Artykuły

Sen prawdziwej nocy

Szekspirowi najwyraźniej służy szczecińskie lato. Przedstawienia dzieł Anglika, wystawione na zamkowym dziedzińcu, zjednują sobie przychylność widzów. Po gromko oklaskiwanym "Hamlecie" Teatru Polskiego (reż. Adam Opatowicz) w miniony weekend Teatr Współczesny pokazał plenerową wersję "Snu nocy letniej" w interpretacji Anny Augustynowicz.

Realizatorka znana ze swej pasji w analizowaniu najczęściej brutalnej rzeczywistości sięga też czasem po klasykę, ale również po to, by zabrzmiały w niej współczesne sensy. "Sen nocy letniej" - arcykomedia Szekspira - zawiera w tej wersji i zewnętrzne emblematy naszych czasów (m.in. rytmy techno), i te głębsze rejony ludzkiej kondycji - tożsamość płci, role społeczne, dwoistość osobowości, płynność granicy między tym, co obyczajne a co nie, zwłaszcza gdy idzie o miłość i namiętność...

Na scenie przenikają się dwie rzeczywistości: ludzka i ta, w której leśny dwór elfów gotuje sobie i ludziom wyrafinowane igraszki. W wizji Augustynowicz to są w gruncie rzeczy dwie strony tej samej rzeczywistości, obie równoprawne i niemogące bez siebie istnieć. Przenikają się nawzajem, komentują, tworzą szczególne napięcie. Jak teatr w teatrze (tym jest w dużej mierze komedia Szekspira i interpretacja Augustynowicz), który często - poprzez zabawę konwencjami - mówi o świecie i ludziach bardzo serio. Ów "sen nocy letniej" to w szczecińskim przedstawieniu jakby negatyw rzeczywistości - zresztą wystawa opiera się na dwóch dominujących kolorach: czerni i bieli.

I jeśli w pierwotnej wersji odczuwało się w tej inteligentnej, smakowitej plastycznie (scenografia Marka Brauna, znaczące kostiumy Ryszarda Kai) inscenizacji pewien chłód, jakąś drobną skazę kompozycji, czy brak "szekspirowskiego klimatu", to w przestrzeni dziedzińca spektakl Teatru Współczesnego nabrał rumieńców. Mimo że nie zmieniono zasadniczo pierwotnej wersji. Najwyraźniej poważne tony spektaklu nabrały na dziedzińcu lekkości, widowiskowości i dosłowniejszych barw zapadającej wokół nocy... Ewa Sobiech (Hipolita, Tytania), Marian Dworakowski (Tezeusz, Oberon) i Grzegorz Falkowski (Puk) powtórzyli swe świetne role zapamiętane po scenicznej premierze, choć na uznanie zasługuje cały wyrównany zespół aktorski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji