Artykuły

Z dużej chmury mały deszcz

"Deszczowa piosenka" w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Przenoszenie do teatru filmowego musicalu Gene Kelly'ego z 1952 roku może wydać się nieco anachroniczne, ale "Deszczowa piosenka" ("Singin' In The Rain") jest dzisiaj może nawet bardziej aktualna niż przed półwiekiem. Podobnie jak bohaterowie - aktorzy z czasów pierwszych filmów dźwiękowych, my również żyjemy w epoce wielkiej zmiany technologicznej w rozrywce i mediach.

Analogowe książki, gazety, filmy, płyty z muzyką przechodzą do lamusa, ich miejsce zajmuje cyfrowa rzeczywistość, w której stare konwencje już nie działają, trzeba szukać nowych. Stajemy przed podobnym wyzwaniem, jak panna Lina Lamont, gwiazda kina niemego z "Deszczowej piosenki", którą Stwórca obdarzył urodą, ale poskąpił jej głosu, w związku z czym trzeba podkładać pod jej sceny głos innej aktorki. Tylko że my nie możemy liczyć na dublera. Przynajmniej nie wszyscy.

"Deszczowa piosenka" to jednak nie seminarium z psychologii nowych mediów, ale show w amerykańskim stylu i przedstawienie dyrektora Wojciecha Kępczyńskiego wywiązuje się z obowiązku dostarczenia odpowiedniej dawki muzyki, tańca, stepu i atrakcji, aby zadowolić publiczność. Teatrowi Muzycznemu "Roma" stuknęło w tym roku 15 lat i widać, że nie były to lata zmarnowane, zespół okrzepł, udoskonalił umiejętności taneczne i wokalne, orkiestra pod dyrekcją Krzysztofa Herdzina gra równo i dynamicznie. Spektakl nie jest może tak widowiskowy jak poprzednie produkcje Romy, nadrabia za to numerami tanecznymi, z których wyróżnienia jest warta zespołowa, wodewilowa "Melodia Broadwayu" oraz solowy popis Jana Bzdawki (Cosmo) "Ty ich baw" z serią klasycznych slapstickowych gagów. Główną atrakcją wieczoru jest jednak rzęsisty deszcz padający na scenie pod koniec I aktu, w którego strugach Dariusz Kordek (Don Lockwood) wykonuje nieśmiertelny numer "Singin' In The Rain". Skacze po kałużach i ochlapuje publiczność, która piszczy z zachwytu, kryjąc się pod foliowymi pelerynami. Gdybyście wybierali miejsce, polecam pierwsze cztery rzędy, to lepsze niż śmigus-dyngus.

BusinessClick Tym, co psuje efekt lekkiego, przyjemnego widowiska jest niestety aktorstwo w scenach dialogowych - ciężkie, przerysowane, na siłę śmieszne. Aktorzy Romy, precyzyjni i giętcy w numerach muzycznych i tanecznych, z chwilą gdy milknie muzyka, zmieniają się w drewniane figury. Dlaczego przy każdej kwestii muszą tak gwałtownie gestykulować, robić miny i kręcić się w miejscu? Dlaczego mówią cały czas WIELKIMI LITERAMI, chociaż są wyposażeni w mikroporty? Dlaczego każda puenta musi mieć siłę uderzenia kafara na budowie Stadionu Narodowego? Czy nie wierzą w inteligencję publiczności? Naprawdę, żeby pokazać na scenie, że się myśli, nie trzeba chodzić w kółko ze zmarszczonym czołem i założonymi z tyłu rękoma. A złość można zagrać inaczej niż krzykiem i tupaniem nóżkami.

Ta skłonność do bulwarowego efektu zabija dowcip i sprawia, że postaci nie niosą ludzkiej prawdy. Dariusz Kordek świetny w piosenkach, w scenach dialogowych staje się nudny i sztampowy, Barbara Kurdej-Szatan jako panna Lamont usilnie stara się nas rozśmieszyć swoim piskliwym głosem, ale wychodzi jej tylko gruba karykatura. Jan Bzdawka jako kompozytor Cosmo Brown próbuje grać czarującego ofermę, ale więcej w nim ofermowatości niż czaru. Zdecydowanie wolę jego wirtuozerskie popisy taneczne. Jedynie Ewa Lachowicz jako Kathy Selden, młoda aktorka aspirująca do roli gwiazdy, ma w sobie naturalność i prostotę chwytającą za serce, wokalnie jest również najlepsza. Brakuje jej jednak oparcia w partnerach.

Gdyby aktorzy Romy grali tak dobrze, jak stepują, poleciłbym "Deszczową piosenkę" bez zastanowienia. A tak muszę uprzedzić: z dużej chmury mały deszcz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji