Artykuły

"Wyspa niczyja. Mapping" w Teatrze Wybrzeże. Pięć minut przed premierą

Na dużej scenie Teatru Wybrzeże przy Targu Węglowym w Gdańsku trwają ostatnie przygotowania do premiery spektaklu "Wyspa niczyja. Mapping", która odbędzie się w czwartek, 30 sierpnia. Reżyserem jest Jarosław Tumidajski, autor scenariusza i oprawy muzycznej przedstawienia - pisze Katarzyna Korczak na Portalu Pomorza.

Scenariusz powstał z inspiracji powieścią angielskiego noblisty Williama Goldinga "Władca much" z 1954 roku, filmem "Battle Royale" Kinji Fukasaku, serialem "Lost" oraz fabularną grą komputerową "Fallout".

Jarosław Tumidajski, utalentowany, młody reżyser, mający na swoim koncie realizacje na scenach w Krakowie, Łodzi, Katowicach, Gdańsku, utrwalił się w pamięci wielu trójmiejskich widzów jako twórca kontrowersyjnego przedstawienia "Pan Tadeusz" również na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże w Gdańsku.

"Wszelkie istotne zmiany zaczynają się wtedy, gdy jest aż tak źle"

W przedpremierowej zapowiedzi Teatru Wybrzeże czytamy: "Sytuacja dzieci-rozbitków to sytuacja współczesnego społeczeństwa, całej naszej cywilizacji. Stajemy przed nieznanym. Wyczerpują się lub kompromitują dotychczasowe systemy, ideologie, rozpadają się skostniałe hierarchie. Ekonomia neoliberalna okazała się błędna, mechanizmy demokratyczne nie stanowią już dostatecznego zabezpieczenia dla obywateli. Dogasa rozpoznany kształt rzeczywistości. Życie, w którym mieliśmy gotowe role do odegrania, właśnie się kończy. Pozostaje pytanie - co dalej. Dalej jest konieczność budowy NOWEGO WSPANIAŁEGO ŚWIATA - zgodnie z zasadą, że wszelkie istotne zmiany zaczynają się wtedy, gdy jest aż tak źle. I ten nowy świat od podstaw budować będą dzieci - bohaterowie spektaklu WYSPA NICZYJA. MAPPING. Wydaje się, że w tej idealnej sytuacji mogą wszystko zrobić dobrze. Dlaczego więc wszystko pójdzie nie tak, dlaczego wszystko zrobią źle?"

Magdalena Boć: "Niestety, na tej wyspie nie można umrzeć"

- Powieść "Władca much", od której wywodzi się przedstawienie, ma ogromny potencjał, doczekała się różnorodnych interpretacji freudowskich, postfreudowskich, socjologicznych itp. - powiedziała po próbie medialnej we wtorek, 28 sierpnia 2012 r. aktorka Magdalena Boć, występująca w roli Zoli. - Reżyser i scenograf zdecydowali się podjąć tę metaforę, ale, umieścili nas, aktorów, w jakiejś postindustrialnej, po katastrofie - rzeczywistości, która zaczyna bohaterów pochłaniać. Może być to rzeczywistość gry komputerowej, to szersza metafora.

- Gram postać po stracie dziecka w tej katastrofie, tak przynajmniej próbujemy sytuację dookreślić - kontynuuje Magdalena Boć. - Natomiast nie jest to - ani przez moment - wyrażone wprost. Jestem pierwszą postacią, która decyduje się na powiedzenie "nie!" rzeczywistości. Jedyne, co może zrobić - wycofać się w śmierć.

Ale, niestety, na tej wyspie nie można umrzeć, tam nie umiera się tak po prostu, kontynuuje Boć. Przetrawiona przez zło, które w wyspie, jak w żywym organizmie, drzemie. wraca jako ktoś, kto przynosi zło, wnosi nie wyrażone wcześniej napięcie, które wyspa w ludziach generuje. Tak więc gra dwie, skrajnie różne, postacie, bo przechodzi transformację.

- Moja bohaterka, początkowo wycofana, staje się, umownie, duchem wyspy, uosobieniem demona, lęku? - konkluduje aktorka. - Interpretacja jest niedookreślona, otwarta.

Na pytanie, co to za wyspa, kim będzie Zola, kiedy, przetrawiona przez wyspę, powróci, widz powinien odpowiedzieć sobie sam, jest także twórcą spektaklu.

Katarzyna Z. Michalska: "Z nadwrażliwością niełatwo żyć na tej wyspie, tak samo niełatwo byłoby żyć w dzisiejszym realnym świecie."

- Nie szukajmy w postaci, którą gram, dziewczynki - powiedziała po próbie medialnej aktorka Katarzyna Z. Michalska, wcielająca się w postać Magdaleny. - Budowałam rolę szybko i bez stolika, ponieważ weszłam do obsady później, niż pozostałe koleżanki i koledzy. Lubię ekspresowe działanie, bo zmusza aktora do mobilizacji. Spotkanie z Jarkiem Tumidajskim oceniam jako fantastyczne, znaleźliśmy świetne porozumienie i wspólne myślenie o postaci Magdaleny i świecie, w którym się, wraz z innymi bohaterami, znalazłam.

Katarzyna Z. Michalska twierdzi, że ważna jest wspólnota pokoleniowa pomiędzy nią a reżyserem, udało im się znaleźć dziewczynę, która żyje w obecnym świecie, z pewnością jest, takich, jak ona, więcej. Aktorka mówi, że chodzi o rodzaj wrażliwości, nawet nadwrażliwości, którą Magdalena ma. Ludzie o tym typie osobowości napotykają na przeszkody i trudności. I tak, jak nie mieliby łatwo na wyspie, tak samo trudno byłoby im żyć w dzisiejszym realnym świecie.

- Jarek niedawno mi powiedział, że aktor ma jedną scenę w spektaklu wokół której buduje postać - kontynuuje Katarzyna Z. Michalska. - Dzięki naszemu spotkaniu, odnoszę wrażenie, że taką znaleźliśmy, spotkaliśmy się w myśleniu o tej scenie. I to dla mnie stało się bodźcem do budowania wszystkiego dookoła mojej postaci.

Jarosław Tumidajski: "Żyjemy w świecie kryzysowego chaosu."

Co było najpierw, pomysł na przedstawienie, czy fascynacja książką "Władca much" Williama Goldinga? - zapytałam Jarosława Tumidajskiego, reżysera.

- To powstaje równolegle, jeżeli trafiam na jakiś materiał, który mnie uruchamia, zadaję sobie pytanie, czy warto ten materiał zrobić na scenie - odpowiada Jarosław Tumidajski. - Nie myślę o tekście w oderwaniu od możliwej realizacji scenicznej.

Przy postawieniu problemów, z jakimi borykają się bohaterowie, zależy panu na przygwożdżeniu widza do ściany?

- Wydaje mi się, ze przyszedł najwyższy czas, żebyśmy się zastanowili nad światem, w jakim żyjemy, ponieważ, myślę, że dzieje się źle. Jeżeli punktem wyjścia jest taki materiał, czy takie materiały, to już usprawiedliwione jest to, że powstaje spektakl - mam nadzieję, że tak będzie, jesteśmy jeszcze w próbach - ciemny, agresywny, w pewien sposób po prostu pesymistyczny.

Żyjąc we względnym dobrobycie i w czasie pokoju ludzie raczej nie zadają sobie pytań ostatecznych.

- Nie wiem, czy się zastanawiają, ale wystarczy włączyć radio, kryzys puka do drzwi. Kryzys finansowy rodzi inne problemy, albo odwrotnie - nie byłoby kryzysu ekonomicznego, gdyby nie dzisiejszy kryzys wartości. Więc myślę, że absolutnie żyjemy w świecie kryzysowego chaosu.

A więc chce pan wstrząsnąć widzem?

- Jasne, że tak! To jest opowieść, że w bajce już nie żyjemy.

Na zdjęciu: Magdalena Boć w scenie ze spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji