Artykuły

Londyn. Odpocznij od igrzysk. Kulturalnie

Ponad tysiąc imprez i około 10 milionów bezpłatnych wejściówek to London 2012 Festiwal, największy cykl imprez kulturalnych w historii Wielkiej Brytanii. Wybraliśmy dla was najciekawsze.

W ostatnich tygodniach były już "Wesołe kumoszki z Windsoru" w języku suahili, "Komedia omyłek" po persku, "Makbet" po polsku (w wykonaniu Teatru im. Kochanowskiego z Opola) i hiphopowa wersja "Otella", a to dopiero początek The World Shakespeare Festival. W jego ramach na deskach teatrów (a czasem po prostu na ulicach) zobaczyć można ponad 70 różnych inscenizacji.

Na największe hity festiwalu zapowiadają się inscenizacje "Poskromienia złośnicy" i "Henryka V" w zbudowanym na podobieństwo teatrów z czasów elżbietańskich The Globe. O pracy nad rolą możesz osobiście porozmawiać z Jamiem Parkerem, czyli aktorem grającym Henryka V, za jedyne 10 funtów, 8. sierpnia zaraz po popołudniowym przedstawieniu.

Jako wprowadzenie do dzieł słynnego dramaturga można natomiast potraktować wizytę w British Museum. Do końca listopada trwa w nim wystawa "Shakespeare: staging the world", podczas której można się przekonać, jak wyglądał ówczesny Londyn z perspektyw sztuk Szekspira i jaką miasto odgrywało rolę w jego twórczości. Oprócz rysunków, map i przedmiotów codziennego użytku na wystawie można zobaczyć też tarczę, hełm i miecz należące do Henryka V, które po jego śmierci wystawiono na widok publiczny w opactwie westminsterskim, a o których pisze Szekspir w prologu do "Henryka V". Na wystawie wisi też portret marokańskiego ambasadora i oddziału berberyjskich żołnierzy, którzy przybyli na dwór Elżbiety I z wizytą państwową. Jak piszą kuratorzy wystawy, ich sześciomiesięczny pobyt w mieście był dla londyńczyków "źródłem fascynacji i strachu", a sam ambasador Abd el-Ouahed był inspiracją do stworzenia "szlachetnego Maura" Otella.

Do zobaczenia w British Museum jest także rzadki egzemplarz Pierwszego Folio, czyli pierwszego wydania dzieł zebranych Szekspira (z 1623 roku), które na rynku aukcyjnym warte jest około 6 milionów funtów (32 miliony złotych).

Szczególnie warto: "Henryk V" w The Globe plus spotkanie z odtwórcą tytułowej roli. 8 sierpnia, od godz. 14.

Zamiast: ćwierćfinałów koszykówki mężczyzn, piłki wodnej mężczyzn, kolarstwa BMX i zapasów kobiet.

Postmodernizm dla początkujących

Instalacja w Hali Turbin galerii sztuki Tate Modern to w założeniu porcja sztuki współczesnej zjadliwa (ze smakiem) dla każdego. Wysokie na siedem pięter zjeżdżalnie czy wyświetlane na jednej ze ścian gigantyczne słońce nie wymagają zgłębienia tajników filozofii postmodernistycznej, o czym świadczą dwa miliony ludzi rocznie odwiedzających położoną nad Tamizą galerię.

Tym razem do półrocznej współpracy kuratorzy zaprosili Tino Sehgala, brytyjsko-niemieckiego artystę słynącego z dzieł, które, by miały sens, potrzebują zaangażowania odbiorcy. Do projektu "These Associations" po raz pierwszy w historii instalacji w Hali Turbin zostali zaangażowani ludzie - częścią ekspozycji jest 70 osób, które a to snują się z kąta w kąt, a to biegają, grając w jakąś tajemniczą wersję berka, a to wygłupiają się i śpiewają piosenki. Co jakiś czas któreś z nich podchodzi do widzów i zaczyna opowiadać im swoją historię - niestety, tylko po angielsku. W ten sposób każdy, kto tu przyjdzie, siłą rzeczy staje się nie tylko obserwatorem, ale też aktorem. Jeśli chcecie wiedzieć, co konkretnie artysta miał na myśli, z wyjaśnieniami spieszy (za 10 funtów) kuratorka projektu, ale to dopiero 22 września.

Szczególnie warto: połączyć wizytę w Hali Turbin z wystawą Damiena Hirsta (do 9 września) i Edvarda Muncha (do 14 października) w tej samej galerii Tate Modern.

Zamiast: chociażby hokeja na trawie w piątkowy wieczór 3 sierpnia (wtedy Tate Modern jest czynna do 22).

Z powodu igrzysk oraz diamentowego jubileuszu królowej Elżbiety II Muzeum Wiktorii i Alberta (V&A) nie pokazuje właściwie niczego innego oprócz wystaw mających przekonać wszystkich, że w dziedzinie sztuki imperium brytyjskie wciąż jest niezwyciężone. Na niezwykle ciekawej i przekrojowej wystawie brytyjskiego designu od 1948 r. (czynna do 12 sierpnia) łatwo w to uwierzyć, zwłaszcza w ostatnim, największym pomieszczeniu, gdzie zmieszczono wszystko, co zna cały świat, a co wyszło spod brytyjskiej ręki. Oprócz mikserów, telefonów czy suszarek do włosów są jaguar oraz concorde, ten ostatni mocno pomniejszony. W pozostałych salach kreacje Alexandra McQueena, krzesła przypominające powyginaną gałąź, makiety najsłynniejszych dzieł architektury powojennej oraz słynne teledyski, na przykład "Country House" zespołu Blur, zrealizowany przez Damiena Hirsta.

Ci, którym mało brytyjskiego designu, mogą zahaczyć także o znajdującą się przy wejściu wystawę "British creates" (do 29 lipca), która ma pokazywać związki pomiędzy modą a sztuką.

Szczególnie polecamy: V&A w piątkowy wieczór, gdy londyńczycy przychodzą tu także dla serwowanego w głównym holu szampana.

Zamiast: pływania 200 m motylkiem mężczyzn i 800 metrów stylem dowolnym kobiet (3 sierpnia wieczorem)

Golf na słodko

Golf ostatni raz był obecny na igrzyskach w 1904 r. Ale w Londynie możesz grać w niego przez całe lato bez przeszkód, i to w warunkach, o których nie śniło się nawet najbardziej pomysłowym członkom komitetu olimpijskiego. Na dachu słynnego domu handlowego Selfridges mieści się dziewięciodołkowe pole golfowe (6 funtów za grę), na którym ustawiono miniatury "siedmiu cudów Londynu", czyli między innymi Big Bena, wieżowca ogórka, pałacu Buckingham i czerwonej budki telefonicznej. Twórcami są artyści z Bompas & Parr, firmy cukierniczej specjalizującej się w rzeźbie z galaretki. Bywalcy Londyńskiego Festiwalu Architektury znają ich dobrze, ponieważ są niekwestionowanymi królami konkursu na najlepszy design z galaretki (ich katedra Świętego Pawła o smaku pomarańczowym wygrała nawet z Mostem Milenijnym Normana Fostera). Na dachu Selfridges można podziwiać ich arcydzieła sztuki kulinarnej w postaci tortów, galaretek i innych lukrowanych słodkości. Uwaga: podczas gry w crazy golfa obowiązuje zakaz lizania.

Zamiast: równie snobistycznej dyscypliny sportu, czyli jeździectwa - niemal każdego dnia w godzinach około południowych.

Helikopter w ogniu

popisów kwartetu smyczkowego - to clou widowiska Mittwoch aus Licht autorstwa niemieckiego kompozytora Karlheinza Stockhausena. Każdy z muzyków kwartetu gra swoją partię w jednym z czterech helikopterów unoszących się nad - w tym wypadku - budynkami pofabrycznymi w Birmingham, a dźwięk przenoszony jest do słuchaczy za pomocą wzmacniaczy i głośników. Oprócz tego na scenie (a właściwie dwóch scenach w dwóch pomieszczeniach) występuje 150 artystów, w tym dwa chóry, tańczący wielbłąd (nieprawdziwy) i DJ. Choć dyrekcja opery w Birmingham inwestuje w cztery przedstawienia (22-25 sierpnia) ponad milion funtów, nie ma wątpliwości, że warto, bo arcydzieło jednego z największych twórców awangardowej muzyki elektronicznej będzie wykonane w całości po raz pierwszy w historii.

Szczególnie polecamy: przed wyjazdem na widowisko sprawdź, co jeszcze dzieje się w drugim pod względem wielkości mieście Wielkiej Brytanii na VisitBirmingham.com.

Zamiast: nie trzeba z niczego rezygnować, bo przedstawienie odbywa się w przerwie między igrzyskami olimpijskimi i paraolimpijskimi.

Rasistowskie igrzyska

"1936" w londyńskim teatrze Attic Theatre Company to zbierająca świetne recenzje, przejmująca sztuka o olimpiadzie w cieniu szerzącego się rasizmu i rosnącego w potęgę Hitlera, dla którego jest nie do pomyślenia, że Niemcy może reprezentować biegaczka Żydówka, a on sam miałby podać rękę zdobywcy złotego medalu, czarnoskóremu biegaczowi Jessemu Owensowi.

Po każdym spektaklu autor sztuki, debiutujący w tej roli Tom McNab, prowadzi dyskusję panelową z udziałem byłych olimpijczyków, historyków sportu i znanych publicystów.

Szczególnie polecamy: spotkanie z Chrisem Carterem, lekkoatletą, który wyjątkowo barwnie opowie o specyfice olimpiad w latach 60. (po południowym i wieczornym pokazie przedstawienia 4 sierpnia).

Zamiast: turnieju drużynowego szpadzistek.

Poezji zamiast igrzysk!

Nawet jeśli jesteś w okolicy stadionu olimpijskiego, nikt nie każe ci tam chodzić. Twoje pragnące kultury i sztuki drugie ja prędzej skieruje cię w stronę Parku Olimpijskiego, gdzie różnego rodzaju instalacje artystyczne spotkasz na każdym kroku. Jest wielki, dziewięciometrowy napis "Run", wykonany ze szkła i stali, który w ciągu dnia odbija promienie słoneczne, a w nocy jest podświetlany. Do biegania zachęca też Jason Bruges Studio, które wymyśliło podświetlaną kładkę, idealną ponoć do biegu na 100 metrów - po zakończeniu igrzysk będzie można na niej gonić wyświetlany strumień światła, pędzący z taką prędkością jak przyszli złoci medaliści w sprincie. Jeśli się zasapiesz, możesz odetchnąć, czytając poezję - będzie niemal wszędzie: na ławkach, na transformatorach energii elektrycznej, na specjalnych planszach, a nawet na obręczach okalających drzewa posadzone przed bramami do parku. Zgodnie z ideą jak największego angażowania lokalnej społeczności liryka ma podejmować przede wszystkim tematykę historii East Endu i tutejszych mieszkańców, choć oczywiście nie może zabraknąć ciepłych słów o wadze sportowej rywalizacji i wszechobecnym sportowym duchu.

Szczególnie polecamy: wcześniejsze przygotowanie się do zmierzenia się z instalacją Fast, Faster, Fastest, w której przyjdzie nam gonić najlepszych na igrzyskach sprinterów

Helikopter w ogniu

popisów kwartetu smyczkowego - to clou widowiska Mittwoch aus Licht autorstwa niemieckiego kompozytora Karlheinza Stockhausena. Każdy z muzyków kwartetu gra swoją partię w jednym z czterech helikopterów unoszących się nad - w tym wypadku - budynkami pofabrycznymi w Birmingham, a dźwięk przenoszony jest do słuchaczy za pomocą wzmacniaczy i głośników. Oprócz tego na scenie (a właściwie dwóch scenach w dwóch pomieszczeniach) występuje 150 artystów, w tym dwa chóry, tańczący wielbłąd (nieprawdziwy) i DJ. Choć dyrekcja opery w Birmingham inwestuje w cztery przedstawienia (22-25 sierpnia) ponad milion funtów, nie ma wątpliwości, że warto, bo arcydzieło jednego z największych twórców awangardowej muzyki elektronicznej będzie wykonane w całości po raz pierwszy w historii.

Szczególnie polecamy: przed wyjazdem na widowisko sprawdź, co jeszcze dzieje się w drugim pod względem wielkości mieście Wielkiej Brytanii na VisitBirmingham.com.

Zamiast: nie trzeba z niczego rezygnować, bo przedstawienie odbywa się w przerwie między igrzyskami olimpijskimi i paraolimpijskimi.

Rasistowskie igrzyska

"1936" w londyńskim teatrze Attic Theatre Company to zbierająca świetne recenzje, przejmująca sztuka o olimpiadzie w cieniu szerzącego się rasizmu i rosnącego w potęgę Hitlera, dla którego jest nie do pomyślenia, że Niemcy może reprezentować biegaczka Żydówka, a on sam miałby podać rękę zdobywcy złotego medalu, czarnoskóremu biegaczowi Jessemu Owensowi.

Po każdym spektaklu autor sztuki, debiutujący w tej roli Tom McNab, prowadzi dyskusję panelową z udziałem byłych olimpijczyków, historyków sportu i znanych publicystów.

Szczególnie polecamy: spotkanie z Chrisem Carterem, lekkoatletą, który wyjątkowo barwnie opowie o specyfice olimpiad w latach 60. (po południowym i wieczornym pokazie przedstawienia 4 sierpnia).

Zamiast: turnieju drużynowego szpadzistek.

Poezji zamiast igrzysk!

Nawet jeśli jesteś w okolicy stadionu olimpijskiego, nikt nie każe ci tam chodzić. Twoje pragnące kultury i sztuki drugie ja prędzej skieruje cię w stronę Parku Olimpijskiego, gdzie różnego rodzaju instalacje artystyczne spotkasz na każdym kroku. Jest wielki, dziewięciometrowy napis "Run", wykonany ze szkła i stali, który w ciągu dnia odbija promienie słoneczne, a w nocy jest podświetlany. Do biegania zachęca też Jason Bruges Studio, które wymyśliło podświetlaną kładkę, idealną ponoć do biegu na 100 metrów - po zakończeniu igrzysk będzie można na niej gonić wyświetlany strumień światła, pędzący z taką prędkością jak przyszli złoci medaliści w sprincie. Jeśli się zasapiesz, możesz odetchnąć, czytając poezję - będzie niemal wszędzie: na ławkach, na transformatorach energii elektrycznej, na specjalnych planszach, a nawet na obręczach okalających drzewa posadzone przed bramami do parku. Zgodnie z ideą jak największego angażowania lokalnej społeczności liryka ma podejmować przede wszystkim tematykę historii East Endu i tutejszych mieszkańców, choć oczywiście nie może zabraknąć ciepłych słów o wadze sportowej rywalizacji i wszechobecnym sportowym duchu.

Szczególnie polecamy: wcześniejsze przygotowanie się do zmierzenia się z instalacją Fast, Faster, Fastest, w której przyjdzie nam gonić najlepszych na igrzyskach sprinterów

Zamiast: kiedy chcesz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji