Artykuły

Białystok. Premiera "Korczaka" bez rodziców grających dzieci

Dzieci, które grają w spektaklu "Korczak", wykonały olbrzymią pracę. Ale rodzice nie będą mogli oklaskiwać ich na sobotniej premierze, bo zabraknie miejsc na widowni.

Dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej obiecał rodzicom dzieci, grających w spektaklu "Korczak", że będą mogli przyjść na premierę spektaklu. Ci kupili bilety. Okazuje się jednak, że muszą je zwrócić, bo miejsca zarezerwował kto inny. - Zapłaciłem za bilety i niech tylko spróbują mnie wyrzucić - denerwuje się ojciec jednej z dziewczynek.

Musical "Korczak" ma zainaugurować otwarcie nowego gmachu OiFP. W spektakl jest zaangażowanych około 90 dzieci. Przedstawienie, na które rodzice kupili bilety, ma się odbyć 29 września, o godz. 15. Zakupu dokonali kilka tygodni temu, a parę dni temu dowiedzieli się, że na premierze jednak nie będą. O skandalicznym zamieszaniu poinformowało nas anonimowo kilkoro rodziców. Zaprosili też nas na spotkanie, które na sobotę wieczór wyznaczył Roberto Skolmowski, dyrektor OiFP.

Nie wszyscy zwrócą bilety

- Premiera to wielki dzień, chcielibyśmy zobaczyć, jak wypadły nasze dzieci - mówiła przed spotkaniem jedna z matek. - W końcu i one, i my włożyliśmy wiele pracy w to przedstawienie.

Przebiegu zebrania jednak nie śledziliśmy, bo naszą dziennikarkę z niego wyproszono. Dyrektor Skolmowski nakazał to jednemu ze swoich pracowników. O efekcie spotkania poinformowali nas jednak rodzice.

- Pomijam już to, że dyrektor zjawił się spóźniony prawie godzinę - denerwuje się ojciec jednej z dziewczynek. - Potwierdził, że nie będziemy mogli wziąć udziału w premierze. Zaproponował nam inny termin, obiecał więcej biletów i preferencyjne ceny. Ja już jednak w jego obietnice nie wierzę. Kiedy zaczynały się próby, dyrektor roztaczał przed nami wspaniałe wizje, nawet wyjazd do Chin. Tych obietnic jednak nie dotrzymał.

Część rodziców bilety na spektakl 29 września zwróciła, inni nie zamierzają.

- Kupno biletów to rodzaj umowy - argumentuje nasz rozmówca. - Zapłaciłem za nie i mam prawo zająć miejsce na widowni.

W podobnym tonie wypowiada się także jedna z matek. - Nie każdemu odpowiada nowy termin zaproponowany przez dyrektora - zauważa. - Niektórzy pracują za granicą i specjalnie wzięli wolne, żeby przyjechać na premierę.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zamieszanie wynikło z tego, że 29 września odbywa się w OiFP konferencja poświęcona Januszowi Korczakowi. Jej organizatorem jest Rzecznik Praw Dziecka. To on poprosił dyrektora o zarezerwowanie 150 miejsc, aby spektakl mogły zobaczyć dzieci z domów dziecka czy placówek opiekuńczych z Podlaskiego. Dyrektor prośbę spełnił, ale kosztem rodziców.

Z honorami, ale... później

- Dzieci w ciągu ostatnich miesięcy wykonały tak gigantyczną pracę, że dyrektor postanowił zarówno je, jak i ich rodziców specjalnie uhonorować - informuje Magdalena Kleban, rzecznik prasowy OiFP w Białymstoku. - Będą mogli kupić bilety na spektakl 5 października - na jedną rodzinę przypadną po trzy. Będą też prawie o połowę tańsze. Dodatkowo po przedstawieniu odbędzie się bankiet dla dzieci i rodziców.

Kto za niego zapłaci, nie udało nam się dowiedzieć. Magdalena Kleban zaznacza natomiast, że dyrektor Skolmowski przeprosił rodziców za powstałe zamieszanie, a o zwrot biletów poprosił, a nie nakazał. Nie wyjaśnia jednak, czy rodzice, którzy biletów na sobotni spektakl nie oddadzą, będą mogli go obejrzeć bez przeszkód.

Komentarz

Z niezręcznej sytuacji dyrekcja OiFP wybrnęła z wdziękiem słonia w składzie porcelany. Mniejsza o to, że uniemożliwienie rodzicom dzieci-aktorów obejrzenia pociech na premierze - mimo kupionych (!), a nie darmowych biletów - jest co najmniej nieeleganckie. Nie będę też rozwodzić się nad fundowaniem "na pocieszenie" tańszych biletów i bankietu przez instytucję, będącą na garnuszku samorządu i ministerstwa (czytaj: podatników), choć uważam to za niesmaczne. W tym przypadku chodzi jednak o dzieci, którym -jestem tego pewien - zależy na tym, by rodzice ujrzeli je na scenie właśnie podczas premiery. Oczywiście występ za parę dni też będzie dużym przeżyciem, ale to już nie to. I tej wyjątkowej chwili dyrekcja OiFP chce - nie złośliwie, ale przez niezgrabność - dzieci pozbawić. Panie dyrektorze, nie wystarczy wyreżyserować spektakl o Januszu Korczaku. Trzeba pamiętać, jak Stary Doktor dzieci traktował. Sebastian Michałowski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji