sobotę w kazimierskiej synagodze. Dzieci weszły do środka trzymając się za ręce, a potem z podziałem na role opowiedziały historię Domu Sierot Janusza Korczaka. W tle grał akordeon.

Beata Frankowska z Grupy Opowiadaczy Studnia O w Warszawie pełniła rolę mistrza ceremonii. Zapowiadała kolejne sceny i podpowiadała, jeśli wydawało się, że ktoś nie pamięta swojej kwestii.

Ważnym elementem spektaklu były czytane przez dzieci teksty, dla których inspiracją były pamiętniki podopiecznych Janusza Korczaka.

- Zaskoczyło mnie, że dzieci nic o nim nie wiedziały. A już szczególnie tego, że był Żydem - przyznaje Frankowska.

Uczestnicy warsztatów najpierw poznali autentyczne fragmenty dzienników dzieci z Domu Sierot, ale potem mieli opowiedzieć własnymi słowami to, co najlepiej zapamiętały. Widzowie usłyszeli więc o Blumce marzącej o zostaniu wychowawczynią kiedy dorośnie i o Aaronie, który "często płacze w nocy, ale rano niczego z tego nie pamięta".

Nie było omijania trudnych tematów. "Jestem jedynym Żydem w klasie. Jestem tu jakby cudzy i zbyteczny" - ze sceny usłyszeliśmy fragment listu wysłanego przed wojną do redakcji "Małego Przeglądu". Pisma redagowanego przez Korczaka wspólnie z dziećmi.

Nie zabrakło też wątku getta i ostatniej podróży dzieci - z sierocińca do obozu zagłady w Treblince.

To już trzecie warsztaty klezmerskie odbywające się w Kazimierzu Dolnym w czasie Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej.

Beata Frankowska dodaje, że pracę z dziećmi z Kazimierza Dolnego zaczynała trzy lata temu z zupełnie innego punktu.

- W pierwszym roku dzieci w ogóle nie wiedziały, kim byli Żydzi. Jeśli już miały jakieś skojarzenia, to negatywne. Powiedzenie do kogoś "Ty Żydzie" było dla nich obelgą - mówi.

Opowieść o żydowskich mieszkańcach przedwojennego Kazimierza Dolnego, ich zwyczajach i świętach, przeplatała się z nauką piosenek w jidysz. Główna idea to nauka przez zabawę.

Warsztaty teraz mają już swoich stałych uczestników, czyli dzieci, które przychodzą na nie co roku. Nie zawsze jednak tak było. - W pierwszym roku niektórzy rodzice zabierali dzieci, kiedy dowiadywali się, że na warsztatach będą poruszane tematy żydowskie. Był w tym rodzaj rezerwy, a może lęku - przyznaje Beata Frankowska i dodaje: - Ten etap na szczęście mamy już za sobą. Rodzice dzieci podchodzą teraz do mnie i dziękują za poruszający spektakl.

Klezmerzy w Kazimierzu

Festiwal w Kazimierzu to przede wszystkim muzyka. Finałowy koncert imprezy odbył się w sobotę wieczorem w namiocie ustawionym obok Knajpy u Fryzjera. Ale wcześniej goście festiwalu mieli niepowtarzalną okazję posłuchać muzyków, grających na żywo w czasie rejsu po Wiśle.

Udany koncert na statku dał zespół Neo Klez. Energetyczne utwory muzyki klezmerskiej, często podanej w nowoczesnej formie, poderwały publiczność do tańca. Muzyków Neo Klez wspierała młodzież Young Folk Crew działającym przy Centrum im. Ludwika Zamenhofa w Białymstoku. Młodzi akompaniowali zespołowi na bębenkach, ale odśpiewali też na głosy utwór Ajde Jano, który znamy przede wszystkim z repertuaru Kroke.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji