Artykuły

Wieczór kawalerski

Po hucznym wieczorze kawalerskim pan młody (Krzysztof Tyniec) budzi się z potwornym kacem. Ale to jest dopiero początek serii nieszczęść, które spadną na niego tego dnia.

Bo ze zgrozą uświadamia sobie, że wieczór kawalerski zakończył w łóżku z bardzo powabną, ale zupełnie obcą kobietą. Niestety, nie pamięta nic ponadto. Nie wie kim jest młoda osoba, która właśnie w tej chwili kończy w łazience poranną toaletę.

Ze swojego kłopotu zwierza się drużbie Tomowi (Piotr Polk) , który mu nieco odświeża pamięć. Otóż po trzecim powrocie do baru Tom zrezygnował z próby położenia żonkosia do łóżka, sam udał się do swojego pokoju, a przyjaciela zostawił przy barze z nocnym recepcjonistą i dopiero napoczętą butelką mocnego trunku. Co działo się dalej, niestety, nie wie.

W tym momencie w drzwiach pokoju hotelowego pojawia się, oczywiście, narzeczona (Agata Gawrońska), która przyjechała by spokojnie przygotować się do ślubu. Wkrótce po niej do hotelowego apartamentu przybywa jej matka (Zofia Czerwińska). Aby wybrnąć z niezwykle niezręcznej sytuacji obydwaj mężczyźni rozpoczynają serię łgarstw. Tom przedstawia przyszłej pannie młodej pokojówkę (Katarzyna Tatarak) jako swoją narzeczoną, przy czym notorycznie myli jej imię. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy okazuje się, że tajemniczą kobietą, z którą, jak się okazało pan młody spędził upojną noc, jest narzeczona Toma (Adrianna Biedrzyńska), z którą to właśnie on miał spędzić niezapomniane chwile.

"Wieczór kawalerski" Robina Hawdona, to zgrabnie skomponowana komedia, choć wątek dramaturgiczny nie jest szczególnie odkrywczy. Z tej w sumie banalnej historyjki aktorzy występujący na scenie Kieleckiego Centrum Kultury potrafili zrobić prawdziwą perełkę. Spektakl ma znakomite tempo, jest spójny, dynamiczny, aktorzy grają ze swadą i lekkością. W tym przedstawieniu nie ma słabych ról, ale gwiazdą wieczoru jest bez wątpienia znajdujący się w największych tarapatach pan młody. Krzysztof Tyniec, który nie schodzi ze sceny przez cały spektakl daje prawdziwy popis kunsztu aktorskiego.

Tym, którzy nie mieli okazji zobaczyć spektaklu donoszę uprzejmie, że wszystko zakończyło się szczęśliwie. Ślub się nie odbył, a gwałtowne uczucie od pierwszego wejrzenia, które wybuchło między narzeczoną drużby a narzeczonym niedoszłej panny młodej zakończyło się na Hawajach. I jak to w komedii rozstanie nie było smutne, a miłość zawsze zwycięża.

Duże brawa dla dyrekcji Kieleckiego Centrum Kultury, za umożliwienie swoim stałym bywalcom obejrzenia tej świetnej komedii i dla Browaru "Belgia", za finansowe wsparcie tego przedsięwzięcia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji