Artykuły

Wszyscy go kochali...

STANISŁAW PTAK był pierwszym w Polsce śpiewakiem musicalowym. W przenośni - ze względu na talent, i dosłownie - bo to on kreował postać don Kichota w polskiej prapremierze "Człowieka z La Manchy". Zmarłego 3 lata temu artystę wspomina Henryka Wach-Malicka.

Dla żałobników to był wstrząs, ale przede wszystkim obezwładniające wzruszenie. Na pogrzebie Stanisława Ptaka wniesieniu trumny towarzyszyła pieśń w wykonaniu... Stanisława Ptaka. Dzięki przychylności kapłanów z katowickiej archikatedry Chrystusa Króla wielki artysta "zaśpiewał" na własnym pogrzebie. A przyjaciele i wielbiciele jego talentu nagle zupełnie inaczej zrozumieli arię z "Człowieka z La Manchy", w której pan Stanisław śpiewał o drodze do gwiazd.

Wielki głos

Był człowiekiem powszechnie kochanym, choć charakter miał zadziorny, a talent do inteligentnych przycinków - wprost nieograniczony. Pozwalał sobie na złośliwości, ale robił to z wyjątkowym wdziękiem. I nigdy nikogo słowem nie skrzywdził, a gdy ktoś potrzebował pomocy to już nie mówił nic, tylko działał. Otoczony aktorską młodzieżą chętnie dzielił się umiejętnościami i doświadczeniem. Otoczony przyjaciółmi prowadził bujne życie towarzyskie wraz z żoną Barbarą. A gospodarzami byli nieprzeciętnie gościnnymi.

Gdy umierał, miał 75 lat, w które zresztą nikt nie wierzył. Niemal do końca życia pozostawał czynny zawodowo i mimo emerytury, kreował wielkie musicalowe role m.in. w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Był artystycznym fenomenem; nawet po siedemdziesiątce śpiewał pięknym, pełnym głosem o charakterystycznej barwie i wyraźnej intonacji. Umierał boleśnie, ale na szczęście krótko. Być może z własnego wyboru - gdy dowiedział się o swojej nieuleczalnej chorobie, odsunął się od rzeczywistości, jakby rezygnując z walki. Dramat Stanisława Ptaka skończył się po czterech miesiącach. Chciał, by zapamiętano go w pełni sil jako radosnego, wysportowanego starszego pana. I tak się stało.

Musicalowy amant

Nie pochodził ze Śląska, ale osiadł tu już w latach 50., przyjeżdżając do Katowic, jak mówił, "za żoną", znaną scenografką Barbarą Rak. Nie od razu zdecydował się też na karierę muzyczną - studiował w Szkole Morskiej w Gdyni i w Akademii Wychowania Fizycznego, ale w końcu zwyciężyła miłość do teatru. Zaczynał od dużych ról dramatycznych na scenach Gniezna i Poznania. Miało to kapitalne znaczenie dla późniejszych jego ról operetkowych i musicalowych, które nie tylko pięknie śpiewał, lecz także śpiewem interpretował. W Operetce Śląskiej w Gliwicach kreował amantów (a był mężczyzną bardzo przystojny,) w ponad sześćdziesięciu inscenizacjach, by wymienić tylko "Wesołą wdówkę", "Barona cygańskiego", "Księżniczkę czardasza" czy "Studenta żebraka".

Stanisław Ptak był jednak przede wszystkim pierwszym w Polsce śpiewakiem musicalowym. W przenośni - ze względu na talent, i dosłownie - bo to on kreował postać don Kichota w polskiej prapremierze "Człowieka z La Manchy". Tą rolą, zagraną w Gliwicach, zdobył sławę, i tą rolą, po kilkudziesięciu latach powtórzoną w Teatrze Rozrywki, pożegnał się ze swoją wierną publicznością.

Tylko jedna płyta

Najbardziej zdumiewa fakt, że Stanisław Ptak nagrał tylko jedną płytę; radiowa Trójka zarejestrowała "Człowieka... ," gdy chorzowianie wystąpili w jej studiu na żywo. Wzbudzili zresztą taki zachwyt, że z powodu bisów przesunięto "świętą" godzinę serwisu informacyjnego. Gdzieś w archiwach telewizyjnych ukrywa się jeszcze scenka z programu rozrywkowego, w którym Stanisław Ptak brawurowo wykonuje piosenkę z "My Fair Lady", może parę innych migawek. A przecież był m.in. Tewje Mleczarzem w "Skrzypku na dachu", wzruszającym Żydem w "Kabarecie", śpiewał wielką klasykę i pogodne piosenki popularne.

Stanisław Ptak zmarł 30 czerwca 2002 roku. Pochowany jest w Katowicach na cmentarzu przy ul. Francuskiej, ale przecież we wspomnieniach widzów wciąż żyje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji