Artykuły

Raport z Edwardami. Słuch absolutny

Ku schyłkowi ma się złota epoka polskiego powojennego teatru. Dwa tygodnie temu pożegnaliśmy Andrzeja Łapickiego. Przed tygodniem odszedł Erwin Axer. Pod reżyserią Axera Łapicki odniósł pierwszy wielki sukces w "Ladacznicy z zasadami" Sartre'a - pisze Henryk Tronowicz w Polsce - Dzienniku Bałtyckim.

Erwin Axer odznaczał się reżyserskim słuchem absolutnym. Był twórcą o wybitnej inteligencji i rzadko spotykanej kulturze osobistej. Ujmowały w nim iście francuska swada i niezwykle subtelne poczucie humoru. Miałem szczęście poznać artystę osobiście. Po premierze "Kariery Arturo Ui" Brechta Axer zgodził się udzielić wywiadu dla tygodnika studenckiego "itd" (tekst nie ukazał się)

Rozmowa po spektaklu przeciągnęła się do późnej nocy (dwa razy do gabinetu zajrzał ów szatański Arturo... Tadeusz Łomnicki).

Axer zaczął od lekkiego egzaminacyjnego magla. Pewnie pomyślał - jaką wiedzę może mieć taki smarkacz o świecie dramatu? Padło pytanie, czy słyszałem o Goethem. Coś bąknąłem, na co Axer znienacka wyrecytował: "Kto po niemiecku grzecznie mówi, kłamie". Widząc moje zakłopotanie, dodał: - To z "Fausta"! Nie wiedziałem, co powiedzieć, gdy pan Erwin zaczął mi opowiadać o swoich przejściach w stalagu, gdzie został uwięziony po powstaniu warszawskim.

Noc gęstniała, ponura opowieść się rozwijała, a ja odwlekałem pytanie o coś, co mnie - studenta natręta -dręczyło, a co potem sprawiło, że tekst z rozmowy nie ujrzał światła dziennego. Otóż chciałem się dowiedzieć, jak to się stało, że w roku śmierci Stalina - Erwin Axer podjął się wyreżyserowania "Domku z kart", filmu według sztuki Emila Zegadłowicza.

Dzisiaj wstydliwy incydent przykryła niepamięć. Ale wtedy Axer odpowiedział mi - znów przytaczając Goethego -"Myślisz, że sam popychasz, a to ciebie pchają"... Więcej nie pytałem i tyle tylko w trefnym tekście opisałem. Axer zaś dopiero po latach uchylił rąbka tajemnicy (dziś długo by ją objaśniać): "Domek z kart"; to była prywatna, a może ideowa wojna Pawła Hofmana z Włodzimierzem Sokorskim, której padliśmy ofiarą...".

Gafy nawet Platon popełniał. Niewypał Axera z nawiązką przykryły jego kolejne zachwycające premiery. "Trzech sióstr" Czechowa, "Zabawy" i "Czarownej nocy" Sławomira Mrożka, ale nade wszystko reżyserskie arcydzieło - prapremiera "Tanga", z genialnym Mieczysławem Czechowiczem w roli Edka. Ukąszenie Axera Mrożkiem znalazło znakomity wyraz w wydanej niedawno ich korespondencji. Reżyser pisał felietony. Kąśliwych opinii czasem nie szczędził. Gwoli przykładu: "Jerzy Krasowski to łobuz". I ciekawostka, w 1967 roku dobre wrażenie zrobił na Axerze Edward Gierek.

Na zdjęciu: Erwin Axer i Max Frisch.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji