Artykuły

Warszawa. 10-lecie śmierci Bogdana Baera

10 lat temu, 28 sierpnia 2002 roku, w wieku 75 lat zmarł Bogdan Baer, pamiętny Józef w "Żywocie Józefa" Reja, Przepiórka w "Vatzlavie" Mrożka czy Szprot w telewizyjnej "Lalce".

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Miał na swym koncie ponad 300 ról teatralnych, telewizyjnych i filmowych. Uwielbiał teatr staropolski i świetnie się w nim czuł. Wyreżyserował kilkanaście przedstawień.

Związany był głównie ze scenami Łodzi i Warszawy. Debiutował w Łodzi w przedstawieniach Leona Schillera. Przez wiele lat pozostał wierny Kazimierzowi Dejmkowi: najpierw w łódzkim Nowym, potem w Teatrze Narodowym, a od 1981 r. - w Teatrze Polskim w Warszawie. Na tej scenie, mimo przejścia na emeryturę w 1992 roku, pracował do końca życia. W filmie był mistrzem drugiego planu.

Bogdan Baer był laureatem wielu nagród aktorskich, w tym Nagrody Artystycznej I stopnia Ministra Kultury i Sztuki za całokształt pracy aktorskiej i reżyserskiej w teatrze, radiu i telewizji (w 1987 roku).

- Kiedy pojawił się w serialu "Na dobre i na złe" jako Hrabia, zdobył sobie tak wielką sympatię ekipy i widzów, że postanowiliśmy jego postać rozpisać na dalsze odcinki - mówiła Ilona Łepkowska, scenarzystka. - Cieszyliśmy się, że i panu Bogdanowi ta postać sprawiła dużo radości. Pamiętam wzruszające chwile, gdy pod koniec grudnia przenieśliśmy się z ekipą do szpitala dziecięcego na Litewskiej, gdzie nasi aktorzy odwiedzili małych pacjentów. Pan Bogdan przebrał się wtedy za świętego Mikołaja i rozdawał prezenty maluchom i był przez nich entuzjastycznie witany.

- Rolą Hrabiego Bogdan zaskoczył wszystkich. Nikt z nas, jego wieloletnich znajomych, w takiej roli by go nie obsadził - mówiła Barbara Horawianka. - W "Grubych rybach" Bałuckiego graliśmy parę staruszków, Nufcia i Dorcię. Sztuka utrzymywała się na afiszu Teatru Polskiego 10 lat, więc od pewnego czasu także w życiu prywatnym zwracaliśmy się do siebie imionami swych bohaterów. Graliśmy też małżeństwo Jowialskich. Myślę, że Bogdan miał wiele cech z tych dwóch postaci. Był człowiekiem szalenie ciepłym, dowcipnym. I rodzinnym. Miał siódemkę wnuków, wśród nich prześliczną Murzynkę. Był wzorowym dziadkiem. Ponieważ oboje lubiliśmy Fredrę, chcieliśmy razem przygotować spektakl, na który złożą się dowcipy hrabiego Aleksandra. Rozpoczęliśmy już nawet próby...

Sierpień 2002

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji