Artykuły

Narodowa odpowiedzialność

Każde województwo w Polsce będzie miało przynajmniej jedną instytucję narodową. Ministerstwo Kultury bierze pod opiekę muzea, filharmonie i teatry. Kolejne placówki zyskają rangę Zamku Królewskiego w Warszawie czy Wawelu.

Decentralizacja w kulturze nie sprawdziła się. W styczniu 1999 r. po ostatniej reformie administracyjnej powstałe urzędy marszałkowskie miały zarządzać ważnymi historycznie i kulturowo instytucjami. Ale mimo pomocy z Ministerstwa Kultury samorządy nie mogły ich utrzymać. Dyrektorzy placówek musieli ostro oszczędzać, na czym się da. No i instytucje nienarodowe zaczęły wyraźnie podupadać. Sytuację pogorszyła w tym roku zmiana zasad przyznawania ministerialnych dotacji. Muzea i teatry nie mają już co liczyć na dodatkowe pieniądze od państwa, którymi zawsze dyrektorzy łatali skromny budżet. Teraz o wsparcie mogą się ubiegać tylko konkretne projekty.

Bez remontów i ogrzewania

W Muzeum w Łańcucie, znanym z muzycznego festiwalu i zabytkowej powozowni wyjątkowej w skali Europy, od kilku lat nie przeprowadza się prac konserwatorskich. Ograniczono też zakupy dzieł sztuki. Jeszcze gorzej jest w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu, jedynym zabytku klasy zerowej na Opolszczyźnie. "Drugim Wawelem" zarządza starostwo powiatowe, które o mało co przez ten skarb nie zbankrutowało. Na budynek mający prawie 50 tys. m sześc. dyrekcja dostaje od władz lokalnych 400 tys. zł, choć potrzebuje trzy razy więcej. W ciągu pięciu lat z Brzegu odeszła jedna trzecia pracowników, zamknięto pracownię konserwatorską. Oszczędza się na ogrzewaniu, a nawet sprzedaje część sprzętów, by przetrwać.

Instytucje narodowe od reszty dzieli finansowa przepaść. Muzeum w Łańcucie dostaje od samorządu 4 mln zł, a podległy ministrowi porównywalny pałac w Wilanowie - 21 mln zł. To o milion więcej niż cały budżet kultury województwa podkarpackiego.

Muzeum Narodowe (obecnie tylko w nazwie) we Wrocławiu musi przeżyć za niespełna 5 mln. Takie placówki w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu mają do wydania 15-23 mln zł. Narodowy Stary Teatr dostaje z ministerstwa 13 mln zł; połowę tej sumy mają do podziału trzy teatry w województwie Dolnośląskim.

Od dwóch lat samorządy wspierane przez miejscowych posłów dopominały się od Ministerstwa Kultury dodatkowych pieniędzy i wpisania do resortowego rejestru. - Obarczono nas zadaniami nie zawsze odpowiednimi do możliwości - przyznaje Marian Duda, dyrektor Departament Edukacji i Kultury Urząd Marszałkowski w Rzeszowie, któremu podlega muzeum w Łańcucie.

Awans do pierwszej ligi

W końcu apele władz lokalnych odniosły skutek. Minister będzie współprowadzić z samorządami instytucje istotne dla dziedzictwa narodowego.

- Oddanie części instytucji urzędom marszałkowskim było błędem. Przecież wiele z nich działa w obszarze ponadlokalnym. Teraz staramy się naprawić sytuację - mówi Maciej Klimczak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury. - Oczywiście, nie zamierzamy odwracać reformy samorządowej i odbierać obiektów władzom lokalnym. Będziemy nimi kierować wspólnie z samorządami.

Trwają rozmowy ministerstwa z władzami kilku województw. Na pierwszy ogień poszedł Wrocław. Już wiadomo, że dwie tamtejsze placówki za pół roku staną się narodowe: muzeum i Teatr Polski.

Ale to dopiero początek zmian. W ciągu dwóch miesięcy kolejne placówki pójdą tą drogą. Jak dowiedziała się "Gazeta", najbliżej sfinalizowania rozmów są: muzeum w Brzegu, Narodowa Orkiestra Radia i Telewizji w Katowicach oraz Filharmonia w Białymstoku, która w przyszłym roku zaczyna budowę sali operowej.

Dyrektorzy nie kryją radości. - To dla nas zaszczyt, awans do pierwszej ligi instytucji artystycznych w Polsce - cieszy się Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Białostockiej.

- Jestem szczęśliwy, bo pomoc ministerstwa to dla nas ostatnia deska ratunku - mówi Paweł Kozerski, dyrektor Muzeum Piastów Śląskich, który decyzję o przejściu pod starostwo przypłacił zawałem.

Trwają również rozmowy ministerstwa z samorządami w sprawie współprowadzenia Muzeum Literatury w Warszawie i muzeum Zamku w Łańcucie. - Na liście narodowej są instytucje mniejsze od naszej. A dobrze byłoby znaleźć się w tym szacownym gronie - uważa Wit Karol Wojtowicz, dyrektor Zamku w Łańcucie, które ma szansę stać się jedyną narodową instytucją w województwie podkarpackim. Budowla już została wpisana na listę pomników historii.

Pieniędzy nie zabraknie

Co zyskają placówki, które będzie współprowadzić ministerstwo? Niemal podwoją się ich budżety. W trakcie negocjacji zostanie ustalony procentowy udział obu stron w finansowaniu. Minister ma przekazywać 50-80 proc. nowego budżetu, a resztę - władze lokalne. To znaczy, że samorządy nie będą dawać mniej, ale że więcej pieniędzy placówki dostaną z ministerstwa.

- Według szacunków kwoty nie przekroczą naszych możliwości - mówi Maciej Klimczak.

Ale większe pieniądze to nie jedyna korzyść. Narodowa ranga ułatwia kontakty międzynarodowe. - Partnerzy z zagranicy wolą rozmawiać z instytucjami państwowymi - wyjaśnia Małgorzata Korżel-Kraśna, sekretarz naukowy Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Poza tym np. muzeum łatwiej będzie dostać gwarancje państwowe konieczne przy wypożyczaniu zbiorów na wielkie wystawy.

Jesienią zmieni się rząd. Czy nowy minister będzie kontynuował poszerzenie listy instytucji narodowych? Jeśli wygra PiS z PO, Ministerstwo Kultury ma przypaść komuś z PiS. A w programie tej partii, w "Pakcie dla kultury narodowej" zapisano 20 proc. wzrost wydatków z budżetu państwa na kulturę.

- Nie obawiam się, że nowy minister zatrzyma proces współprowadzenia. Przecież mówimy o wspólnym dobru, które nie powinno stanowić elementu gry politycznej - uważa Maciej Klimczak.

Na zdjęciu: Ministerstwo Kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji