Artykuły

Cud gdański

Dzięki krótkiej rozmowie Trójmiasto będzie miało jeszcze lepszy teatr. Artyści jeszcze lepiej działające laboratorium sztuki. A urzędnicy więcej powodów do dumy i spokój. "Dziennik Bałtycki" nazwał to "Cudem nad Motławą". Obecni mieli na ogół podobne wrażenie. Jeżeli było ono słuszne, to recepta na cud jest dziecinnie prosta i w Gdańsku znana od ćwierć wieku. Wystarczy dobrze chcieć i uczciwie rozmawiać. Czy gdański fenomen da się kiedyś przenieść w głąb kraju? - po debacie o relacjach ludzi sztuki z samorządem, pisze Jacek Żakowski.

Zamiast wojny - teatr, i to narodowy!

To miała być wojna ideologiczna. Jeszcze jedno zderzenie sztuki z drobnomieszczaństwem, nowoczesności z tradycjonalizmem.

Z jednej strony: reprezentowany przez marszałka Jana Kozłowskiego z PO samorząd województwa pomorskiego, gdzie - jak mówi jeden z lokalnych liderów- środowisko jest "kaszubskie, mieszczańskie, katolickie i konserwatywne". Z drugiej: zespół Teatru Wybrzeże i jego arcyalternatywny dyrektor - Maciej Nowak. Przez 5 lat dyrektorowania z sennego od dawna teatru Nowak zrobił jedną z najgłośniejszych scen w Polsce. Tamtejsze wystawienie "Wesela" (reż. Rudolf Zioło) krytycy uznają za najlepsze w III RP. "H" Jana Klaty (wg "Hamleta") wystawiany w stoczni jest uważany za jedno z najciekawszych przedstawień sezonu. Szeroko komentowanych spektakli było kilka.

Wybrzeże zapłaciło za to sporą cenę. Mimo wielu zabiegów i obietnic Nowaka nie zlikwidowało zrobionych przez poprzednie dyrekcje długów, więc do urzędu marszałkowskiego wpływało coraz więcej skarg niespłaconych wierzycieli teatru, a poszukując nowej tożsamości popadło w konflikt z częścią tradycjonalistycznej widowni i lokalnej elity. Nowak nie ułatwiał życia szefom województwa. Publicznie deklarował (jak ujął to lokalny polityk) "mniejszościową opcję seksualną". Pozował do zdjęć w bokserkach i zwojach parówek, co wywołało interpelację radnego Samoobrony. Uparcie bronił wizji teatru poszukującego. Gdy marszałek Kozłowski wreszcie go odwołał, mało kto wierzył, że jedyną przyczyną są długi.

Kiedy zespół Wybrzeża zapowiedział "ogólnopolską debatę" o relacjach sztuki z samorządem, zanosiło się na aferę w stylu tej, która wykończyła gdańską galerię Łaźnia. Wśród gości z głębi kraju (m.in. Izabella Cywińska, Joanna Szczepkowska, Ingmar Villqist) nie było zbyt wielu optymistów. Większość wątpiła nawet, czy marszałek Kozłowski i szef wojewódzkiego departamentu kultury Arkadiusz Rybicki pojawią się na debacie.

Widownia z szalikami Wybrzeża na szyi buczała, gdy Rybicki i Kozłowski opisywali finanse teatru. Kiedy jednak po godzinie wylewania żalów Jacek Rakowiecki pochwalił cywilną odwagę obu polityków, sala odpowiedziała owacją, a klimat rozmowy zmienił się o 180 stopni. Wojna światów zamieniła się we wspólne poszukiwanie wyjścia z sytuacji. Po dwóch i pół godziny marszałek wychodził z szalikiem Wybrzeża na szyi i słowami "nie będę grabarzem teatru" na ustach, a zespół z obietnicą marszałka, że Nowak zostanie, jeżeli zaakceptuje zrównoważenie budżetu. Zespół przygotował plan zrównoważenia budżetu i repertuaru. Marszałek dołożył teatrowi 400 tys. i zostawił Nowaka. Minister kultury na prośbę marszałka obiecał nadać Wybrzeżu status instytucji kultury narodowej, za czym idą m.in. pieniądze z Warszawy.

Dzięki krótkiej rozmowie Trójmiasto będzie miało jeszcze lepszy teatr. Artyści jeszcze lepiej działające laboratorium sztuki. A urzędnicy więcej powodów do dumy i spokój. "Dziennik Bałtycki" nazwał to "Cudem nad Motławą". Obecni mieli na ogół podobne wrażenie. Jeżeli było ono słuszne, to recepta na cud jest dziecinnie prosta i w Gdańsku znana od ćwierć wieku. Wystarczy dobrze chcieć i uczciwie rozmawiać. Czy gdański fenomen da się kiedyś przenieść w głąb kraju?

Na zdjęciu: marszałek Jan Kozłowski w szaliku Teatru Wybrzeże, 10 lipca 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji