Artykuły

Dźwięki Prapremier

Właśnie frekwencja świadczy o sukcesie Prapremier. Podczas pokazów sale były wypełnione, trzeba było korzystać z dostawek, schodów i poduszek - XI Festiwal Prapremier w Teatrze Polskim w Bydgoszczy podsumowuje Agnieszka Serlikowska z Nowej Siły Krytycznej.

11 spektakli konkursowych, 1 - pozakonkursowy oraz 4 słuchowiska: w niedzielę 7 października zakończył się XI Festiwal Prapremier w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. W ciągu zaledwie dziewięciu dni widzowie mieli okazję obejrzeć przedstawienia z teatrów oddalonych od Bydgoszczy o wielogodzinną podróż PKP. O wysokim poziomie festiwalu świadczy werdykt Jury, które wyróżniło aż 7 z 11 spektakli konkursowych. Grand Prix przyznano "Lubiewu" Teatru Nowego w Krakowie na podstawie książki Michała Witkowskiego w reżyserii Piotra Siekluckiego. Widzowie również - już na etapie zakupu biletów - opowiedzieli się za tym spektaklem. Aby umożliwić jego obejrzenie wszystkim chętnym, konieczne było wprowadzenie dodatkowego pokazu. Wydaje mi się, że właśnie frekwencja świadczy o sukcesie Prapremier. Podczas pokazów sale były wypełnione, trzeba było korzystać z dostawek, schodów i poduszek, a dyskusje o spektaklach trwały podczas przerw i po wyjściu z teatru.

Co może łączyć kryminał na podstawie opowiadań Gombrowicza z teatralną wizytą na oddziale położniczym czy biograficznym spektaklem o drugiej żonie Marszałka Piłsudskiego? Oczywiście - Festiwal Prapremier. Mniej oczywiście - muzyka. Z pięciu spektakli, które widziałam podczas festiwalu, wszystkie zawierały mocny element muzyczny.

Przed otwierającymi festiwal "Położnicami szpitala Św. Zofii" Teatru Rozrywki w Chorzowie publiczność była dość wyraźnie podzielona na tych, których do teatru przywiodły nazwiska twórców: duet Monika Strzępka i Paweł Demirski oraz tych skuszonych hasłem "musical". "Położnice" okazały się spektaklem łączącym w sobie zaangażowany społecznie teatr dramatyczny i rozrywkowy teatr muzyczny. Musical jest w przedstawieniu traktowany raz z przymrużeniem oka (standard "New York, New York" zaśpiewany w celu przekonania bohaterów do amerykańskiego systemu sprywatyzowanej służby zdrowia), drugi raz z powagą (liryczna kołysanka śpiewana dziecku przez matkę, piosenka właściwie łkana przez niepełnosprawną dziewczynkę - ofiarę oddziału położniczego). W przyjemnej formie wywołującej salwy śmiechu na widowni, twórcy zamknęli bardzo przygnębiającą wizję współczesnego społeczeństwa. Przy akompaniamencie piosenek Jana Suświłło i znanych przebojów patrzymy na szpitale, zamiatające błędy lekarskie pod dywan, nieszczęśliwych ludzi żyjących od weekendu do weekendu i nowo narodzone dzieci, które nie wiedzą, po co właściwie przyszły na ten świat.

W "Nieskończonej historii" Teatru Powszechnego w Warszawie (według tekstu Artura Pałygi w reżyserii Piotra Cieplaka) codzienny rytm życia warszawskiej kamienicy zostaje zakłócony przez śmierć najstarszej członkini wspólnoty mieszkalnej. W obliczu zgonu nawet najbardziej pobożna staruszka odwraca zakład Pascala, zastanawiając się nad istnieniem Boga. W spektaklu zwyczajny dzień staje się tematem oratorium. Jak głosi podtytuł sztuki: oratorium rozpisanego na 30 Postaci, Chór, Orkiestrę i Sukę Azę. Skomponowane do spektaklu przez Jana Duszyńskiego utwory muzyczne jednoczą kamieniczną społeczność, są specyficznym - często zabawnym, czasem metafizycznym - komentarzem do zdarzeń. Wbrew pozorom nie jest to jednak spektakl wzniosły, patetyczny czy nadmiernie poważny; to ciepła opowieść o blaskach i cieniach codziennego dnia. Wśród bohaterów odnajdujemy wciąż kłócące się małżeństwo, ciężarną, pracowniczkę Mc Donalds'a, właścicielkę zakładu pogrzebowego czy nauczyciela zakochanego w książkach z antykwariatu. Trudno powiedzieć, żeby czuli się spełnieni czy szczęśliwi, jednak w tym specyficznym rytmie codzienności przy akompaniamencie muzyki i przyziemnych drobnostek znajdują w swojej egzystencji sens.

"My heart belongs to daddy" - śpiewa przy dźwiękach kontrabasu Marcina Nenko Cecylia - bohaterka spektaklu "Zbrodnia" Teatru Polskiego w Bielsko-Białej w reż. Eweliny Marciniak i z dramaturgią Michała Buszewicza. Spektakl inspirowany opowiadaniem Witolda Gombrowicza "Zbrodnia z premedytacją" specyficzną atmosferą przypomina "Miasteczko Twin Peaks" Davida Lyncha. Oto policjant - bliższy postaci Agenta Coopera niż detektywa z CSI - przyjeżdża do tajemniczego domu zbadać sprawę śmierci ojca rodziny. Ta natomiast - z pozoru zwykła i normalna - w rzeczywistości okazuje się dość dysfunkcyjna. Powoli poznajemy wypaloną matkę, córkę z kompleksem Elektry (wspomnianą już Cecylię), syna-schizofrenika oraz wyrachowaną ciotkę. Okazuje się, że każdy miał powód, żeby zabić i to nie tylko denata, ale i całą rodzinę. "Zbrodnia" jest groteskowym kryminałem, nad którym unosi się duch Gombrowicza. To zabawa konwencją, w której ważniejszym od pytania "Kto zabił?" jest pytanie: "Dlaczego?". Spektakl pokazuje - oczywiście z pewnym przymrużeniem oka - co dzieje się za zamkniętymi drzwiami rodzinnego kręgu, zadaje pytanie, jak zatrzymać lawinę nieporozumień prowadzącą do nieuniknionego. "Zbrodnia" jest inteligentną rozrywką, po jej obejrzeniu trudno się dziwić, że według statystyk najczęstszą przyczyną zabójstw (a może lepiej byłoby je określać wypadkami w rodzinie?) są familijne niesnaski.

Z zupełnie inną tematyką mierzy się "Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim" Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu (według tekstu Sylwii Chutnik w reż. Marcina Libery). Piłsudski wielkim marszałkiem był. Ale czym zajmowała się jego żona Aleksandra? Aż wstyd się przyznać, ale gdyby nie spektakl, nie wiedziałabym. Przedstawienie zadaje pytanie o miejsce kobiet w historii. Inscenizacja przypomina artystyczną instalację z pogranicza teatru, muzyki i sztuki. Nad sceną wisi naturalnych rozmiarów koń (jak można usłyszeć w spektaklu - "Najlepsze Kasztanki są na Placu Piłsudskiego"), a wielki basen przypomina staw rodem z "Nocy i dni". W "Aleksandrze" muzyka jest niemal równorzędnym partnerem słowa. Staw jest jakby sceną, na której - wbrew woli - w literackim wizerunku topielicy Ofelii zastygła rozszczepiona na trzy postacie (Zdradzoną, Rewolucjonistkę i Matkę) Aleksandra. Sceniczną wypowiedź kobiety komentuje złośliwie chór czterech mężczyzn. Z boku, wydarzeniom przygrywa klawesynistka (autorka opracowania muzycznego Małgorzata Sarbak). Moment, gdy Aleksandra Zdradzona śpiewa "Miłość Ci wszystko wybaczy", jest dla mnie najbardziej wzruszającą, a zarazem najbardziej niejednoznaczną chwilą spektaklu. Zdradzona nie jest wtedy tylko Żoną, ale również Rewolucjonistką oraz Matką, a słowo "miłość" - w kontekście jej przedwojennych i wojennych dokonań oraz wzgardzenia w czasie pokoju - brzmi wyjątkowo gorzko.

W "Jak być kochaną" Bałtyckiego Teatru Dramatycznego piosenki ze starego, polskiego kina - jak "Pamiętasz była jesień" Sławy Przybylskiej czy "Ta ostatnia niedziela" Mieczysława Fogga - są bodźcem dla pamięci bohaterów. Na podstawie melodii i przypadkowych dźwięków budują wspomnienia i piszą na nowo historię swojego życia. Spektakl w reżyserii Weroniki Szczawińskiej i z dramaturgią Agnieszki Jakimiak oparty został o opowiadanie Kazimierza Brandysa i film Wojciecha Jerzego Hasa o tym samym tytule. Wydaje się, że ekranizacja z 1963 roku to nie tyle inspiracja, ile interpretacyjny klucz, bez którego przedstawienie jest tylko kolorową zabawą z dźwiękiem i gestem. Mimo kapitalnych scen kreowania wspomnień poprzez odtwarzanie melodii, spektakl wydaje się za zimny i formalny. Jakby pisząc od nowa historię Felicji, dając jej głos i możliwość podejmowania zdecydowanych decyzji, pozbawiono ją duszy.

***

XI Festiwal Prapremier to dla mnie przegląd pod każdym względem udany. Zostały wybrane różnorodne spektakle, dzięki czemu każdy dzień spędzony w teatrze miał inny koloryt. Również muzyczny. W przypadku aż 9 na 11 spektakli konkursowych, w opisach przedstawień - poza nazwiskiem reżysera i dramaturga - znalazło się nazwisko kompozytora, muzyka czy osoby odpowiedzialnej za opracowanie muzyczne. Może czas zacząć przyznawać jeszcze jedną nagrodę? Tegoroczny wybór zwycięzcy w kategorii muzyka byłby jednak bardzo trudny i niekoniecznie musiałby wygrać musical.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji