Artykuły

O chorobie, Dalili i Carmen

Małgorzata Walewska, doskonała mezzosopranistka spotkała się wczoraj z krakowską publicznością. - Zdecydowałam się na to spotkanie, aby wyjaśnić melomanom z Krakowa, co ze mną się stało dwa lata temu podczas krakowskiej premiery "Carmen".

Małgorzata Walewska, doskonała mezzosopranistka, którą brytyjski "Time" zaliczył do grona 10 najsławniejszych Polaków, artystka występująca na najlepszych scenach świata, w tym Metropolitan Opera w Nowym Jorku, spotkała się wczoraj z krakowską publicznością.

- Zdecydowałam się na to spotkanie, aby wyjaśnić melomanom z Krakowa, co ze mną się stało dwa lata temu podczas krakowskiej premiery "Carmen" - mówiła jeszcze przed spotkaniem Małgorzata Walewska.

I rzeczywiście, temat "sercowej choroby" stał się bardzo dramatyczną częścią spotkania. Powróciły obrazy z wiosny 2010 roku, gdy wszyscy oczekiwali na jej kreację "Carmen" w inscenizacji Laco Adamika. Po pierwszym akcie, w którym widać było, że śpiewa z dużym wysiłkiem, artystka w kulisach straciła przytomność. Szybka reakcja lekarzy i natychmiastowe przewiezienie do szpitala kardiologicznego uratowały jej życie. Choroba zmusiła ją do rozpoczęcia leczenia i "zwolnienia" tempa na co dzień. Okazało się, że przyczyną jej zdrowotnych kłopotów, kilkuletniej arytmii serca jest długoletnia, nieleczona borelioza.

- Bardzo dużo się nauczyłam przez tę historię, zwłaszcza pokory. Uwierzyłam, że jestem śmiertelna - tłumaczyła Małgorzata Walewska. - Obiecywałam sobie, że zwolnię w życiu. I tak też się stało przez pierwsze tygodnie, lecz nie udało mi się później tego utrzymać. Nie umiem działać wolniej .

Spotkanie przygotowane przez Stowarzyszenie Miłośników Opery Krakowskiej "Aria" trwało dwie godziny, a zgromadzona w dużej sali Opery Krakowskiej publiczność nie chciała wypuścić gwiazdy. Małgorzata Walewska oczarowała przybyłych opowieściami z życia zawodowego i prywatnego, ogromnym poczuciem humoru i bezpośredniością. Było zabawnie, refleksyjnie i wzruszająco. Artystka udowodniła, że jest w doskonałej formie. Spotkanie prowadzili: Elżbieta Gładysz, prezes stowarzyszenia, oraz Leszek Mikos, biznesmen, wielki miłośnik i znawca teatru operowego, który nie bał się zaśpiewać przy artystce.

Towarzyszyła mu na fortepianie Renata Żełobowska-Orzechowska.

Spotkanie miało charakter lekcji. W roli ucznia wystąpiła Monika Korybalska, młoda artystka, znana już krakowskiej publiczności z roli Cherubina w "Weselu Figara".

- Pokażemy, jak wyglądają kulisy powstawania produkcji, jak wygląda praca przy produkcji - mówiła Małgorzata Walewska. A gdy Monika Korybalska śpiewała słynną "Habanerę" z "Carmen" Bizeta, Małgorzata Walewska dawała jej uwagi: "nie bój się", "wybierz z publiczności tego, do kogo śpiewasz", "bądź bezczelna", "ściągaj buty" i sama też ściągnęła, tańcząc na scenie na bosaka.

Rozmowy zdominowała postać Carmen. Jak wiadomo, Małgorzata Walewska, która brała udział w jedenastu inscenizacjach tej opery w różnych zakątkach świata, uważana jest dziś za doskonałą polską Carmen.

- Teraz muszę się już nieźle napracować, aby publiczność uwierzyła, że mam dwadzieścia lat i że nadal mogę uwodzić - podkreślała.

Nie zabrakło też opowieści o kolejnej ważnej postaci Dalili z opery "Samson i Dalila" Saint-Saensa. Już w listopadzie będzie można zobaczyć śpiewaczkę w tej roli w Genewie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji