Artykuły

Kraków. "Wejście smoka. Trailer" poleci do Hongkongu?

Czy spektakl Bartosza Szydłowskiego "Wejście smoka. Trailer" z Łaźni Nowej zobaczą widzowie w Hongkongu? W przyszłym roku jest na to szansa.

To byłby prawdziwy powrót do korzeni. "Wejście Smoka. Trailer" rozprawia się z mitem najbardziej znanego w historii popkultury mistrza kung-fu, czyli Bruce'a Lee. Spektakl oglądała już publiczność Krakowa oraz m.in. Oberhausen. Teraz czas na egzotyczną premierę.

Pojawiła się szansa, by spektakl wystawić w Hongkongu, czyli miejscu kultowym dla entuzjastów wschodnich sztuk walki, a zarazem mieście, w którym zmarł Bruce Lee.

- Padła taka propozycja - przyznaje Bartosz Szydłowski, reżyser spektaklu i dyrektor Teatru Łaźnia Nowa z Nowej Huty. - To byłoby ciekawe przeżycie. Nasz spektakl świetnie przyjmowała zagraniczna publiczność, czego doświadczyliśmy, pokazując go m.in. w Oberhausen w Niemczech.

Jan Peszek, który w spektaklu gra główną rolę, jest na razie ostrożny. - Przygotowując się do spektaklu, spędziliśmy wiele sympatycznych chwil w Hongkongu - powiedział nam aktor. - Nie chcę jednak komentować tej propozycji, nie znając jej szczegółów.

Entuzjastą wyjazdu spektaklu do Chin jest Rafał Simonides, krakowski mistrz muaythai, który występuje w "Wejściu smoka. Trailerze", gdzie gra rolę wojownika.

- To byłaby świetna sprawa - mówi Simonides. - Jestem taką możliwością bardzo podekscytowany.

Za ofertą premiery w Hongkongu stoi Krzysztof Kmin, który był przewodnikiem artystów w czasie ich pobytu w Chinach i ma tam szerokie kontakty. Ściągnięciem teatru jest mocno zainteresowany polski konsulat w Hongkongu. Pieniądze mogłyby popłynąć z kasy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- W tym roku to już raczej się nie uda, ale można organizować wyjazd na 2013 rok - powiedział nam Krzysztof Kmin. - Lecę do Hongkongu pod koniec września. Będę w kontakcie z konsulatem.

Jego zdaniem, jest realna możliwość, że znalazłyby się środki finansowe na transfer spektaklu. Dodaje, że warunkiem byłoby ograniczenie liczby osób, które biorą udział w przedstawieniu. Przejazd 30 osób jest zbyt drogi, koszty przelotu wyniosłyby około 100 tys. zł. Przeciwnikiem ograniczania się jest jednak Szydłowski, który chciałby zachować "Wejście smoka. Trailer" w oryginalnej formie.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie mógłby zostać wystawiony spektakl. - Hongkong ma wiele sal, na pewno znajdziemy coś odpowiedniego - opowiada Krzysztof Kmin. - W mieście odbywają się wielkie przedsięwzięcia kulturalne, dlatego trzeba rezerwować miejsce z wyprzedzeniem.

- To byłaby męska przygoda -dodaje Szydłowski. - Jestem też ciekaw konfrontacji z publicznością, z tamtejszym środowiskiem kung-fu. Dla wielu osób tam mieszkających Bruce Lee jest wciąż ikoną, a Chińczycy nie znają przecież tradycji pastiszu. To byłaby z pewnością niezapomniana podróż dla aktorów amatorów, którzy występują w naszym spektaklu.

Nie byłby to pierwszy wyjazd ekipy związanej ze spektaklem do Chin. Zanim zobaczyliśmy "Wejście Smoka. Trailer" na postindustrialnych deskach Łaźni Nowej, Bartosz Szydłowski wraz z głównymi aktorami - Janem i Błażejem Peszkiem - oraz częścią ekipy wybrali się w podróż śladami Bruce'a Lee. Byli m.in. w Hongkongu oraz w słynnym klasztorze Shaolin, gdzie mnisi szlifują wschodnie sztuki walki.

Czy faktycznie dojdzie do podróży Bruce'a Lee z NH do HK?

W Krakowie spektakl będzie grany we wrześniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji