Artykuły

Kraków. Dwie premiery w Starym dzień po dniu

Dwa nowe spektakle na deskach Starego Teatru to demontaż duszy człowieka wyobcowanego. Posłużą mu teksty młodego dramaturga, jak i klasyka.

Jak przekonująco ukazać znany w gruncie rzeczy temat uwikłania jednostki w tryby systemu? Czy system znieczula tak mocno, że każdy w końcu wypada poza nawias? Co wówczas nam pozostaje? Wydaje się, że takie pytania postawili sobie autorzy "Śmierci i zmartwychwstania" oraz "Chłopców" - dwóch nowych spektakli, które zobaczymy w Starym Teatrze.

"Śmierć i zmartwychwstanie (świata moich rodziców we mnie)" to sztuka 31-letniego niemieckiego dramaturga Nis-Momme Stockmanna, w reżyserii Eweliny Marciniak. Stockmann mimo młodego wieku ugruntował już swoją pozycje na rodzimej teatralnej scenie. To też postać o ciekawym życiorysie. Znawca kultury Tybetu, performer i... zawodowy kucharz. Ostatecznie porzucił jednak kucharską czapkę na rzecz studiów w Universitat der a Kiinste. Widzowie i krytycy docenili go za sprawne połączenie 1 realizmu z dozą groteski. Taka § też jest "Śmierć...", metaforyczna sztuka, w której poznamy m.in. Kobietę, Mężczyznę oraz trzy Gołębie. "Wściekłość, niemoc, bezsilność - tym srają gołębie, srają wszędzie. System nie przewiduje sprzątania. System nie widzi problemu" - padnie ze sceny... Możemy się spodziewać, że Marciniak, tegoroczna laureatka Talentów Trójki, pozostawi aktorom sporo swobody na scenie. Za oprawę muzyczną odpowiedzialny jest m.in. znany z zespołu Cool Kids Of Death muzyk Kuba Wandachowicz.

Z kolei reżyser Adam Nalepa sięgnął po pochodzący z lat 60. tekst Stanisława Grochowiaka, "Chłopcy". Zaadaptowany na potrzeby sceniczne, będzie współczesnym komentarzem do osamotnienia, jakie przychodzi na starość. Bohaterowie to pensjonariusze domu starców prowadzonego przez surowe siostry. "Wypadli" ze swoich dotychczasowych ról, ale próbują pokolorować swoje życie i wprowadzić nieco anarchii do świata rządzonego przez siostry.

W role buntowniczych emerytów wcielą się sprawdzeni aktorzy. Pojawią się m.in. Jerzy Trela (którego wypatrzymy też gościnnie w "Śmierci i zmartwychwstaniu"), Anna Polony, czy Anna Dymna. Ta ostatnia, grająca rolę Narcyzy Kalmitowej, widzi sztukę jako komentarz do upływu czasu i życiowego bilansu.

- To sztuka o starości, o przemijaniu, o tym, co nam zostaje na koniec życia z naszych marzeń i planów i jak w starości znaleźć sobie jeszcze miejsce i sens - mówi aktorka.

Teatr Stary im. Heleny Modrzejewskiej Duża Scena (19.15), Nowa Scena (19.30) Bilety 30/50 i25/40zł

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji