Artykuły

Będzin. "Rozalinda" w lalkach

Już 20 października Teatr Dzieci Zagłębia zaprasza na "Rozalindę" - kolejną premierę w nowym sezonie artystycznym. Tym razem spektakl będzie adresowany dla dzieci od lat 7.

Czy zastanawialiście się kiedyś, co może znajdować się za zamkniętymi na głucho, drzwiami? Czy mieliście czasem ochotę otworzyć takie drzwi? Jak myślicie, kogo moglibyście tam spotkać? Nasza bohaterka, Rozalinda, pewnego dnia natknęła się na takie tajemnicze drzwi i przeżyła najdziwniejszą przygodę, jaka przytrafić się mogła małym dziewczynkom o bujnej wyobraźni

Przygoda czeka na Rozalindę w starym, wielkim wiktoriańskim domu, do którego sprowadza się wraz z bardzo zapracowanymi rodzicami. By nie dać się nudzie, dziewczynka postanawia zwiedzić ponure domostwo i poznać jego lokatorów. W trakcie wędrówki po zapoznaje się z siostrami Grey, emerytowanymi aktorkami, ich kotami oraz zdziwaczałym krawcem teatralnych kostiumów. Pewnego deszczowego dnia Rozalinda odnajduje zamknięte na głucho drzwi. Okazuje się, że są to drzwi prowadzące do pustego mieszkania. Skuszona obietnicą przygody, jaką składa nieznane dotąd miejsce, postanawia je otworzyć. Za drzwiami czeka na dziewczynkę równoległy świat, w którym będzie musiała stawić czoło demonicznej Drugiej Matce, uwolnić prawdziwych rodziców i wrócić do rzeczywistości Czy sprosta temu trudnemu zadaniu?

"Rozalinda" to pełna magii i tajemnicy opowieść o potędze wyobraźni, która ma moc kreowania nowych, fascynujących światów. Jest to także historia o miłości i szacunku do własnych rodziców.

Spektakl został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

***

Świat za drzwiami

Marta Odziomek: Skąd zaczerpnęła Pani pomysł na napisanie "Rozalindy"?

Krystyna Jakóbczyk: Scenografka, z którą kiedyś współpracowałam przy moich wcześniejszych realizacjach, Urszula Kubicz-Fik, podsunęła mi pewnego razu powieść bardzo popularnego pisarza, Neila Gaimana pt. "Koralina". Książka faktycznie okazała się interesująca, pomyślałam więc o jej scenicznej realizacji i próbowałam tym tytułem zainteresować kilku dyrektorów teatrów. Jednak próby te były bezskuteczne, ze względu na ogromne koszty związane z wykupieniem praw autorskich do "Koraliny". Znalazłam zatem inne wyjście: napisałam autorską sztukę inspirowaną książką Gaimana z zachowaniem głównej problematyki, zawartej w "Koralinie". Podjęłam tę próbę, gdyż książka ta bardzo mnie zaintrygowała.

Jest to pierwszy mój tekst, który stanowi dla mnie takie wyzwanie, a to z tego powodu, że jest on pozbawiony żelaznej logiki, a to właśnie logika jest domeną moich poprzednich realizacji. "Rozalinda" jest sztuką otwartą interpretacyjnie, pełną niedopowiedzeń i pytań, na które nie ma jednej, konkretnej, właściwej odpowiedzi. Myślę, że każde dziecko, które obejrzy spektakl, wytłumaczy go sobie na własny sposób i każda z tych interpretacji będzie uzasadniona i możliwa.

Jakie zmiany Pani poczyniła?

Sztuka teatralna "Rozalinda" nie jest wierna książce, bo jako tekst luźno oparty na motywach powieści wierna być nie może i nie powinna. Po pierwsze zmieniłam imię bohaterki. Długo szukałam takiego imienia, które można byłoby wypowiadać w dwojaki sposób: jako Rozalinda lub Roza Linda, analogicznie do książkowej Koraliny, która mylona jest z Karoliną. Po drugie historia mojej bohaterki osadzona jest w starym wiktoriańskim domu, który sam w sobie stworzy na scenie niepowtarzalny, pełen tajemniczości klimat. W książce był to po prostu dom na wsi. Dom, w którym mieszka Rozalinda zamieszkują ludzie mający związki z teatrem - nie bez przyczyny. Chciałam, żeby ta sztuka była opowieścią o ludziach teatru i o samym teatrze poniekąd. Wśród bohaterów "Rozalindy" są dwie ekscentryczne aktorki, grywające niegdyś na deskach londyńskiego teatru, jest stary i zdziwaczały krawiec teatralny i lalkarz, projektujący magiczne kostiumy i marionetki, jest wreszcie matka Rozalindy, będąca scenografem teatralnym. Wszystko w tej sztuce powiązane jest ze światem teatru.

W jakim celu?

Po to, żeby stworzyć dziecko niezwykłe. Dziecko, które wychowuje się w niezwyczajnym domu rzadko kiedy wyrasta na osobę przeciętną, wręcz przeciwnie - jej osobowość jest intrygująca, jej wyobraźnia - wielka. Zatem dziewczynka, której matka jest scenografką, babka była aktorką o burzliwym życiorysie i prababka, która parała się magią, psychoanalizą i potrafiła przewidywać przyszłość, musi być dzieckiem niezwykłym. Dzięki temu, że kobiety w tej rodzinie zawsze były nietypowe, osobowość Rozalindy i przygody, w których uczestniczy, stają się jak najbardziej uzasadnione. Poza tym w rodzinie Rozalindy funkcjonuje od pokoleń tzw. Dziedzictwo imienia i wszystkie kobiety, które miały do czynienia z magią, czarami i teatrem od pokoleń nosiły tajemnicze i obarczone legendarną biografia imię - Viviana. Rozalinda łamie tę rodzinną tradycję, gdyż Vivianą nie jest, a wręcz przeciwnie - przeznaczenie powołało ją do misji rozprawienia się ze złymi mocami gnieżdżącymi się w starym wiktoriańskim domu - spadku po prababce Vivianie.

Jak można wytłumaczyć to, co napotyka Rozalindę, która przechodząc przez tajemnicze drzwi odnajduje równoległy świat, w którym pragną ją zatrzymać Drudzy Rodzice?

Przygodę tę można interpretować przynajmniej na dwa sposoby. Po pierwsze - wszystko, co wydarzyło się za tajemniczymi drzwiami jest wytworem wyobraźni Rozalindy. Warto zadać sobie przy tej okazji pytanie, dlaczego dziewczynka stwarza taki świat, jakie ma potrzeby psychiczne, czego jej w życiu brakuje, zwłaszcza że ten wykreowany przez nią świat zaczyna żyć własnym życiem, wymyka się spod jej kontroli. Ponadto - proszę zauważyć, że Rozalinda na własne życzenie wypisuje się z rzeczywistego świata, rezygnuje z uczestnictwa w nim. Ciekawe, dlaczego.

Inne wytłumaczenie tej historii jest takie, że to Diggory Rat, ów ekscentryczny krawiec, podejmuje się roli reżysera i razem z Rodzicami Rozalindy oraz siostrami Grey, organizują dla dziewczynki gigantyczny spektakl z użyciem wielkich lalek i bogatej scenografii. Wszyscy odtwarzają dla niej przedstawienie po to, żeby bohaterka pokochała ten nowy dom, ale i po to, żeby zrobić jej przyjemność, stworzyć dziewczynce pewną cudowność i po to, by Rozalinda wiedziała, że jej rodzice bardzo ją kochają, poświęcając jej tyle czasu na przygotowanie tak czasochłonnej niespodzianki.

A co chce Pani przekazać dzieciom tym spektaklem?

Chcę uświadomić dzieciom, iż każde z nich może być aktywnym twórcą i może kreować własny świat wyobraźni. Nie musi być biernym odbiorcą skazanym na szklany ekran telewizora czy monitora komputera. Sądzę, że spektakl powinien uruchomić w nich także przemyślenia na temat ich własnych relacji z rodzicami. Po obejrzeniu spektaklu powinni zastanowić się nad tym, czy w szalonej gonitwie codzienności ich Rodzice mają szansę na to, aby poświęcić im więcej czasu, a jeśli nie, to co mogą zrobić, aby to zmienić. Czy w ich rodzinach wzajemna miłość i przyjaźń z Rodzicami jest do uratowania i co można zrobić, aby te więzi wzmocnić.

Ponadto uważam, że jest to spektakl, który dzieci odbiorą w sposób wrażeniowy. Nie chodzi w nim bowiem o przekazanie logicznej, ułożonej fabuły z jasnym przesłaniem, ale o wywołanie pewnych stanów emocjonalnych.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Marta Odziomek, TDZ

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji