Artykuły

Co zostało z Michaela J.?

"Tak powiedział Michael J." w reż. Wiktora Rubina na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Teatralny spektakl o Michaelu Jacksonie - to może brzmieć absurdalnie albo wyglądać na sprawny marketingowy gest

Fanom króla popu obejrzenie przedstawienia Wiktora Rubina w gdańskim Teatrze Wybrzeże grozi rozczarowaniem. Ale "Tak powiedział Michael J." to kawał konsekwentnego teatru, gdzie opłakiwany przez miliony gwiazdor staje się tylko punktem wyjścia poetyckiej wizji.

Rubin prawie całkiem pozbył się ze swojego teatru fabuły, a także zdarzeń z życiorysu nieobecnego "bohatera". Co zostało z Michaela J.? Kilka charakterystycznych póz znanych z teledysku - z tą z ręką na kroczu na czele. Sen o wiecznym dzieciństwie i podszyta groteską fantazja o człowieku, który mógł siebie stwarzać, jak tylko chciał, samemu rzeźbić swoją twarz. Pojawiają się przyprawione czarnym humorem dywagacje o chirurgii plastycznej, wreszcie - wątek pedofilskiego skandalu.

Tekst Jolanty Janiczak jest pokręcony jak narkotyczny sen. Odpowiada mu równie pokręcona sceniczna akcja. Czerpie z performance'u, filmu, opery. W złotej, błyszczącej scenografii Mirka Kaczmarka, powielającej ich odbicia w ekranach, aktorzy śpiewają arie - czasem zaskakująco sprawnie, czasem ostentacyjnie źle. Krew leje się strumieniami, jak u wiedeńskich akcjonistów z lat 60., choć jest oczywiście sztuczna. Prawdziwe jest za to przybijane do ścian mięso, jak z obrazów Bacona. Michael J. konfrontuje się z kolejnymi adwersarzami, staje przed groteskowym sądem, próbuje uciec z ni to więzienia, ni szpitala, łóżka-klatki. Gdy wymienia się te wszystkie elementy, trudno uniknąć wrażenia chaosu. Jednak na scenie ma on swoją gęstość i rytm, wciąga. Jest paradoksalnie spójny i pozwala wejść w dziwny, odrębny świat stwarzany przez aktorów - Piotra Biedronia, Wandę Skorny, Marka Tyndę, Dorotę Androsz, Michała Jarosa i Jacka Labijaka. To bardziej wykonawcy scenicznego koncertu niż odtwórcy jakichś postaci - dlatego wymieniam ich w jednym ciągu.

Rubin i Janiczak już wcześniej sięgali po słynne biografie, rzeczywiste zdarzenia występowały tu na równych prawach z fantasmagorią. W "Joannie Szalonej; Królowej" opowiedzieli o hiszpańskiej władczyni ogarniętej obsesyjnym, masochistycznym przywiązaniem do męża, którego nie chciała opuścić nawet po śmierci. W "Ofeliach" wywołali całą plejadę ikonicznych postaci z Sylvią Plath na czele, odgrywając narcystyczne fantazje o pięknym samobójstwie i rozliczając z ciągle obecną w popkulturze romantyczną figurą "Artysty" - tego, który więcej widzi i któremu więcej wolno. Z nietzscheańską parafrazą z "Tako rzecze Zaratustra" w tytule najmniej biograficzny "Michael J." domyka trylogię. Piotr Biedroń mówi tu: "Udowodniłem, że w sztuce nie ma granic, tak samo powinno być w życiu".

Masochizm, nekrofilia, a teraz nawet pedofilia. Ładny katalog, w sam raz na list protestacyjny jakiejś oburzonej grupy widzów. Ale to nie o tym jest teatr duetu, który w Wybrzeżu pokazał wcześniej "Orgię" Pasoliniego. Rubin i Janiczak sprawdzają, na ile można mówić o bólu, namiętności, przekroczeniu w czasach powszechnej zgody na cynizm i podejrzliwości względem emocji. Może dlatego sięgają po historie ekstremalne. Opowiadają o głęboko ukrytym pragnieniu, by przeżyć coś bez stawiania tego w nawias, a zarazem wiedzą, że to już niemożliwe, więc w ich języku nawiasów jest pełno. Dlatego nie boją się kiczu; ale nie takiego z "nowego niemieckiego teatru" - plebejskiego, dosadnego. Ich kicz jest raczej z filmów Davida Lyncha, ale i Pedro Almodóvara - surrealny i sentymentalny. W "Joannie..." Agnieszka Kwietniewska stworzyła jedną z bardziej przejmujących ról, a jednocześnie co chwila pytała widzów: "Czy ktoś się ze mną utożsamia?". Bo u Rubina psychologia w teatrze nabiera zupełnie innego niż zwykle znaczenia - nie jest prawdopodobieństwem zachowań na scenie, ale ustawieniem całej akcji w logice obsesji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji